Finding Carter po incydencie z 2. odcinka pokazuje bohaterkę w innym świetle. Carter (Kathryn Prescott) powoli przyzwyczaja się do nowej sytuacji, zaprzyjaźnia z członkami rodziny i tworzy nowe relacje z rówieśnikami. Jedyną stałą w obu odcinkach jest konflikt z Elizabeth (Cynthia Watros), który teoretycznie można by podciągnąć pod stereotypową relację buntowniczej nastolatki z matką, ale... tak tutaj do końca nie jest. Chociaż momentami sprawia to takie wrażenie, widać, że ich wzajemne stosunki są w ciągłym ruchu - czasem Carter robi coś, czego nigdy by nie zrobiła jako zwykła nastolatka pokłócona z matką. Co chwilę przekracza granice, by ją wyprowadzić z równowagi (pocałunek przy drzwiach), i przynosi jej to satysfakcję. Na razie za bardzo to się nie zmienia, ale udaje się wytworzyć wrażenie elastyczności, gdyż ta relacja nie stoi w miejscu.
Kathryn Prescott jest motorem napędowym tego serialu. To dzięki jej kreacji widz może odczuć emocje, wciągać się w opowiadaną historię i kibicować bohaterce. Czuć, że Carter zmienia się, czego dowodem jest scena ucieczki samochodem przed policją. Nie chce przekroczyć pewnej granicy, która wpędziłaby ją w jeszcze większe kłopoty. Dobrze to wygląda w momencie, gdy wraca z ojcem do domu - jej tłumaczenie się i wyrzuty sumienia udowadniają widzowi, że Carter zmienia podejście. Zaczyna aklimatyzować się i akceptować innych członków rodziny.
[video-browser playlist="633555" suggest=""]
Motyw z 4. odcinka z obrazem przyjaciółki Carter pokazuje, jak ten serial różni się od typowej młodzieżówki i familijnej historyjki. Mamy tę niecodzienną sytuację i wyraz artystyczny, który działa emocjonalnie na bohaterów. Świetnie to pokazano w relacji Carter z ową przyjaciółką - nie ma tutaj pustej złośliwości, ale poruszenie poważnego tematu, który potrafi zaciekawić.
W obu odcinkach najbardziej brak ingerencji porywaczki. Naturalnie, nie powinno to być bardzo regularne, ale jej udział musi być większy, bo to sprawia, że Finding Carter staje się ciekawsze. Jej rozmowa z Maksem (Alex Saxon) pokazuje, że ma ona plan, który jeszcze wprowadzi w serialu sporo urozmaicenia.
Zobacz również: "Synowie Anarchii" - zwiastun finałowego sezonu
Zaskakująca i kluczowa okazuje się jedna z końcowych scen 4. odcinka. Po prostu wypada to fantastycznie i emocjonalnie, gdy nagle na wspomnienia o "dawnej matce" Carter pyta "Kto?". To pokazuje wydarzenia w bardzo atrakcyjnym świetle, bo choć przez większość czasu obserwujemy życie rodzinne i problemy, to cały czas kwestia ta wisi gdzieś w powietrzu. Wyrywa ona Finding Carter z szufladki serialu familijnego, oferując coś poważniejszego i o wiele ciekawszego.
Finding Carter to serial lekki, przyjemny i zabawny, a w pewnych momentach dojrzały, interesujący i nawet zaskakujący. Intrygująca analiza problemów amerykańskiej rodziny z niecodziennym konceptem, który pozwala uwypuklić wady każdego jej członka.