Zgodnie z zapowiedziami twórców, ostatnia seria Fringe dziać będzie się w roku 2036. Przedsmak wydarzeń, jakie mają wtedy miejsce mieliśmy w dziewiętnastym odcinku 4. sezonu pt. „Letters of transit”. Był on niejako pilotem nowej odsłony serialu dramatycznego stacji FOX, a premiera piątej serii rozpoczyna się niedługo po wydarzeniach prezentowanych we wspomnianym odcinku. Do stałej obsady dołączyła tym samym Georgina Haig, która wciela się w Ettę – córkę Olivii i Petera.
Niestety przeskok w czasie do roku 2036 sprawia, że w fabule serialu pozostała kilkuletnia luka. Mowa o latach 2013-2015, czyli okresie, kiedy na Ziemi pojawili się Obserwatorzy, aż do czasu, gdy bohaterowie zostali zabursztynowani na 21 lat. Z dialogów dowiadujemy się, że w tym czasie Walter razem z Wrześniem opracowywali plan mający na celu zniszczenie Obserwatorów (początek ich współpracy widzieliśmy w finale 4. serii). Umieszczony on został w mózgu Waltera i zakamuflowany tak, by tylko za pomocą specjalnego urządzenia można było go odczytać.
[image-browser playlist="598364" suggest=""]
©2012 FOX
Urządzenie to jest jednocześnie tytułem pierwszego odcinka 5. sezonu ("Transilience Thought Unifier Model-11" - Unifikator myśli przeskokowej, model 11), a posiada go Olivia, która 21 lat temu, dokładnie tego samego dnia, w którym oddział Fringe został zabursztynowany, zaginęła w nieznanych okolicznościach. Jak się później okazuje, Dunham również została zabursztynowana, ale bohaterom szybko udało się ją odnaleźć i przywrócić do świata żywych. Dzięki temu po raz pierwszy po 21 latach mogła spotkać się ze swoją, dorosłą już córką.
Niestety pomysł na finałowy sezon, jak i na odcinek premierowy nie zachwyca i nie zaskakuje. Fringe poziomem znacznie odstaje od poprzednich odcinków/sezonów. Nie czuć tajemnicy, napięcia i emocji, które sprawiały, że widownia nieraz musiała zbierać szczękę podłogi. Premiera nowej serii była do bólu przewidywalna, a na samym końcu zabrakło cliffhangera, który mógłby wzbudzić większe zaciekawienie. Tymczasem scenarzyści zaserwowali nam klasyk „Only You” w wykonaniu Yaz, którego słuchało się bardzo przyjemnie, ale to nie było to, czego oczekiwałem po ostatnich sekundach odcinka.
[image-browser playlist="598365" suggest=""]
©2012 FOX
Największym atutem epizodu była wyjątkowa gra Johna Noble’a, który kolejny raz dał z siebie wszystko. Sceny, w których był przesłuchiwany przez jednego z Obserwatorów zagrane zostały perfekcyjnie. Jego obecność w obsadzie to wciąż największy atut Fringe. Niestety w premierze 5. sezonu czuć cięcia budżetu. Efekty specjalne wykonane są fatalnie. Gołym okiem widać, że ograniczone fundusze nie pozwoliły twórcom na dopracowanie choćby panoramy Nowego Jorku, czy przeobrażonego Central Parku.
Warto zauważyć, że w premierze zabrakło zarówno Broylesa, jak i Niny. Zapewne do nich udadzą się bohaterowie w kolejnych odcinkach z prośbą o pomoc. Niestety pomysł na finałową serię Fringe nie zachwyca. Spodziewałem się czegoś więcej. Finałowa seria ma spory potencjał, ale realizacyjnie nie dorasta do pięt poprzednim sezonom. Warto przypomnieć sobie dwugodzinny pilotowy odcinek Fringe, który miał budżet przekraczający 10 mln dolarów. Obawiam się, że podobną kwotę przeznaczono na finałowe 13 epizodów, a to nie jest dobry prognostyk na kolejne tygodnie.
Ocena: 5/10