Teraz jednak druga strona też się liczy, nie jest wrogiem, a przyjacielem, z którym w dodatku trudno się rozstać. Jednak współpraca jest dużo trudniejsza niż walka. Uratowanie obydwu światów wydaje się niemożliwe do wykonania, a przecież obydwa są równie ważne. Zwłaszcza że, bohaterowie zdażyli się już poczuć obywatelami połączonego wszechświata.

Przez cały sezon zmieniły się moje sympatie i antypatie wobec bohaterów serialu. Najbardziej w moich oczach zyskała postać Lincolna. W "Worlds Apart" udowodnił, jak dobrze sobie radzi po drugiej stronie oraz w końcu pozbył się poczucia niższości wobec Petera. Zrozumiał, co jest dla niego ważne i ile jest w stanie poświęcić by to osiągnąć. Natomiast młody Bishop wypada dość blado. Deklaruje się jako przyjaciel, mimo że jedynie zżył się z agentem Lee, a przecież w okoliczościach, w jakich przebywali było to nieuniknione.

[image-browser playlist="602744" suggest=""]©2012 FOX Broadcasting Company

Niezwykle interesującą była rozmowa Walternate'a z Walterem. W końcu obaj porozmawiali ze sobą szczerze, próbując porzucić wzajemne żale. W tej scenie twórcy posadzili postacie blisko siebie, dzięki czemu można było podziwiać fenomenalne aktorstwo Johna Noble oraz świetną pracę charakteryzatora. Bardzo wyraźnie widać nawet tak subtelne różnice jak odcień skóry, sposób poruszania się, mimikę twarzy... Również Anna Torv po raz kolejny wykazała się genialnym warsztatem grając scenę spotkania Olivi i jej alternatywnej wersji.

Jednak najciekawszą postacią odcinka był nieobecny David Robert Jones. Bohater ten pojawia się bardzo rzadko, a zabieg ten służy budowaniu wizerunku tajemniczego, a tym samym nieobliczalnego wroga. Jego pragnienie bycia bogiem jest coraz bardziej wyraźne, inteligencja nie ustępuje inteligencji Waltera oraz, jak się okazuje, jest on obdarzony niesamowitą charyzmą, pozwalającą mu zjednywać sobie sojuszników. Jego zdolności wpływania na ludzkie umysły sprawiły, że udało mu się zgromadzić wokół siebie znaczną grupę cortexiphanowych dzieci oraz uczynić z nich wojowników, wierzących, że walczą w słusznej sprawie. W tej linii czasowej to on, a nie specjaliści z Massive Dynamic, pomógł opanować niechciane umiejętności, które tak bardzo utrudniały im życie i funkcjonowanie w świecie. Przy okazji są oni przekonani, że ratują świat, a David Robert Jones jest dobrym człowiekiem i wybawicielem. Mimo, iż wojna z drugą stroną to kłamstwo, cały czas nie jest wykluczone, że ten bohater nie jest do końca "tym złym", a przede wszystkim możliwe jest, że nie walczy przeciwko mieszkańcom naszego świata. Wrogami Jonesa w tym wypadku mogliby być obserwatorzy. Czy ostatecznie okaże się, o ile jego wiedza przewyższa wiedzę Waltera i Walternate'a? I co tak naprawdę on wie, czego jeszcze się nawet nie spodziewamy?

[image-browser playlist="602745" suggest=""]©2012 FOX Broadcasting Company

Staram się unikać spoilerów, ale sądzę, że tytuł wystarczająco wprost mówi o tym, że światy zostaną rozdzielone. Poza tym we Fringe więcej uwagi poświęca się temu, "jak to się stanie" niż "co się stanie". Obawiam się, że fakt ten może oznaczać dużo mniej zaglądania na drugą stronę lub nawet ostateczne z nią pożegnanie. Mam jednak nadzieję, że twórcy opowiedzą jeszcze nie raz o drugiej stronie w dowolnej formie, choćby komiksów.

Porównując z zeszłosezonowymi odcinkami przedfinałowymi jest to epizod na równym z nimi poziomie. Ilość pytań sięgnęła zenitu, a na ratunek świata jak zwykle jest bardzo mało czasu. Fragmenty układanki w końcu zaczynają tworzyć całość. Zapowiada się, że tydzień miedzy kolejnymi częściami finału będzie bardzo trudny dla każdego wielbiciela serialu.

Recenzję publikujemy dzięki uprzejmości serwisu fringe.com.pl.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj