Twórcy Fargo po raz kolejny udowadniają, że budowanie napięcia opanowali do perfekcji. Znowu otrzymujemy kapitalny odcinek, o którym nie prędko zapomnimy.
Szósty odcinek
Fargo od początku do końca trzymał w napięciu co najmniej tak porażającym jak paralizator Dodda. Niejeden dreszczowiec można by obdzielić tą napiętą do granic możliwości atmosferą, a choć tak naprawdę w
Rhinoceros nic istotnego dla całej historii się nie wydarzyło, to na pewno utkwi na długo w pamięci. Sztuką jest przykuć uwagę widza, aby ten nieustannie wstrzymywał oddech w obawie o los bohaterów, a
Fargo potrafi to doskonale.
I pomyśleć, że całą tę nerwową sytuację zawdzięczamy Blumquistom, którzy trochę przez przypadek, ale na własne życzenie wplątali się w porachunki gangsterskie. W nowym odcinku pogarszają swoje i tak niepewne położenie, mydląc oczy oficerom policji, uparcie nie przyznając się do winy. Ten wątek jest coraz bardziej interesujący, ponieważ trudno stwierdzić, czy - mówiąc potocznie - któreś z nich nie pęknie i nie wyjawi prawdy. Tymczasem wysłuchujemy ich nieskładnych i pozbawionych sensu wypowiedzi. Czyżby? To też jest charakterystyczne dla
Fargo, że czasem dialogi są niedorzeczne (przez co zabawne), ale czasem w tym absurdzie widz może (ale nie musi) doszukiwać się jakiegoś głębszego przekazu. Choćby w tym, co mówi Peggy, można wyczytać między wierszami, że pragnie samorealizacji, ale jest świadoma, że musi również wspierać męża oraz rodzinne wartości i tradycje. A może po prostu ogarnia ją szaleństwo i nie panuje nad tym, co mówi? To jest fajne w
Fargo - twórcy bawią się z widzem, który może te wypowiedzi zinterpretować jak uważa, a i tak w każdym przypadku będzie mieć rację.
Najwięcej emocji dostarczyły dwa oblężenia przeprowadzane przez rodzinę Gerhardtów, aby wymierzyć sprawiedliwość i odbić Charliego. Chwilami mogło się wydawać, że oglądamy western, co zapewne było celowe i całkiem pomysłowe ze strony twórców. W bardziej rozpaczliwej sytuacji był jednak Hank Larsson pilnujący Peggy, ponieważ Dodd to postać nieprzewidywalna, raptowna i można było się spodziewać najgorszego. Sceny w piwnicy, która przypominała labirynt przez te stosy gazet o urodzie, miały coś z dobrych thrillerów. Łut szczęścia pomógł Peggy rozprawić się z napastnikami, a sama postać udowodniła po raz kolejny, że potrafi sobie poradzić w trudnej sytuacji, i na pewno zyskała trochę więcej szacunku w naszych oczach.
No url
Z kolei przed komisariatem napięcie sięgało zenitu. Na pierwszy plan wysunął się Nick Offerman, grający Karla Weathersa. Wpierw zyskał naszą sympatię poprzez humorystyczny, pijaczy, ale składny prawniczy monolog i „szyfrowaną” rozmowę z Edem, abyśmy po chwili drżeli o jego życie. Karl balansował na krawędzi podczas negocjacji z Bearem. Wahanie Gerhardta, którego dzieliły centymetry od zastrzelenia prawnika, zrobiło piorunujące wrażenie - aż tak, że widzom mogło się nawet udzielić roztrzęsienie Karla, który ostatecznie uszedł z życiem. Chyba nie ma osoby, której przez myśl nie przeszło, że to się na pewno źle skończy dla złotoustego adwokata, co byłoby stratą dla serialu. Dla rozluźnienia i rozładowania emocji twórcy przewidzieli kilka scen z Weathersem w trakcie napisów, co jest kolejną nietypową rzeczą, którą wyróżniło się
Fargo.
Atmosfera w szóstym odcinku była tak gęsta, że Ed mógłby ją posiekać naostrzonym tasakiem. Warto tu też wspomnieć o umiejętnym wykorzystaniu
split screenów, które dały świetny efekt. Można piać z zachwytu nad klimatem i kapitalnym budowaniem napięcia w
Rhinoceros, ale jednak trudno nie wspomnieć o małym zgrzycie w końcówce. Hank miał chronić Peggy, a zamiast tego pojechał w stronę posterunku. Co się stało z fryzjerką i Doddem? Wkradła się w fabułę mała nielogiczność i okazuje się, że nie wszystko w
Fargo jest aż tak idealne, jak nas do tego przyzwyczajono.
Przed nami jeszcze cztery odcinki i prawdopodobnie kolejne dramatyczne wydarzenia. Nie wiemy, jak zakończyła się strzelanina w posiadłości Gerhardtów i czy Floyd z Simone przeżyły, ale chyba nie możemy mieć wątpliwości, że zostaną poczynione kroki zmierzające ku odwetowi za tę napaść. Ciekawe, czym twórcy zaskoczą nas w następnym odcinku. Pewnie znowu będziemy trochę… poruszeni.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h