Fani przygód Nicka Burkhardta zostali poddani dosyć wymagającemu testowi na cierpliwość. Grimm to jeden z późniejszych powrotów serialowych po przerwie wakacyjnej. Kiedy widzowie odhaczali kolejne dni na kalendarzu, aktorzy mieli czas na zregenerowanie sił i powrót na plan z pozytywnym nastawieniem. Pracy będzie sporo, gdyż 4. sezon już od początku naznacza życie bohaterów samymi problemami.

Pierwsza scena premierowego odcinka jest oczywistą konsekwencją cliffhangera z 3. sezonu. Nick i spółka powracają do domu, który obecnie pełni rolę sceny zbrodni. Lekarze prowadzą dramatyczną walkę o życie kapitana Renarda, a policjanci wraz z FBI muszą ustalić właściwą wersję wydarzeń, które rozegrały się w mieszkaniu detektywa Burkhardta. Sytuacja ta staje się szansą na pogłębienie psychologii postaci Trubel. Młoda dziewczyna jest obecnie jedynym Grimmem w mieście, które zdaje się być opanowane przez wesenów. Nie tylko musi sobie poradzić z przesłuchaniem i współpracą z wymiarem prawa, od którego zawsze stroniła, lecz równocześnie jest zmuszona przejąć rolę obrońcy nieświadomych zagrożenia mieszkańców Portland. Theresa zdaje się przyjmować powierzone jej zadanie z wielkim entuzjazmem - wszak jej pozbawione konkretnego celu życie nabiera w tym momencie zupełnie nowego znaczenia. Może dzięki stopniowemu wysuwaniu jej na pierwszy plan uda mi się w końcu przekonać do postaci odgrywanej przez niedoświadczoną Jacqueline Toboni.

[video-browser playlist="614534" suggest=""]

Nowa rola Trubel wpływa równocześnie na postać Nicka. Bohater już jakiś czas temu oswoił się w pełni ze swoim dziedzictwem i w pewnym sensie czerpał wielką radość z przeciwstawiania się potworom ukrywającym się pomiędzy zwykłymi ludźmi. Teraz musi usunąć się z grimmowej sceny i zrobić miejsce dla nowej wojowniczki. Nie da się ukryć, że krok w tył w "karierze" nie przynosi mu ulgi. Nick przyzwyczaił się do pewnego stylu życia, wypełnionego walką, instynktem i unikatowymi zdolnościami. Po poznaniu wykwintnego smaku głównego dania nie można tak po prostu cofnąć się do spożywania przystawki. Detektyw będzie się musiał zmagać nie tylko z normalnymi sprawami detektywistycznymi (w których prawdopodobnie zawsze będzie dostrzegał działanie wesenów), lecz także z uczuciami bezsilności i zazdrości. Istnieje duża szansa, że psychologia postaci głównego bohatera zostanie ciekawie rozwinięta.

Czytaj również: "Piotruś Pan" - powstaje serial komediowy

Premierowy odcinek 4. sezonu jest dosyć spokojny w porównaniu z emocjami, jakie zaserwowali nam twórcy w finale poprzedniej serii. Zmiana statusu kilku bohaterów powoduje nagły ruch wielu pionków na szachownicy władzy, intryg i manipulacji. Wieść o stanie Seana Renarda szybko obiega wszystkich zainteresowanych. Dzięki temu mamy w końcu okazję poznać matkę kapitana, która staje się enigmatycznym dodatkiem do obsady Grimma. Odważne, lecz także nad wyraz ryzykowne zagranie scenarzystów w ostatniej scenie epizodu z pewnością zapewni fanom kolejną porcję zniecierpliwienia. Na rozwinięcie rozpoczętych wątków będziemy musieli poczekać do następnej soboty.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj