Po dość burzliwej końcówce z poprzedniego odcinka Fear the Walking Dead akcja po prostu przeniosła się w inne miejsce, aby grupa zajęła się nowymi sprawami, a Madison mogła pielęgnować swoją nienawiść do Troya. Historia zupełnie się nie spina, bo wrażenie jest takie, jakbyśmy coś pominęli pomiędzy siódmym a ósmym epizodem. Twórcom zależy tylko na tym, aby przejść do kolejnego etapu fabuły i domknąć wątki poszczególnych postaci. Byle do celu – bez troski o jakość dialogów czy sens wydarzeń.
W nowym odcinku Madison, Strand i Daniel poszukiwali paliwa, aby PADRE mogło funkcjonować. To doprowadziło ich do spotkania z Lucianą, której jeszcze nie widzieliśmy w 8. sezonie. W miarę logicznie, choć niezbyt przekonująco, wytłumaczono, gdzie bohaterka się podziewała i czym się zajmowała. Okazało się, że Charlie wciąż żyje i pomaga przy transporcie paliwa! Trzeba przyznać, że medycyna w tym postapokaliptycznym świecie dokonuje prawdziwych cudów. Dziewczyna otrzymała śmiertelną dawkę promieniowania w 7. sezonie, ale przeżyła – zresztą nie ona pierwsza. Daniel też cierpiał na demencję, a teraz jest zdrów jak ryba. Po prostu twórcy zmienili zdanie. Kto im zabroni?
Najważniejsze dla twórców było to, aby wątek Charlie i Madison odpowiednio wybrzmiał. Aby ta konfrontacja morderczyni Nicka z jego matką była pełna emocji. I pod tym względem historia rozwijała się interesująco. Kim Dickens w swoim drewnianym stylu próbowała przekazać cierpienie bohaterki. Pocieszał ją Victor, w którego wciela się równie kiepski Colman Domingo. Trzeba jednak zaznaczyć, że aktorka, gdy musi pokazać siłę lub mroczniejsze oblicze, wypada naprawdę dobrze – widać to w scenie z Charlie, gdy kazała jej zabić Troya.
Alexa Nisenson zawsze miała pod górkę w tym serialu. Spotkała się z wielką nienawiścią ze strony fanów, ponieważ jej postać zabiła lubianego Nicka, w którego wcielał się Frank Dillane. Mimo wszystko odgrywała ważną rolę w historii, a jej wątki z Alicią i Danielem angażowały. Nie zawsze jej gra była najwyższych lotów (w końcu zaczynała jako młodziutka aktorka), ale od czasu do czasu zaliczała przekonujące występy. I w tym odcinku było podobnie. W scenie rozmowy z Madison nie zabłysnęła, ale w konfrontacji z Troyem już tak. Poświęcenie się Charlie dostarczyło sporo emocji. Możliwe, że twórcy chcieli, by tym samobójczym aktem odkupiła swoje winy. Jednak ekshumacja Nicka i zebranie jego prochów do brzydkiej puszki, co jest dość kontrowersyjnym i wątpliwym czynem, może nie przekonać fanów.
Scena rozgrywająca się „po drugiej stronie” radia była kiepska ze względu na złe i bezbarwne aktorstwo. Dobrze, że uwagę od tego odwróciły kolejne wydarzenia, w których Troy próbował odszukać córkę w całym tym zamieszaniu. Akcja przyspieszyła, a do tego nie zabrakło zombie i kolejnych starć między bohaterami. Wszyscy się po prostu rozeszli, a widzów pozostawiono z pytaniem, kim jest matka Tracy, do której śmierci rzekomo przyczyniła się Madison.
Kim Dickens i Colman Domingo grają tak słabo, że nawet Rubén Blades dostosował się do ich poziomu. Aktor zawsze grał solidnie, ale w tym odcinku całkowicie zawiódł. Smutek Daniela z powodu śmierci Charlie nie był odczuwalny, choć może to być wina operatora kamery, który nie szukał lepszych ujęć, aby aktor mógł pokazać swoje umiejętności. Scena, gdy Salazar postanowił odejść, obarczając o wszystko winą Madison, też była nijaka, co rozczarowuje. Z kolei Danay Garcia uraczyła nas tylko jednym wyrazem twarzy. Przynajmniej jej wątek został wyjaśniony i w miarę domknięty, zgodnie z charakterem tej postaci i jej przeszłością, bo kontynuuje działalność Niedźwiedzia Polarnego.
Twórcy powoli zamykają wątki w Fear the Walking Dead. Pomysły na fabułę są całkiem dobre – motyw drugiej szansy i odkupienia win dobrze wpisał się w historię bohaterów. Psują wszystko kiepsko napisane dialogi, nędzne aktorstwo i słaba praca kamery. Oczywiście są momenty, gdy oglądamy całkiem efektowne ujęcia oraz niezłe kadry, ale to wyjątki. Choć wątek Charlie został dobrze poprowadzony, ogólne wrażenie z odcinka nie jest pozytywne. Może przerwa od Madison pozwoli na to, aby Fear the Walking Dead podniósł jakość w kolejnym epizodzie? Trzymajmy kciuki.