Girl Waits with Gun (Girl Waits with Gun) pióra Amy Stewart (której jest to powieściowy debiut - wcześniej publikowała książki non-fiction, takie jak Zbrodnie roślin czy Pijany botanik) opiera się na prawdziwej historii jednej z pierwszych w historii Stanów Zjednoczonych kobiet-szeryfów, Constance Kopp. Latem 1914 roku podczas jazdy przez miasteczko Paterson wraz z młodszymi siostrami, Normą i Fleurette, w ich powóz uderzył kierujący samochodem Henry Kaufman. Nie poczuwał się do odpowiedzialności za wypadek i nie chciał zapłacić siostrom 50 dolarów zadośćuczynienia za spowodowane szkody, więc Constance postanowiła go do tego zmusić. Gdy to nie skutkowało, Kaufman zaczął wysyłać kobietom groźby. Constance zdobyła rewolwer i była gotowa zrobić wszystko, aby chronić siostry.
Źródło: Czwarta Strona
Największą siłą książki bez wątpienia jest kreacja głównej bohaterki. Stewart stworzyła postać, która jest bezkompromisowa, odważna i inteligentna, a przy tym nie jest chodzącym ideałem. Często jest zbyt dumna, nawet jeśli mogłoby to narazić jej rodzinę, nie jest najlepsza w słuchaniu rad i ciągnie się za nią pewna sprawa z przeszłości. Constance Kopp w wersji Stewart to kobieta z krwi i kości, a czytelnikowi nie jest trudno uwierzyć, że kiedyś żyła naprawdę. Bladziej wypada kreacja pozostałych bohaterów: Normy, wycofanej, zajętej hodowlą gołębi, marzącej o „światowym życiu” nastolatki Fleurette i pomagającego Constance szeryfa, Heatha, który nie robi właściwie nic oprócz pomagania. Pisarka zupełnie nie poradziła sobie z czarnym charakterem, który jest zły do szpiku kości, niczym złoczyńca ze starego filmu, i podczas lektury nie mamy właściwie szansy na spojrzenie na sprawę z jego punktu widzenia. Henry Kaufman jest zły i koniec. Efekt jest taki, że z czasem zaczyna wypadać coraz bardziej komicznie i właściwie nie czuć atmosfery niepokoju, jaką z pewnością starała się zachować do końca Stewart. Historia, która zainspirowała Dziewczynę z rewolwerem, sama w sobie jest bardzo ciekawym punktem zaczepienia dla fabuły, jednak - jak to bywa z historiami prawdziwymi - nie wystarcza, aby uczynić powieść atrakcyjną. Wzbogacenie fabuły wątkami przeszłości Constance oraz zaginionego dziecka pracownicy zakładu to trafiony pomysł, jednak czegoś zabrakło. Książka kończy się zbyt przewidywalnie, zbyt bezpiecznie, jakby Stewart bała się być mniej zachowawcza. Brak tutaj punktu kulminacyjnego z prawdziwego zdarzenia, emocje po prostu w miarę lektury opadają. Dziewczyna z rewolwerem to ciekawy debiut, bo choć Amy Stewart nie rozwinęła potencjału historii do najwyższego poziomu, napisała interesującą książkę, pełną humoru i z silną bohaterką. Będzie miała okazję naprawić niedociągnięcia, ponieważ jeszcze w tym roku ma wyjść drugi tom przygód Constance, Lady Cop Makes Trouble.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj