Zacznijmy od tego, że animacja ma ciekawą fabułę, która nie nudzi widza, a raczej cieszy i wprawia w zainteresowanie. Nowe przygody Smoczego Wojownika Po oraz Tygrysicy, Małpy, Żurawia, Modliszki i Żmiji od samego początku potrafią wciągnąć i nie pozostawiają bez emocji. Podczas oglądania filmu można się momentami naprawdę dobrze pośmiać - choćby podczas sceny, gdy energetyczny Po rzuca swoim magicznym kapeluszem w stronę celującego w niego straszliwą bronią wroga, a kapelusz bezwiednie opada na dach, jakby stracił swoją czarodziejską moc. Bądź też w najbardziej poważnych i wręcz niebezpiecznych sytuacjach, kiedy brzuch naszego wygłodniałego bohatera zaczyna po prostu burczeć. Znajdziemy oczywiście też czas na chwilę refleksji - kiedy na przykład nasz miś z wielkim smutkiem i melancholią wspomina swoich rodziców.

[image-browser playlist="610464" suggest=""] Zdradzając odrobinę fabuły, powiem tylko, że druga część bajki toczy się wokół rozwikłania historii tajemniczego pochodzenia Po i to jest w zasadzie motyw przewodni animacji. Jego życie jest zagrożone przez okrutnego pawia, Lorda Shena, który za sprawą sekretnej broni chce zawładnąć Chinami i na zawsze zniszczyć sztukę kung fu. To on właśnie jest posiadaczem wiedzy na temat przeszłości głównego bohatera. Animacja kryje oczywiście jeszcze kilka innych, pobocznych wątków, ale o tym musicie przekonać się idąc do kina sami.

Charakteryzując krótko głównego bohatera, mogę powiedzieć, że nasz twardy wojownik kapiący nieokiełznaną energią jest w głębi serca bardzo ciepły, pozytywny i pełen miłości - aż chciałoby się go chwilami mocno przytulić. Zabawny - czasem może trochę nad wyraz - miś nie zawiódł swoich miłośników w drugiej odsłonie bajki. I chyba spokojnie mogę powiedzieć, że żaden z nich nie zawiódł, gdyż każdy z pozostałych bohaterów świetnie odegrał swoją rolę.

Cała historia rozgrywa się w miłej dla oka scenerii Chin, na co zapewne zwróci uwagę nieco starszy widz i może stanowić to dla niego dodatkowy walor.

[image-browser playlist="610465" suggest=""]

Warto podkreślić, że pomimo iż w bajce występują elementy walki, nie jest to produkcja przesiąknięta agresją. Sztuka kung fu w idei sama taka przecież nie jest. Jest to raczej dyscyplina ucząca między innymi panowania nad swoimi emocjami czy odnalezienia wewnętrznej równowagi - co udaje się też w końcu opanować Po i wykorzystać w konfrontacji z wrogiem.

[image-browser playlist="610466" suggest=""] Bardzo miło słucha się dubbingu, w którym głosu użyczyli m.in. Wojciech Paszkowski, Marcin Hycnar, Jan Peszek, Krzysztof Dracz czy Jarosław Boberek. Chyba jednak nie jest on aż tak zabawny jak np. w "Epoce lodowcowej". W oryginalnej wersji za to usłyszymy Jacka Blacka, Dustina Hoffmana, Angelinę Jolie, Lucy Liu i Gary'ego Oldmana.

Minusem produkcji - zresztą chyba jedynym, który udało mi się dostrzec - jest fakt, iż po premierze kinowej pierwszego filmu kręconego w cyfrowym formacie 3D, "Avatara", wszyscy twórcy starają się dogonić w tej dziedzinie ów hit i na to łapie się też "Kung Fu Panda 2". W porównaniu do "Avatara" czy "Alicji w krainie czarów" produkcja odbiega od jakości trójwymiarowych efektów. Brakuje w nim przede wszystkim wyraźnej głębi obrazu. Nie jest jednak tak źle - trójwymiar jest obecny i da się go dobrze odczuć w kilku ujęciach.

[image-browser playlist="610467" suggest=""] Kino dedykowane jest nie tylko dzieciom, ale również dorosłym, którzy idąc na seans znajdą dziewięćdziesiąt minut bezstresowego oderwania od rzeczywistości. Z uwagi na zbliżający się wielkimi krokami dzień dziecka można polecić zabranie swoich pociech na tę produkcję. Tym bardziej, że morał jaki mały widz wyniesie z kina przemawia za zwycięstwem dobra nad złem.

"Kung Fu Panda 2" w reżyserii Jennifer Yuh pozostawia wyraźną furtkę dla trzeciej odsłony przygód Po. Jeśli będzie tak ciekawa i pełna przygód jak dwie poprzednie, to już teraz warto na nią czekać.

Ocena: 9/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj