Gotham nie zwalnia tempa i serwuje odcinek pełen akcji, gdzie nie ma miejsca na nudę. Nie zabrakło również zaskakujących i brutalnych momentów, a do tego zadebiutowała w serialu kolejna nietuzinkowa komiksowa przestępczyni.
Nowy odcinek
Gotham rozpoczął się bardzo dynamicznie, bo od ucieczki Jima Gordona przed Edem. Twórcy dali tym do zrozumienia, że to wokół niego będą się koncentrować najważniejsze wydarzenia tego epizodu. I słusznie, bo ten pościg wyglądał bardzo efektownie, a późniejsze starcie z Eduardo również emocjonowało z kilku względów. Przede wszystkim za jego sprawą powróciła do serialu Lee, a do tego wzbogaciliśmy się o kilka informacji o tajemniczej misji. Ale najważniejszym wydarzeniem było przybycie do Gotham Walker w celu wdrożenia dalszej części planu. Przy okazji chce uratować swojego poważnie rannego żołnierza, co najbardziej ekscytuje. Ta specyficzna maska jest bardzo wymowna i naprowadza widzów na to, którego ikonicznego złoczyńcę zobaczymy niebawem w akcji. I trzeba przyznać, że pojawienie się Bane’a, bo o nim mowa, zapowiada się obiecująco, mimo że ta wersja maski wygląda trochę plastikowo.
Do
Gotham powróciła dawno niewidziana Lee, ale wydaje się, że została wciśnięcia nieco na siłę do całej historii. Nie dodała emocji w pojedynku Jima z Eduardo, będąc przetrzymywana, jako zakładniczka. Motyw amnezji też nie przekonuje. Poza tym łatwym do przewidzenia było wykorzystanie chipu w jej głowie przeciwko Gordonowi. Jednak z drugiej strony to przekonanie powodowało, że czekaliśmy w napięciu na jej atak i to, czy uda się naszemu bohaterowi obronić. Mimo to jej powrót nie wywołał większych emocji, głównie dlatego, że jej postać irytowała w poprzednim sezonie. Natomiast jej obecność podczas poinformowania Barbary, że jest w ciąży z Jimem sprawiła, że atmosfera w gabinecie stała się bardzo niezręczna. Informacja zaskoczyła, ale dla komiksowych fanów jest znacząca. Jednak ciekawi, jak twórcy chcą ten wątek dalej poprowadzić, nie szkodząc postaci Gordona, która błyszczy najbardziej, kiedy kobiety nie zaprzątają mu głowy.
Obok ważnych wydarzeń znalazł się również mocno fillerowy wątek Pingwina i Seliny, którzy sprzymierzyli się, aby dopaść nową przestępczynię. Swoje pięć minut miała Magpie, w którą wcieliła się Sarah Schenkkan. Wykreowała interesującą postać, która w połączeniu z oryginalnym wyglądem nabrała jeszcze bardziej szalonych cech. Ale wydaje się, że aktorka aż za bardzo się starła, aby się wyróżnić, co nie do końca wyszło naturalnie. Jednak ważne, że pod względem rozrywkowym Magpie spełniła swoje zadanie. Tylko szkoda, że tak szybko została brutalnie zastrzelona przez Pingwina, co szokowało. Zresztą to nie był jedyny makabryczny moment w tym odcinku, ponieważ wcześniej Ed trafił tasakiem w głowę swojego wroga, a Eduardo nadział się na pręt. To przypomina nam, że ten serial czasem potrafi uderzyć w poważne tony, nawet jeśli lubi wtrącać elementy komediowe, jak ten z Nygmą i bombą. Motyw zagadki, w której Bullock wykazał się wiedzą, naprawdę bawił.
Pomijając brutalność niektórych scen to odcinek imponował doskonałą pracą kamery. Świetnie prezentowała się już wcześniej wspomniana ucieczka Gordona przed Edem. Ale również robiły wrażenie kapitalne ujęcia, scenografia i gra świateł, jak te w barze Barbary czy w Przystani, a także podczas porwania Alfreda. Dzięki temu artystycznemu podejściu
Gotham nabiera komiksowego klimatu. Ponadto cieszy oczy, nawet wtedy, gdy fabularnie serial nie zachwyca.
Na pewno nie możemy narzekać na nudę w
Gotham. Najnowszy odcinek był pełen akcji i dynamicznych wydarzeń, a do tego nie zabrakło nowego złoczyńcy, aby przywołać komiksową atmosferę. Epizod zaskakiwał i bawił, ale pod względem emocji nie wybił się ponad przeciętność. Natomiast końcówka odcinka, gdzie Jeremiah porwał Alfreda, zapowiada, że za tydzień czeka nas prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Czas na show w stylu Jokera!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h