Słowem wstępu: choć to już druga edycja gry, nie wprowadza niemal żadnych zmian (prócz lekkiej korekty instrukcji) – zasady i rozgrywka zostają dokładnie takie same jak w edycji pierwszej. A teraz do rzeczy: wizualnie Ghost Stories jest naprawdę dobrze zaprojektowana (fanów szeroko pojętego Wschodu na pewno zachwyci, bo świetnie oddaje klimat Państwa Środka), barwna i pozwalająca wczuć się w rozgrywkę. Figurki, żetony - wszystko to zrobione jest z dbałością o szczegóły, której zresztą można oczekiwać od takiego wydawcy jak Rebel. Trochę żal, że wszystkie elementy musimy trzymać w woreczkach, bo pudełko nie przewiduje osobnych miejsc choćby na karty, nie mówiąc już o  żetonach, jednak nie można mieć wszystkiego. Cieszy natomiast jakość wykonania, bo nie musimy się specjalnie martwić, że nasza gra ucierpi już przy pierwszej rozgrywce. Bez wątpienia samo wykonanie warte jest wydanych na grę pieniędzy. Co jednak z samym graniem? Według pudełka gra przeznaczona jest dla 1-4 graczy (w wieku od 12 lat), co znaczy, że rozgrywkę można prowadzić pojedynczo, bowiem Ghost Stories to gra kooperacyjna – zamiast między sobą, walczymy z samą grą. Partia trwa około 60 minut, do wyboru mamy 8 dostępnych postaci i cztery poziomy trudności. Do tego dość nieskomplikowany mechanizm pojawiania się przeciwników i wszystko oparte na symbolach, nie zaś na tekście, co dodatkowo przyśpiesza i ułatwia partie. Tyle w teorii, jak jednak z praktyką? Tutaj sprawa jest dość skomplikowana, bo mimo że system rozgrywki  Ghost Stories jest całkiem interesujący, nie ustrzegł się dość poważnych błędów. Pierwszym jest rozgrywka dla jednego gracza, która jest po prostu… koszmarnie nudna! Stawanie razem przeciwko rządom demonicznego Wu-Fenga faktycznie potrafi być interesujące, ale już samotna walka z duchami sprawia, że po połowie partii ma się ochotę odpuścić. Szkoda, bo mało jest gier planszowych, w które można grać pojedynczo, wiec kiedy już taka się pojawi, naprawdę ma się nadzieję, że jest dobrze przemyślana (na szczęście problem ten znika, kiedy zaczynami grać. Drugim błędem (przynajmniej z punktu widzenia wielu graczy) jest losowość gry, która sprawia, że wiele decyzji (w tym przegrana) nie zależy od nas, ale podejmuje je nieubłagany los. Zbyt duża losowość daje nam wrażenie, że nie kontrolujemy swoich postaci, że tracimy wręcz kontrolę nad całą rozgrywką – i to potrafi zniechęcić, zwłaszcza jeśli przegrywamy przez czysty przypadek.
fot. Rebel
Dość już o wadach, bo Ghost Stories ma również zalety! Pierwszą są nieskomplikowane zasady. W trakcie gry nie będzie też wiele czytania, bo wszystko jest oznaczone odpowiednimi symbolami (bardzo pomaga to przy graniu z osobami mówiącymi w innym języku).  Jeśli chodzi o trudność samej gry, dobrym pomysłem było umieszczenie w niej poziomów trudności – dzięki temu możemy wybrać, czy będzie lekką i przyjemną rozgrywką, czy też stanie się prawdziwym wyzwaniem. Te dwie kwestie sprawiają, że Ghost Stories  będzie idealną grą do rodzinnych rozgrywek. Bardzo przyjemnie wypada też kooperacja, bo poszczególne postaci dopełniają się w trakcie walki (dlatego najlepiej gra się w komplecie, w cztery osoby). Rozgrywka ponadto jest dynamiczna (choćby przez wspomnianą losowość), nie jest wtórna i budzi sporo radości. Ghost Stories to przyjemna, doskonale wykonana gra z przepiękną szatą graficzną, która z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom gier kooperacyjnym i miłośnikom wschodnich klimatów. Ma sporo błędów, które mogą nieco psuć radość z rozgrywki, niemniej jednak, jeśli przejdzie się nad nimi do porządku dziennego, Ghost Stories zapewni kilkanaście godzin lekkiej rozgrywki, z niewielkimi tylko zgrzytami. Plusy: + przepiękna szata graficzna, + nieskomplikowane zasady. Minusy: - słaba gra solo, - zbyt duża losowość.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj