Kolejna biografia człowieka, który zarobił miliony, sprzedając marzenia. Tym razem okraszone złotem.
Kenny Wells (
Matthew McConaughey) to człowiek, który nie ma szczęścia w interesach. Rozpaczliwie potrzebuje więc spektakularnego przełomu. Jako że przez całe swoje życie podpatrywał swojego ojca, specjalistę w handlowaniu złotem, to w tym biznesie widzi szansę. Gdy wszystkie drogi okazują się prowadzić donikąd, Kenny postanawia poprosić o pomoc człowieka, który ma takiego samego bzika na punkcie tego drogocennego kruszcu co on. Wraz z szanowanym podróżnikiem Michaelem Acostą (
Edgar Ramírez) wyrusza do Indonezji, by w sercu tamtejszej dżungli szukać złota. Ryzyko jest ogromne, mało kto wierzy w powodzenie misji, a jednak przeczucie Wellsa okazuje się prawdziwe. W jednej chwili z podupadającego biznesmena staje się milionerem i gwiazdą Wall Street. Ale tam gdzie są wielkie pieniądze, zaczynają się wielkie kłopoty. Chętnych do podziału złotego tortu znajduje się coraz więcej: począwszy od indonezyjskich władz, poprzez różnej maści cwaniaków, a na CIA skończywszy. Kenny Wells zamiast cieszyć się luksusem, będzie musiał zmierzyć się z ludźmi, dla których oszustwo to chleb powszedni, a w nim widzą zwykłego naiwniaka.
Stephen Gaghan, twórca
Syriany i autor scenariusza do
Trafficu, postanowił że następny film, który wyreżyseruje opowie historię opartą na faktach. Ale bardziej od ludzkiego dramatu interesowało go pokazanie świata, w którym ludzie, nie zważając na wszystko, szukają wyśnionej fortuny. Marzą o niej tak bardzo, że przestają dostrzegać zagrożenia i bagatelizują wszelkie oznaki tego, że może być ona tylko chwilowym złudzeniem.
Istnieje duża, nawet ogromna szansa na to, że nie słyszeliście wcześniej o takiej osobie jak Kenny Wells, więc pozwolę sobie nie opowiadać Wam jego historii, by nie psuć zabawy z oglądania filmu.
Matthew McConaughey postanowił trochę poeksperymentować ze swoim wizerunkiem. Do roli Wellsa sporo przytył, a nawet pozwolił na ukrycie swoich loków i zastąpienia ich łysiną. Nie jest to tak spektakularna metamorfoza jak w
Detektywie, ale wciąż zaskakująca.
Szkoda tylko, że wysiłków aktora nie podzielili autorzy scenariusza: Patrick Massett i John Zinman. Opisana przez nich historia jest nudna i wyprana z emocji. Nie ma znaczenia czy jest to scena dramatycznej walki w dżungli z pogodą, malarią i indonezyjskim wojskiem, czy bankiet z milionerami z wallstreet. Wszystko podane jest w ten sam sposób. Nawet z założenia rozchwiany emocjonalnie Wells wypada słabo. Jestem w stanie zaryzykować tezę, że krótki epizod McConaugheya w
The Wolf of Wall Street wzbudził u Was więcej emocji niż jest występ w
Gold.
Może to właśnie zamiłowanie Matthew do złota skłoniło go do wzięcia udziału w tym projekcie. To chyba trzeci film (
„Sahara” i
Fool's Gold)
, w którym gra bohatera usilnie poszukującego tego kruszcu. Choć w tamtych akurat grał przystojniaka.
Szkoda, że Stephen Gaghan wyłożył się na tej historii, bo ma ona wielki potencjał. Trzeba było tylko znaleźć sposób na ciekawe zaserwowanie tej opowieści widzowi, a nie zrobienie tego na skróty, wierząc, że sam Matthew McConaughey udźwignie ten film. Nie udźwignął.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h