Gold – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 17 marca 2017Kolejna biografia człowieka, który zarobił miliony, sprzedając marzenia. Tym razem okraszone złotem.
Kolejna biografia człowieka, który zarobił miliony, sprzedając marzenia. Tym razem okraszone złotem.
Kenny Wells (Matthew McConaughey) to człowiek, który nie ma szczęścia w interesach. Rozpaczliwie potrzebuje więc spektakularnego przełomu. Jako że przez całe swoje życie podpatrywał swojego ojca, specjalistę w handlowaniu złotem, to w tym biznesie widzi szansę. Gdy wszystkie drogi okazują się prowadzić donikąd, Kenny postanawia poprosić o pomoc człowieka, który ma takiego samego bzika na punkcie tego drogocennego kruszcu co on. Wraz z szanowanym podróżnikiem Michaelem Acostą (Edgar Ramírez) wyrusza do Indonezji, by w sercu tamtejszej dżungli szukać złota. Ryzyko jest ogromne, mało kto wierzy w powodzenie misji, a jednak przeczucie Wellsa okazuje się prawdziwe. W jednej chwili z podupadającego biznesmena staje się milionerem i gwiazdą Wall Street. Ale tam gdzie są wielkie pieniądze, zaczynają się wielkie kłopoty. Chętnych do podziału złotego tortu znajduje się coraz więcej: począwszy od indonezyjskich władz, poprzez różnej maści cwaniaków, a na CIA skończywszy. Kenny Wells zamiast cieszyć się luksusem, będzie musiał zmierzyć się z ludźmi, dla których oszustwo to chleb powszedni, a w nim widzą zwykłego naiwniaka.
Stephen Gaghan, twórca Syriany i autor scenariusza do Trafficu, postanowił że następny film, który wyreżyseruje opowie historię opartą na faktach. Ale bardziej od ludzkiego dramatu interesowało go pokazanie świata, w którym ludzie, nie zważając na wszystko, szukają wyśnionej fortuny. Marzą o niej tak bardzo, że przestają dostrzegać zagrożenia i bagatelizują wszelkie oznaki tego, że może być ona tylko chwilowym złudzeniem.
Istnieje duża, nawet ogromna szansa na to, że nie słyszeliście wcześniej o takiej osobie jak Kenny Wells, więc pozwolę sobie nie opowiadać Wam jego historii, by nie psuć zabawy z oglądania filmu.
Matthew McConaughey postanowił trochę poeksperymentować ze swoim wizerunkiem. Do roli Wellsa sporo przytył, a nawet pozwolił na ukrycie swoich loków i zastąpienia ich łysiną. Nie jest to tak spektakularna metamorfoza jak w Detektywie, ale wciąż zaskakująca.
Szkoda tylko, że wysiłków aktora nie podzielili autorzy scenariusza: Patrick Massett i John Zinman. Opisana przez nich historia jest nudna i wyprana z emocji. Nie ma znaczenia czy jest to scena dramatycznej walki w dżungli z pogodą, malarią i indonezyjskim wojskiem, czy bankiet z milionerami z wallstreet. Wszystko podane jest w ten sam sposób. Nawet z założenia rozchwiany emocjonalnie Wells wypada słabo. Jestem w stanie zaryzykować tezę, że krótki epizod McConaugheya w The Wolf of Wall Street wzbudził u Was więcej emocji niż jest występ w Gold.
Może to właśnie zamiłowanie Matthew do złota skłoniło go do wzięcia udziału w tym projekcie. To chyba trzeci film („Sahara” i Fool's Gold), w którym gra bohatera usilnie poszukującego tego kruszcu. Choć w tamtych akurat grał przystojniaka.
Szkoda, że Stephen Gaghan wyłożył się na tej historii, bo ma ona wielki potencjał. Trzeba było tylko znaleźć sposób na ciekawe zaserwowanie tej opowieści widzowi, a nie zrobienie tego na skróty, wierząc, że sam Matthew McConaughey udźwignie ten film. Nie udźwignął.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat