Produkcja Holland przybliża konsekwencje tego czynu, ukazując reakcje różnych grup: rodziny zmarłego, Samorządu Studentów Uniwersytetu Karola, do którego uczęszczał Palach, młodej pani adwokat, którą targają wewnętrzne rozterki, a wreszcie samej władzy. Osią fabuły jest bowiem pozew sądowy złożony przez rodzinę Palacha przeciwko aktywiście partii komunistycznej Willemowi Nowemu, który dopuścił się zniesławienia imienia chłopaka.

Obraz w ogromnym stopniu dotyka problemu "państwo kontra jednostka". Dotyczy także szerszej tematyki – próby zafałszowania rzeczywistości oraz sprzeciwu przed takim procederem i misją wyciągnięcia prawdy na światło dzienne. Taka tematyka mogła łatwo popaść w patetyczne tony. Na szczęście "Gorejący krzew" świadomie ich unika. W ogromnej mierze to właśnie przyczyniło się do wysokiego poziomu oraz sukcesu produkcji. Historia opowiedziana w serialu jest jednocześnie opowieścią "śledczą", ukazującą próby rekonstrukcji zdarzeń ze słynnego wiecu Partii, na którym miały paść krzywdzące słowa, będące przedmiotem sporu.

[image-browser playlist="593317" suggest=""]©2013 HBO Europe

Fabuła opowiedziana została prostymi środkami. Jest skromna, a jednocześnie piekielnie emocjonująca. Mimo statycznego zachowania bohaterów, czuć wiszące w powietrzu niepokoje. Uderza zupełny brak patosu, który byłby jednym z pomysłów na opowiedzenie tej historii. Styl kręcenia obrazu wykorzystuje zabiegi obiektywizacji przekazu stosowane w dokumentach. Mimo że Holland stara się jak najchłodniej ukazać wydarzenia, jej dzieło pełne jest podskórnych emocji, które wylewają się z każdej sceny. Wynika to z dużej bliskości z bohaterami, których dość dobrze poznajemy w trakcie seansu i zaczynamy kibicować ich działaniom. Świetnie tę atmosferę podbija minimalistyczna muzyka skomponowana przez Antoniego Łazarkiewicza. Celowo jest niewysublimowana, zagrana prosto, "przybrudzona". Taka, jak i przedstawione w obrazie czasy.

Film Holland dużo lepiej się ogląda niż o nim pisze. Trudno jest bowiem objąć słowami pełnię doznań, które rodzą się w człowieku podczas projekcji. Opowieść poprowadzona jest tak dobrze, tak subtelnie, a jednocześnie klarownie i z wyczuciem, że wydaje się wręcz nieuchwytna dla przedstawienia w zaledwie kilku słowach czy zdaniach. Ukazanie niuansów działania władzy w okupowanym kraju, mechanizmów społecznego sprzeciwu, które nie mogą jednak w pełni wykiełkować, zadeptywane przez but ciemiężyciela, wypadło szczerze i autentycznie. Dlatego lepiej chłonąć tę historię samemu, odczuwać na własnej skórze.

Wysoki poziom produkcji w dużej mierze wynika ze świetnego scenariusza. Warto nadmienić, że Štěpán Hulík skontaktował się bezpośrednio z Agnieszką Holland, licząc, że to właśnie ona podejmie się realizacji projektu. Polska reżyserka tak opowiada o swoim pierwszym zetknięciu z tekstem: "Miałam poczucie, że ktoś opowiada moją historię. Przeżyłam ją. Czułam, że scenariusz, który otrzymałam, był bardzo prawdziwy. W ogóle i w szczególe. (…) Niezwykle ciekawe, że tę historię chcieli opowiedzieć młodzi Czesi". Dla reżyserki oznaczało, że jest to ważny element historii, coś, co spaja społeczeństwo, jest ważnym tematem dla tożsamości narodowej. Tym większe było zdziwienie, gdy chciano sprzedać projekt Czeskiej Telewizji Publicznej i okazało się, że nikt tam nie był nią zainteresowany. "Potrzeba było komercyjnej stacji telewizyjnej o amerykańskich korzeniach, byśmy mogli opowiedzieć historię o naszej przeszłości", skwitowała sprawę Holland. Bardzo dobrze, że tak się stało, gdyż zdecydowanie warto poświęcić czas na "Gorejący krzew".

Ocena: 8+/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj