Każdy, kto wytrwał przy Gotham, wie, czego można się po tej produkcji spodziewać. Pełno tutaj absurdów czy nieścisłości, a twórcy niejednokrotnie idą na skróty, byle tylko dotrzeć do kolejnego punktu scenariusza. Już w otwierającej scenie 18. odcinka, będącej kontynuacją cliffhangera, dostajemy tego przykład w postaci Barbary Kean odwiedzającej Jima. Niedawno obudziła się z kilkumiesięcznej śpiączki, która w żaden sposób nie wpłynęła na jej fizyczność, i w dodatku nie jest już szalona. Dalsza część odcinka wcale nie pomaga zrozumieć całej ambiwalentnej przemiany tej postaci począwszy od jej roli dziewczyny głównego bohatera. W Pinewood na pierwszy plan wychodzą dwa zazębiające się wątki. Bruce Wayne zaczyna odkrywać tajemnice Wayne Enterprises, w czasie gdy Jim Gordon robi wszystko, aby w końcu dowiedzieć się, kto stoi za morderstwem rodziców przyszłego Batmana. Na uwagę zasługuje postać tego pierwszego. Z jednej strony kierunek rozwoju tej postaci jest ciekawy, ale też aż zbyt oczywisty i pozostawia pytanie, czy to aby nie za wcześnie. Z odcinka na odcinek staje się on coraz bardziej zaradny, pewny siebie i świadomy. Za wszelką cenę chce kontynuować dzieło swojego ojca, by zidentyfikować, a następnie naprawić problemy trawiące Wayne Enterprises, tak aby działało ono na korzyść Gotham. Jednak nastolatek dyrygujący grupą dorosłych jest nieco komiczny, szczególnie zważywszy na łatwość, z jaką mu to przychodzi. Alfred, Lucius Fox i Jim Gordon są w zasadzie na każde jego skinienie, a jako że wciąż jest jeszcze dzieckiem, często kończy się to odebraniem kolejnych bolesnych lekcji. No url Z kolei postępowanie Jima Gordona pozostawia mieszane uczucia. Co prawda montaż scen, w którym brutalnie próbuje uzyskać informacje o pośredniczącej w morderstwie Waynów Lady, wypada nad wyraz dobrze, ale to, co się za nim kryje, nie napawa optymizmem. Widzimy, że kolejne popełniane przez niego wykroczenia czy przestępstwa zaczynają przychodzić mu zbyt łatwo. Także rzucone mimochodem machnięcie ręką na odznakę, której obecnie nie posiada, pozwala wątpić, czy przypadkiem Jim Gordon nie zatracił się w zbawianiu Gotham za wszelką cenę. I o ile udaje mu się uzyskać pożądany efekt, to coraz bardziej widoczne jest, jak zaczyna się to odbijać na jego relacjach z innymi bohaterami. Wprowadzony w zimowym finale Hugo Strange jest kreowany na głównego złoczyńcę tego sezonu, jednak kreacja ta, przynajmniej do tej pory, jest mieszanką bezpłciowości połączonej z chaotycznością. Większość jego decyzji jest pozbawiona sensu, ale pozostaje szansa na to, że jest to celowy zabieg. To jego decyzje nadają tła wydarzeniom w Gotham w stopniu, z którego dopiero zaczynamy sobie zdawać sprawę. Być może to on jest jednym z głównych inżynierów upadku, w jakim znajduje się to miasto? W Pinewood mamy też szansę po raz pierwszy zobaczyć w pełnej krasie jednego z ikonicznych przedstawicieli galerii łotrów Batmana - Mr. Freeze'a. To jego rękami Hugo Strange próbuje zatrzeć ślady swojej działalności, jest on jednak potraktowany w dość pobieżny sposób. Możemy się dowiedzieć, że jest zły na to, co się wokół niego dzieje – słucha w końcu ciężkiej muzyki i rzuca rzeczami. Widzimy także jego nowy kostium, który prezentuje się jak na warunki serialowe przyzwoicie - poza jednym drażniącym, przynajmniej mnie, szczegółem. Dlaczego, skoro musi przebywać w niskiej temperaturze, pozostawia nijak nieodizolowaną od środowiska głowę? Gotham ciągle próbuje dostarczać nam nowych wrażeń. Raz lepiej, raz gorzej, ciągle posuwając się naprzód. Odcinek 18 nie jest pozbawiony problemów, których zwieńczeniem jest przewidywalna scena finałowa, rzuca jednak trochę światła na pytania dotyczące najważniejszych wątków tego serialu. W najbliższej przyszłości dowiemy się, czy poruszenie tych kwestii przez scenarzystów jest wynikiem kończących się im pomysłów czy też może wstępem do czegoś większego, co będzie nam dane oglądać w trzecim sezonie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj