Początek drugiego sezonu Falling Water pokazuje, że twórcy wyciągnęli wnioski z popełnionych błędów w poprzedniej serii, dostarczając nam wciągającą fabułę, w której znajdziemy intrygi i nieoczekiwane zwroty akcji. Zabrakło w tym wszystkim ciekawego rozwoju bohaterów, ale mimo tego serial dostarcza rozrywki na odpowiednim poziomie, tak jak to powinien robić od samego początku.
Największą zaletą obecnego sezonu serialu jest fabuła. Zaoferowana nam historia jest spójna i w sprawny sposób wiąże ze sobą wszystkie postaci, w przeciwieństwie do tego, co było nam oferowane w poprzednim sezonie. Tym sposobem początkowo bohaterowie zmagają się z Shadomanem, który kreowany jest na potężnego przeciwnika i głównego antagonistę. Szybko jednak się okazuje, iż jest on tylko kolejnym pionkiem, który działa na polecenie kogoś wysoko postawionego. Takie zagranie jest ciekawe i sprowadza wątki fabularne na nowe tory, aczkolwiek wyjawienie tożsamości Shadowmana pozbawiło go całej otoczki tajemnicy i grozy. Uważam, że można było z tym jeszcze poczekać, ale cieszy mnie fakt przemyślanej i dopracowanej fabuły, gdzie wszystko się ze sobą łączy. Poza tym zawsze miło zobaczyć na ekranie JR Bourne.
Kolejna rzecz, która sprawdza się tutaj dobrze, to połączenie trójki głównych bohaterów. Zjednoczenie ich przygód i stworzenie z tego jednej spójnej historii pozwoliło na pozbycie się uciążliwego chaosu panującego w wydarzeniach. Interakcje między Tess, Burtonem i Taką są prowadzone w ciekawy sposób i każdy z nich ma ważną rolę do odegrania. Ich wspólne poczynania ogląda się dużo lepiej i daje to większe pole do popisu.
Tess została objęta programem ochrony świadków i zamieszkała ze swoim synem w Maine. Wiodła tam spokojne życie przez ostatnie pół roku od wydarzeń z finału pierwszego sezonu, z dala od niebezpieczeństw. Przeskok w czasie dał twórcom możliwość włączenia do fabuły Jamesa, dziecka Tess. Zostało to zrobione w odpowiedni sposób, a sam chłopak wydaje się być ciekawym charakterem ze względu na swoje umiejętności. Co prawda można mieć problem z tym jak bardzo młody podrósł w przeciągu zaledwie sześciu miesięcy, ale jest to szczegół na który można przymknąć oko. Sama Tess początkowo jest przewrażliwiona na punkcie bezpieczeństwa syna, którego ktoś mógłby jej znowu odebrać. Aby do tego nie dopuścić pilnuje go na każdym kroku. Kiedy jednak uświadamia sobie, że taka postawa prowadzi donikąd, odpuszcza trochę i przechodzi do ofensywy.
Taka z kolei został przeniesiony do wydziału zabójstw i trafił na nową partnerkę Alex. Duet ten prezentuje się całkiem dobrze na ekranie, a Sepideh Moafi w swojej roli jest wiarygodna i bez problemu się w niej odnajduje. Twórcy idą tutaj w ciekawym kierunku i bardzo szybko wprowadzają bohaterkę w tajemnicę świata snów i specjalnych umiejętności, jakie posiadają główni bohaterowie. Takie zagrania są rzadko spotykane, a tutaj sprawdzają się idealnie, nie powodując irytacji oraz zwolnienia akcji.
Życie prywatne Taki początkowo ma się bardzo dobrze. Jest on w szczęśliwym związku z Sabine, siostrą Tess. Wszystko układa się należycie do momentu, kiedy bohater postanawia sprowadzić swoją matkę do domu, aby śnić z nią, w celu znalezienia odpowiedzi na pytania, jakie pojawiają się w jego pierwszej sprawie w pracy. Decyzja ta okazuje się mieć straszne konsekwencje. Tragiczne wydarzenia jakie mają miejsce w mieszkaniu Taki oddziałują na niego w pewnym stopniu, ale bardzo szybko zostaje to zepchnięte na dalszy plan, co wpływa negatywnie na odbiór jego wątku, ponieważ można było tutaj postarać się o nadanie większej głębi bohaterowi i rozbudowanie jego zaplecza emocjonalnego.
W przypadku Burtona widać najmniej zmian względem poprzedniego sezonu. We współpracy z FBI postanawia on położyć kres Firmie, co jednak nie do końca mu się udaje. Tym ruchem sprowadza na siebie uwagę potężnych jednostek, które chcą się go pozbyć. Dochodzi również do oczekiwanego spotkania między nim a Kobietą w Czerwieni w rzeczywistym świecie, choć ich spotkanie na pewno nie wyglądało tak, jak sobie to wyobrażał. Pomimo iż nie zaszły w tym bohaterze wewnętrzne zmiany, nadal prezentuje się dobrze i potrafi wzbudzić zainteresowanie i sympatię.
Bardziej na drugim planie rozwijany jest również wątek Woody’ego. Po zamieszaniu, jakie spowodował Burton w Firmie, zostaje on wezwany przez Taylor Bennett do wykonania jednorazowego zlecenia. Choć element ten początkowo wydaje się być oderwany od wątku głównego, to po pewnym czasie wplątuje się jednak w całość. Jest to przedstawione dobrze, potrafi zaciekawić i stanowi wartościowy dodatek.
Mamy tutaj również powrót Billa, który tym razem znów stawia się po stronie sojuszników bohaterów, jednakże nadal okrywa się peleryną tajemnicy i snuje swoje plany. Intryga tego bohatera może zostać rozwinięta we frapującym kierunku w kolejnych epizodach.
Falling Water powraca z drugą odsłoną i serwuje dużo lepsze odcinki niż w sezonie pierwszym. Największym atutem jest tutaj spójna fabuła angażująca wszystkie postaci, co automatycznie przekłada się na coś bardziej wciągającego. Nadal mały nacisk kładziony jest na rozwój poszczególnych bohaterów, ale jest tu jeszcze sporo czasu na poprawę. Nowo wprowadzone postaci są wyraziste i potrafią zaintrygować swoim charakterem. Po raz kolejny stawianych jest wiele pytań, ale już w tych sześciu epizodach dostajemy jakieś poszlaki, w przeciwieństwie do tego, co było w poprzedniej serii. Od strony technicznej serial również się poprawił, oferując znacznie lepsze prowadzenie kamery i ciekawe ujęcia. Jeżeli w kolejnych odcinkach uda się przewyższyć to, co dostaliśmy teraz, to dalsza część sezonu przyniesie sporo rozrywki na dobrym poziomie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h