Głównym bohaterem filmu Dziura w głowie jest Adam, który zawodowo para się aktorstwem. Razem ze swoją grupą wybiera się na granicę z Białorusią, gdzie wystawiać będą Komedianta Thomasa Bernharda. Nie wszystko jednak idzie po jego myśli i zaczyna zauważać, że odgrywana przez niego rola zaczyna przypominać jego samego. Postanawia więc powrócić do domu rodzinnego i spotkać się ze swoją chorą matką. Początek filmu jest dość dynamiczny i stopniowo pokazuje nam rozpad człowieka, którego życie nie potoczyło się po jego myśli. Zapewne jako aktor marzył o wielkich i zapełnionych scenach, a przyszło mu odgrywać sztukę przed mało wymagającymi widzami na wsi. Przemiana bohatera pokazywana jest poprzez specyficzny montaż, który nie prowadzi nas od wydarzenia do wydarzenia. Trudności bohatera ukazywane są za pomocą niedopowiedzeń i gestów postaci odgrywanej przez Bartłomiej Topa. Najtrudniejsze jest jednak dla Adama spotkanie z nowym mieszkańcem w jego rodzinnym domu. Niepełnosprawny mężczyzna staje się dla niego prawdziwą zagadką. Z początku ostrożne uczucia w stosunku do niego przemieniają się w nienawiść. Widzimy jego walkę z samym sobą, ale też wrogiem w postaci chorego umysłowo mężczyzny. Adam zaczyna zauważać w nim swoje lustrzane odbicie, osobę która zastąpiła go w jego domu, gdy ten przez wiele lat nie odzywał się do swojej matki. Ich relacja i sposób jej ukazania stanowią istną abstrakcję. Widzimy to zwłaszcza w momentach, kiedy twórca postanawia pokazywać nam podobieństwa pomiędzy mężczyznami. Poczucie niepewności narasta z każdą minutą, a pomagają w tym długie ujęcia i wręcz dokumentalna praca kamery. Jak to jednak bywa w kinie autorskim, nie wszystko jest do końca zrozumiałe i w pewnym momencie Piotr Subbotko zwyczajnie uderza w bardzo pretensjonalne nuty, które powodują tytułową dziurę w głowie. Tytuł zatem sprytnie zastosowany, bo przynajmniej nikt nie będzie miał wątpliwości, że mamy do czynienia z oryginalną twórczością i dziełem skonstruowanym w poszatkowany sposób z nielinearną narracją. Przed seansem trzeba mieć zatem świadomość, że Dziura w głowie to autorska wizja twórcy, który raczej skupia się na zadawaniu pytań, aniżeli odpowiadaniu na nie. W zrozumieniu obrazu na pewno nie pomaga konstrukcja, która choć wpływa korzystnie na dynamikę filmu, to jednak wprowadza jeszcze większe zakłopotanie. Jest to zatem trudny kawał chleba i przeznaczony raczej dla kinowych maniaków, którzy będą rozkładać obraz Subbotki na czynniki pierwsze. Dla pozostałych widzów, nawet tych szkolących się w dziedzinie hermeneutyki, nie zawsze wszystko będzie zrozumiałe i zgodne z punktem widzenia reżysera. Na koniec warto powiedzieć o znakomitym aktorstwie, które winduje ocenę w górę. Bartłomiej Topa w roli Adama jest niezwykle przekonujący, a jego chłodne spojrzenie pokazuje, ile przeszedł jako człowiek. Podobnie świetnie na ekranie wypada Sandra Korzeniak, choć jej rola nie jest tak efektowna. Świetnie budowany jest też klimat, dzięki kameralnym pomieszczeniom i wsi, która jakby stanęła w czasie. W osłupienie może wprowadzić końcówka filmu, która jest bardzo ciekawym zabiegiem, ale pozostawia raczej uczucie niedosytu. Ostatecznie odbiór tego dzieła będzie bardzo subiektywny i trudno jednoznacznie go ocenić. Nie jest też chyba wstydem stwierdzenie, że zakończenie i fabuła, która była prawdopodobnie jedynie pretekstem, nie do końca jest zrozumiała. Znajdą się pewnie tacy, którzy połapią się w układance Subottki i bez pudła rozszyfrują jego myśli. Reszcie pozostaje jednak zachwyt nad grą aktorską i wysmakowanym klimatem.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj