Odcinek skupia się na dalszych poczynaniach szeryf Helen Torrance, która nie zaprzestaje poszukiwania zabójcy. Mając ograniczone możliwości i jednocześnie zmagając się z FBI, umiejętnie planuje każdy ruch. Dzięki swojej przebiegłości i inteligencji udaje jej się docierać do informacji jako pierwszej, czym zyskuje przewagę. Póki co rozwijane jest to w ciekawy sposób i ciężko przewidzieć dokąd zmierza. Bardzo dobrze prowadzona jest relacja pomiędzy Camillą a Helen, które wzajemnie wykorzystują swoje słabe punkty do pozyskania nowych informacji. Obie mają na siebie haczyk, jednak to Pani szeryf wydaje się górować. Duża jest w tym zasługa aktorek, zarówno Julianne Nicholson portretującej Helen, jak i Tattiawny Jones wcielającej się w agentkę FBI. Istnieje między nimi wyczuwalna chemia i ogląda się ten duet bardzo przyjemnie. Sprawnie przedstawiana jest również relacja Philipa z Lucasem. Ich uczucie wobec siebie rozwija się, pomimo wątpliwości jakie ich trapią. Twórcy umiejętnie wpletli to na drugi plan, co wypełnia czas ekranowy i stanowi interesujący dodatek, nie napastując nachalnie widza. Poza tym ogląda się to przyjemnie ze względu na przyziemność i prawdziwość tego wątku. Wielu młodych ludzi w podobnej sytuacji może się utożsamiać z tymi bohaterami. Bella, Bella, Bella ponownie stawia na powolny rozwój wydarzeń, ale po raz kolejny sprawdza się to idealnie. Nie potrzeba tutaj zawrotnego tempa i niespodziewanych zwrotów akcji by przykuć uwagę odbiorcy. Serial broni się unikalnym klimatem, dobrze wykreowanymi postaciami i ujmującymi ujęciami. Dorzucając do tego świetną ścieżkę dźwiękową mamy połączenie, które przykuwa do ekranu mimo braku wartkich scen akcji czy szokujących zagrań. Choć z drugiej strony odcinek kończy się frapującym i dość niespodziewanym posunięciem. O głównym antagoniście póki co niewiele wiemy, więc ciężko określić w jakim kierunku się rozwinie. Jak do tej pory nie jest najgorzej, choć prowadzony jest głównie po utartych schematach. Warren Christie sprawdza się w swojej roli przyzwoicie, nie prezentując nic nadzwyczajnego, ale też scenariusz mu na to zbytnio nie pozwala. Miejmy nadzieję, że twórcy mają pomysł na ciekawszy rozwój tej postaci bo istnieje tutaj spory potencjał. ‌Eyewitness po raz kolejny zachwyca swoją prawdziwością i klimatem. Popycha fabułę do przodu, jednak w swoim tempie, nie spiesząc się nigdzie. W umiejętny sposób rozwija bohaterów, poświęcając każdemu odpowiednią ilość czasu. To wszystko mieści się w świetnej otoczce ciekawych ujęć i rewelacyjnej ścieżki dźwiękowej. Jest to idealny serial na odprężenie się wieczorem po ciężkim dniu. Miejmy nadzieję, że twórcy nie zmarnują drzemiącego tutaj potencjału.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj