Twórcy nie pokusili się o unikatowe rozwiązania fabularne, a zakończyli historię w sposób znamienny dla całej marki. Każdy z bohaterów otrzymał należną mu karę, a finałowa rozgrywka między dobrem a złem nie uzyskała konkluzji. Konfrontacja Glorii i Vargi stojących na dwóch przeciwstawnych biegunach, to sugestywna puenta całego sezonu i jasne przesłanie w temacie odwiecznej bitwy między złem a dobrem. Obie strony, mimo poniesionych porażek, wychodzą cało ze starcia, co rokuje kolejne konfrontacje w przyszłości. W innych okolicznościach, z innymi bohaterami, ale struktura walki będzie taka sama. Takie właśnie jest Fargo. To cały czas ta sama opowieść, snuta jedynie przez innych bajarzy. Podobnie jak w poprzednich sezonach ofiarami tego konfliktu zostały osoby, które targane emocjami i słabościami dały się wciągnąć w rywalizację. Pierwszy padł słaby i głupi Ray, który kilka odcinków temu został zabity przez brata. Następnie otruto Sy’a Feltza. W finale sezonu odeszły dwie najważniejsze postacie. Nikki, mimo pozornej siły i pewności siebie, zginęła przez nieustępliwość i żądzę zemsty. Emmit, któremu niewiele brakowało, aby wszystko uszło na sucho, także poniósł konsekwencję swoich czynów. Podobnie jak Lester z pierwszej serii czy Blumquistowie z drugiej, każdy dostał za swoje. Odcinek finałowy miał wiele bardzo dobrych momentów. Abstrahując od przesłania i tonu opowieści, trzeba pochwalić twórców za umiejętne wprowadzenie cech gatunkowych krwistego thrillera. Duże wrażenie robi motyw w magazynie, w którym Varga ze swoimi ludźmi szukają Nikki. To jeden z nielicznych segmentów w trzeciej serii, w których wydarzenia budują takie napięcie, że widzowi ciężko jest oderwać wzrok od ekranu. Dużo dobrego robi tu oszczędna oprawa audiowizualna. Kompletny brak muzyki i przyciemnione oświetlenie w miejscu akcji, intensyfikują nastrój i wzmagają niepokój. Podobnie sytuacja wygląda ze sceną na drodze, gdzie Nikki konfrontuje się z Emmitem. Ich spotkanie zostaje przerwane przez policjanta, co doprowadza do dramatycznego końca. Estetyka tego motywu przypomina mocno klasyczny obraz braci Ethan Coen z 1996 roku, a całość podkreśla muzyczny motyw przewodni, który możemy usłyszeć, gdy padają strzały. Krótka, oszczędna sekwencja, podczas której pozornie niewiele się dzieje, wprowadza klimat, dzięki któremu przypominamy sobie, jak świetnym filmem było Fargo z 1996 roku. Finałowy odcinek to dobry moment, aby podsumować cały trzeci sezon. Jak to zwykle bywa w sytuacji, gdy poprzednie osłony mają znamiona czegoś wielkiego, ciężko jest twórcom przy kolejnej próbie osiągnąć podobny poziom. Niestety nie udało się dorównać dwóm pierwszym seriom, jednak nie oznacza to, że Fargo 3 to produkcja niewarta zainteresowania. Serial FX to wciąż Mount Everest tego, co się dzieje we współczesnej telewizji. Realizacja, oprawa audiowizualna, gra aktorska czy warstwa fabularna stoją na bardzo wysokim poziomie i mało która produkcja telewizyjna ostatnich lat prezentuje się lepiej niż ten serial w trzecim sezonie. Do perfekcji jednak zabrakło ręki utalentowanego autora. To, co było widoczne w premierowym odcinku trzeciej serii, gdzieś zanikło. Noah Hawley nadzorował oczywiście całość jako producent wykonawczy, jednak zostawił wolną rękę przy realizacji innym reżyserom. Wynikiem tego były epizody, które znacząco obniżały poziom, nie wnosząc nic kreatywnego do formuły. Całe szczęście jednak, efekt finalny jest zadowalający. Ostatni odcinek nadrabia zaległości i satysfakcjonująco zamyka całą opowieść. Jakie będą dalsze losy Fargo? Mówi się o zakończeniu serialu i o większych oczekiwaniach producentów, jeśli chodzi o oglądalność. Część widzów zdecydowanie odrzuciło bieżącą serię, krytykując ją za powielanie schematów. Pewnie za kilka miesięcy dowiemy się, jaki będzie los tego unikatowego serialu. Mimo słabszych chwil serialowe Fargo to wciąż fenomen, a klasa, z jaką twórcy zamknęli całą serię, tylko to potwierdza.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj