Gorejący świat jest filmem zabierającym widzów w mocno nieprzyjazną podróż po świecie wyglądającym jak Alicja w Krainie Czarów na "mocnym kwasie", co jest częstym porównaniem w kontekście produkcji Carlson Young. Jednak zamiast nory z białym królikiem oglądamy wystylizowany do granic horror. Fabułę napędza sam Udo Kier, który zaprasza nas do wejścia w tunel czasoprzestrzenny do innego wymiaru. Bohaterką jest Margaret Winter, która po raz pierwszy dostrzegła portal w dniu, w którym jej siostra bliźniaczka utonęła w rodzinnym basenie. Przez te wszystkie lata prześladowały ją wizje uśmiechniętego mężczyzny stojącego przy portalu w towarzystwie małej dziewczynki w różowej sukience. Czy to możliwe, że jej siostra uwięziona jest między światem życia i śmierci? Czy jest szansa, aby przywrócić ją do życia? Margaret z nadzieją wraca do rodzinnego domu, który szybko zamienia się w krainę pełną demonów, zagadek i cennych kluczy. Reżyserka debiutuje filmem, który jest psychodeliczną podróżą przez smutek i ból. Na jej końcu być może uda się odnaleźć wybaczenie. Świat wykreowany przez Young jest parkiem niesamowitości, w którym wielką rolę odgrywa scenografia. Widzimy to poprzez sposób odróżnienia od siebie dwóch wymiarów, naszego i tego zamieszkiwanego przez demony. Jest więc coś niezwykłego w obserwowaniu bajki zrealizowanej w konwencji horroru i thrillera, dodatkowo w psychodelicznej oprawie. W dynamicznym montażu nie wszystko na początku wydaje się mieć swoje uzasadnienie, w pewnym momencie konstrukcja narracyjna przypomina grę w szukanie kluczy i zdobywanie ich w starciach z bossami. Margaret w konfrontacjach z nimi musi wykazać się odwagą, podobnie jak reżyserka wyznaczająca tempo tego filmu za pomocą gasnącego światła wydobywającego się z knota zapalonej świecy. W tej psychodelicznej opowieści znalazło się też miejsce dla Udo Kiera, który pojawia się niczym duchowy przewodnik Margaret po świecie złowrogich intencji. Young udaje się stworzyć bardzo udaną kreację  bohaterki zagubionej i szukającej zbawienia, ale to właśnie Udo Kier wstrzymuje ekran i czyni w oku kamery prawdziwe cuda. Jest trochę jak pijany pianista, fantastycznie improwizujący swoje uderzenia w klawisze i wydobywający raz straszne, raz piękne dźwięki, które składają się na spójną całość. Postać ta pomaga Margaret i trochę ułatwia też zadanie widzom rzuconym w ten niełatwy świat. Nikt nie sili się jednak na tłumaczenie wszystkiego dużymi literami i być może dlatego ostatecznie ta metafora spełnia swoją misję. 
materiały prasowe
Gorejący świat jest rozbudowaną i przekombinowaną do granic metaforą psychologicznego uwolnienia od poczucia winy i zaakceptowania straty bliskiej osoby. Puenta filmu działa cuda, ale przez nierówną narrację i masę zabiegów formalnych nie wszyscy będą na tyle zaangażowani, by śledzić losy Margaret z empatią i zaciekawieniem. Oddając się jednak w pełni tej historii, można wyrazić zachwyt nad pomysłem reżyserki, która ani na moment nie idzie na ustępstwa i nie liczy się z kompromisami. Albo wejdziesz przez portal razem z nią, albo zostaniesz i będziesz kręcić nosem.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj