Nowy epizod serialu Gra o tron: Ród smoka przyniósł nam bardzo dobrze zrealizowaną bitwę – pierwszą w tym sezonie. Twórcy stanęli na wysokości zadania. Świetnie wykorzystali scenerię, która mocno wpłynęła na klimat. Plaża, płomienie, dym – to wszystko potęgowało widowiskowość potyczki. Nie była ona na dużą skalę, jednak pokazała, że czasem mniej znaczy więcej. Twórcy bardzo sprawnie wykorzystali miejsce oraz aktorów, dodając do tego dobre CGI w postaci smoka Daemona.  Mam jednak zastrzeżenia do tego, w jaki sposób potraktowali postać Karmiciela Krabów. W poprzednich odcinkach był on kreowany na wielkiego antagonistę, który ma stanowić ogromne zagrożenie dla polityki oraz floty Westeros. Niestety, omawiany epizod ukazał tylko jego nieudolność i kompletny brak charyzmy. Nawet budowana wokół niego aura tajemniczości wyparowała jak kamfora. Był po prostu przemykającym w tle gościem, który jednym skinieniem głowy wysyła kolejne oddziały do walki. Nic poza tym. Właściwie można było w jego miejsce umieścić pierwszego lepszego statystę i efekt byłby taki sam. Karmiciel Krabów nie zaprezentował nic, co mogłoby zaciekawić widza. I dlatego twórcy postanowili pozbyć się go bardzo szybko. Liczyłem, że chociaż jego śmierć zostanie pokazana w jakiejś epickiej walce z Daemonem, ale niestety nie. Szkoda, że tak się skończył jego wątek, bo postać miała niesamowity potencjał, aby namieszać w historii.
fot. HBO
+8 więcej
Z odcinka na odcinek coraz lepiej rozwija się postać Rhaenyry. Bardzo podoba mi się zadziorność księżniczki. Nie jest zwykłą, jednowymiarową damą w opałach, a postacią, która może rozstawiać innych po kątach. Milly Alcock pokazała w nowym odcinku, że charyzmy jej nie brakuje – potrafi ją wykorzystać, aby w jak najlepszy sposób zaprezentować rozterki swojej postaci. Przede wszystkim wierzy się w jej emocje. Nie trąci fałszem, dlatego łatwiej jej kibicować. Warto zauważyć, że Rhaenyra nie wspiera żadnej ze stron – ani tej, która spiskuje i manipuluje innymi, ani tej honorowej, dla której moralność liczy się na pierwszym miejscu. Otóż bohaterka została umiejscowiona gdzieś pośrodku, ponieważ jest zdolna do odważnych, heroicznych czynów, ale ma w sobie sporo gniewu i złości. Przy okazji twórcy sugerują romantyczną relację Rhaenyry z Cristonem. Została ona nakreślona nieźle, chociaż bez szału, ale może to wynika z tego, że rycerz jest gorzej napisaną postacią.  Najlepiej prezentował się Paddy Considine w roli króla Viserysa. Aktor dobrze odegrał zmęczenie i znużenie swojej postaci. Przy okazji świetnie wprowadził pewien element buntu do rysu psychologicznego Viserysa. W każdej kolejnej scenie jego frustracja rosła, aż w końcu osiągnęła kulminację. Scena jego rozmowy z Alice przy ognisku była znakomicie napisana. Praktycznie w każdej wypowiedzianej przez niego kwestii było czuć smutek, gniew i zgorzknie. Twórcy przy okazji ładnie skontrastowali postawę władcy z jego otoczeniem, pełnym pochlebców.  Nowy odcinek serialu Gra o tron: Ród smoka miał klimat, bardzo dobrze napisane dialogi oraz świetnie zrealizowaną scenę bitewną. Żałuję wątku Karmiciela Krabów, którego potencjał nie został wykorzystany, jednak ostatecznie epizod trzymał znakomity poziom. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj