Emergence w dwóch nowych odcinkach po przerwie zimowej, koncentruje się na poszukiwaniach Piper. Choć w głównej mierze właśnie ten motyw zajmuje najwięcej czasu, twórcy postanowili też przy okazji dać odpowiednią ilość miejsca pozostałym bohaterom z Alexem na czele. Nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że cały motyw z "porwaniem" Piper był nieco naciągany i zastosowano go wyłącznie po to, by móc zostawić widzów ze świadomością cliffhangera przez okres przerwy w emisji serii. Wciąż jednak dobrze jest powrócić do rodziny Jo Evans, nawet jeśli nie do końca jej się wiedzie, bo twórcy zawsze umiejętnie radzą sobie z rozpisywaniem relacji pomiędzy bohaterami i świetnie wypadają te momenty, kiedy muszą radzić sobie z wszelkimi przeciwnościami losu. Dotyczy to także tych wszystkich elementów typowych dla science fiction, bo choć słowo "urocze" jest tym, które najlepiej opisuje lawirowanie między gatunkami w tym serialu, to jednak udaje się twórcom w każdym odcinku zapewnić odpowiednią rozrywkę. Może nie zawsze najbardziej wyszukaną i efektowną, ale bardzo efektywną w postaci bardzo ciekawie napisanych bohaterów.  Wyraz temu daje właśnie odcinek 10., w którym ogrywanie schematów nie do końca się udało i kryminalna intryga wpadła w pułapkę klisz i powtórzeń, ale dalej nie wiedzieć czemu, chcemy być z tymi bohaterami i poznać ich dalsze losy. Zrozumienie targetu danej produkcji jest niezwykle ważne w tego typu produkcjach i dobrze jest mieć świadomość, że nawet pod koniec 1. sezonu wciąż trzymają wytyczony przez pierwsze odcinki poziom. Tym razem może rzeczywiście wkradło się poczucie niezadowolenia i mniejszej satysfakcji, bo też nie po to czeka się na kolejne odcinki, żeby twórcy zaprezentowali nieco bardziej utartą pod kątem tropów historię.  Można zatem wybaczyć pewną skrótowość w scenariuszu, ale pod warunkiem, że twórcy w swoich ruchach udowadniają świadomość konwencji, w jakiej się poruszają. W tych dwóch odcinkach zdecydowanie tego zabrakło. Całkiem na serio prowadzony choćby był wątek romansowego napięcia pomiędzy Jo i Bennym. Nie zagrało to najlepiej, bo zwyczajnie trudno było wyczuć między nimi tego typu relację, która jednak lepiej wypada w czysto partnerskim stosunku. O wiele lepiej za to wypada wątek Alexa i Chrisa, który ma ten potrzebny luz i jednocześnie funduje najwięcej rozrywki.  Wielkimi krokami zbliża się finał serialu i wypada mieć nadzieję, że teraz po rozwiązaniu większej sprawy ze zniknięciem dziewczynki, będziemy mogli skupić się już tylko na tych najciekawszych elementach i całej intrydze, która wciąż daje radę i choć na przestrzeni całego sezonu wypada to różnie, to jednak dalej udaje się podtrzymać zainteresowanie tym, jak twórcy zapragną wszystko domknąć. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj