Dobrze pokazano walkę Nicka z samym sobą. Gdy dowiaduje się, że Renard jest tym tajemniczym kochankiem Juliette, Monroe z trudem go powstrzymuje. Świetnie, że dzięki powrotowi Rosalee Nick w końcu zaczyna myśleć i przyjmuje do wiadomości, że Juliette nie panuje nad sobą. W poprzednich odcinkach najbardziej irytowało to, że wyraźnie znajdowała się pod działaniem jakiegoś czaru, a on traktował to jak zwyczajną zdradę. Powrót Rosalee w tych kilku scenach pokazuje, jak istotna jest to postać dla serialu. Dodaje mu wiele pozytywnych cech i miejmy nadzieję, że zabawi na dłużej nie tylko w krótkich epizodach.
Bardzo interesująco zaprezentowany jest sam Renard, który stara się walczyć z tą obsesją. Widoczne jest to zwłaszcza w scenie w domu Juliette, w której raz ciągną do siebie, by chwilę później stawiać opór. Niezły pomysł na pokazanie ich opętania - z jednej strony zaklęcie ma nad nimi władzę, ale z drugiej tak jakby ich podświadomości sama walczyła. Renard w tym odcinku wyrasta na najbardziej dwuznacznego bohatera, gdy ostatecznie decyduje się zdradzić Adalind i nie dać jej klucza. Wydaje się, że jest aż nadto świadomy, iż to skończy się jego śmiercią.
Scena jego rozmowy z Nickiem jest zaskoczeniem. Mimo wszystko nie spodziewałem się, że twórcy od razu rzucą w tym wątku wszystkie karty na stół. Ich sojusz przeciwko wspólnym wrogom może okazać się interesującym zwrotem akcji. Warto także wspomnieć, że w końcu otwarcie zobaczyliśmy prawdziwy wizerunek Renarda. Nie jestem do niego jak na razie przekonany, ponieważ wygląda po prostu jak oszpecony. Chyba że bycie bękartem zmieniło coś w nim i dlatego jego magiczna zewnętrzna powłoka jest taka dziwna.
[image-browser playlist="593568" suggest=""]
©2013 NBC
Mieszane odczucia pozostawia finał wątku Adalind, która w cliffhangerze odkrywa, że jest w ciąży. Nie widzę w tym potencjału na cokolwiek wartego uwagi. Trudno nawet wyrokować, jaki cel będzie mieć Adalind, bo przecież posiadanie dziecka z bękartem raczej za wiele jej dać nie może. Oby twórcy mieli na to dobry pomysł.
Ponownie w Grimm nie brak akcji, umiarkowanie dynamicznego rozwoju fabuły oraz wielu emocji. Szczególnie dobrze wypadają końcowe minuty, gdy Nick poddaje się procesowi oczyszczenia, by zerwać zaklęcie. Znakomity cliffhanger, który pozostawia nas w niecierpliwym oczekiwaniu na kolejny odcinek.
Ocena: 7,5/10