Fear the Walking Dead - sezon 8, odcinek 8 - recenzja
Data premiery w Polsce: 9 maja 2016Fear the Walking Dead stara się domknąć wątki w finałowej części 8. sezonu. Jeden z nich w najnowszym odcinku przyniósł szokujące rozstrzygnięcie.
Fear the Walking Dead stara się domknąć wątki w finałowej części 8. sezonu. Jeden z nich w najnowszym odcinku przyniósł szokujące rozstrzygnięcie.
Po dość burzliwej końcówce z poprzedniego odcinka Fear the Walking Dead akcja po prostu przeniosła się w inne miejsce, aby grupa zajęła się nowymi sprawami, a Madison mogła pielęgnować swoją nienawiść do Troya. Historia zupełnie się nie spina, bo wrażenie jest takie, jakbyśmy coś pominęli pomiędzy siódmym a ósmym epizodem. Twórcom zależy tylko na tym, aby przejść do kolejnego etapu fabuły i domknąć wątki poszczególnych postaci. Byle do celu – bez troski o jakość dialogów czy sens wydarzeń.
W nowym odcinku Madison, Strand i Daniel poszukiwali paliwa, aby PADRE mogło funkcjonować. To doprowadziło ich do spotkania z Lucianą, której jeszcze nie widzieliśmy w 8. sezonie. W miarę logicznie, choć niezbyt przekonująco, wytłumaczono, gdzie bohaterka się podziewała i czym się zajmowała. Okazało się, że Charlie wciąż żyje i pomaga przy transporcie paliwa! Trzeba przyznać, że medycyna w tym postapokaliptycznym świecie dokonuje prawdziwych cudów. Dziewczyna otrzymała śmiertelną dawkę promieniowania w 7. sezonie, ale przeżyła – zresztą nie ona pierwsza. Daniel też cierpiał na demencję, a teraz jest zdrów jak ryba. Po prostu twórcy zmienili zdanie. Kto im zabroni?
Najważniejsze dla twórców było to, aby wątek Charlie i Madison odpowiednio wybrzmiał. Aby ta konfrontacja morderczyni Nicka z jego matką była pełna emocji. I pod tym względem historia rozwijała się interesująco. Kim Dickens w swoim drewnianym stylu próbowała przekazać cierpienie bohaterki. Pocieszał ją Victor, w którego wciela się równie kiepski Colman Domingo. Trzeba jednak zaznaczyć, że aktorka, gdy musi pokazać siłę lub mroczniejsze oblicze, wypada naprawdę dobrze – widać to w scenie z Charlie, gdy kazała jej zabić Troya.
Alexa Nisenson zawsze miała pod górkę w tym serialu. Spotkała się z wielką nienawiścią ze strony fanów, ponieważ jej postać zabiła lubianego Nicka, w którego wcielał się Frank Dillane. Mimo wszystko odgrywała ważną rolę w historii, a jej wątki z Alicią i Danielem angażowały. Nie zawsze jej gra była najwyższych lotów (w końcu zaczynała jako młodziutka aktorka), ale od czasu do czasu zaliczała przekonujące występy. I w tym odcinku było podobnie. W scenie rozmowy z Madison nie zabłysnęła, ale w konfrontacji z Troyem już tak. Poświęcenie się Charlie dostarczyło sporo emocji. Możliwe, że twórcy chcieli, by tym samobójczym aktem odkupiła swoje winy. Jednak ekshumacja Nicka i zebranie jego prochów do brzydkiej puszki, co jest dość kontrowersyjnym i wątpliwym czynem, może nie przekonać fanów.
Scena rozgrywająca się „po drugiej stronie” radia była kiepska ze względu na złe i bezbarwne aktorstwo. Dobrze, że uwagę od tego odwróciły kolejne wydarzenia, w których Troy próbował odszukać córkę w całym tym zamieszaniu. Akcja przyspieszyła, a do tego nie zabrakło zombie i kolejnych starć między bohaterami. Wszyscy się po prostu rozeszli, a widzów pozostawiono z pytaniem, kim jest matka Tracy, do której śmierci rzekomo przyczyniła się Madison.
Kim Dickens i Colman Domingo grają tak słabo, że nawet Rubén Blades dostosował się do ich poziomu. Aktor zawsze grał solidnie, ale w tym odcinku całkowicie zawiódł. Smutek Daniela z powodu śmierci Charlie nie był odczuwalny, choć może to być wina operatora kamery, który nie szukał lepszych ujęć, aby aktor mógł pokazać swoje umiejętności. Scena, gdy Salazar postanowił odejść, obarczając o wszystko winą Madison, też była nijaka, co rozczarowuje. Z kolei Danay Garcia uraczyła nas tylko jednym wyrazem twarzy. Przynajmniej jej wątek został wyjaśniony i w miarę domknięty, zgodnie z charakterem tej postaci i jej przeszłością, bo kontynuuje działalność Niedźwiedzia Polarnego.
Twórcy powoli zamykają wątki w Fear the Walking Dead. Pomysły na fabułę są całkiem dobre – motyw drugiej szansy i odkupienia win dobrze wpisał się w historię bohaterów. Psują wszystko kiepsko napisane dialogi, nędzne aktorstwo i słaba praca kamery. Oczywiście są momenty, gdy oglądamy całkiem efektowne ujęcia oraz niezłe kadry, ale to wyjątki. Choć wątek Charlie został dobrze poprowadzony, ogólne wrażenie z odcinka nie jest pozytywne. Może przerwa od Madison pozwoli na to, aby Fear the Walking Dead podniósł jakość w kolejnym epizodzie? Trzymajmy kciuki.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat