W połowie lat 90. popularne były firmy świadczące usługi komercyjnych wypraw na najwyższy szczyt świata. Jednym z szefów-przewodników był Nowozelandczyk Rob Hall, którego historię w swoim filmie opowiedział Baltasar Kormákur. Everest przybliża wydarzenia z maja 1996 roku, kiedy to doszło do jednej z największych tragedii w historii wspinaczek na ten szczyt, która potem skutkowała dyskusją na temat komercjalizacji Mount Everest i tragicznych tego skutków. Również Kormákur kładzie na to nacisk w swojej opowieści, pokazując nam najwyższy szczyt świata zalany „turystami”, pełen rywalizujących ekip, z których każda chce za wszelką cenę wprowadzić swoich klientów na szczyt. Pamiętna jest scena, w której Hall próbuje zmniejszyć jakoś ten chaos, proponując ustalenie kolejki wejść, żeby nie wchodzić sobie w drogę, co spotkało się jednak z lekceważeniem i oburzeniem innych przewodników. Atmosfera wesołości, zgiełku i rywalizacji stanowi wyraźny kontrast do tego, co następuje później.
Źródło: Filmostrada
Everest to przede wszystkim thriller. Jak to mówi sam Robert Hall do swoich podopiecznych, ludzie nie są przystosowani do warunków panujących na takich wysokościach, dlatego blisko szczytu ich ciała zaczną po prostu umierać, a sztuczka będzie polegała na tym, by wejść i zejść, zanim proces posunie się zbyt daleko. Mamy więc grupkę ludzi, w większości amatorów, którzy pod przewodnictwem kilku profesjonalistów próbują zdobyć najwyższy szczyt świata, pokonując lodowe labirynty, strome podejścia i przepaście – skoki adrenaliny u widza gwarantowane. Ogromna w tym zasługa połączonych sił operatora, speców od scenografii i od efektów specjalnych, którzy zrobili wszystko, byśmy uwierzyli w to, że nasi bohaterowie walczą z prawdziwą górą. Zresztą w dużej mierze tak było, bo kręcono nie tylko w studiu, ale też na autentycznych górskich zboczach, w momentami trzydziestostopniowym mrozie, czego dowiadujemy się z dołączonych do wydania Blu-ray materiałów. (Szkoda tylko, że nie jest ich więcej, bo dostajemy ledwie kilka krótkich filmików, choć taki film aż prosi się o obfitą dokumentację.) No url Właśnie, Blu-ray. Everest to jeden z tych filmów, które trzeba oglądać na dużym ekranie, w jak najlepszej jakości, bo warstwa wizualna bezpośrednio przekłada się tu na ton opowieści – Baltasar Kormákur wyraźnie pokazuje nam tu tytułowy szczyt jako równie piękny, co niebezpieczny. W kinie film robił ogromne wrażenie, na Blu-rayu jest równie urzekający, pełen ujęć, które można by zatrzymywać i oglądać niczym najpiękniejsze obrazy. Mamy więc tu połączenie jakości wizualnej z fabularną i aktorską – ekipy Everestowi pozazdrościłby niejeden reżyser, bo w filmie obok Jasona Clarke’a, który wciela się w rolę wspomnianego Roba Halla, zobaczycie również Jake’a Gyllenhaala, Josha Brolina, Keirę Knightley czy Robin Wright, a także Sama Worthingtona, Johna Hawkesa i Michaela Kelly’ego. Świadomość zaś, że to, co widzimy na ekranie, to nie fantazja, ale odwzorowanie autentycznych wydarzeń, tylko wzmacnia siłę tej opowieści.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj