Autorem książki How Star Wars Conquered the Universe jest amerykański dziennikarz Chris Taylor, wielki fan Gwiezdnych wojen od samego początku. Podjął się on zadania iście trudnego, by zrobić nieprawdopodobne badania na temat wszystkiego, co dotyczy tej Sagi. Wykonał on kawał dobrej roboty, bo dowiadujemy się tutaj wszystkiego i jeszcze więcej. Poznajemy się wiele ciekawych informacji o inspiracjach Lucasa, które zbierał przez całe życie począwszy od dzieciństwa, są wszelkie kulisy trudnej realizacji każdego z filmów oraz ciekawostki okołofilmowe, jak gadżety, fanowska twórczość, umowy licencyjne czy podejście Lucasa do tego wszystkiego. Autor poruszył nawet kwestię rozłamu spowodowanego przez trylogię prequeli i tego, jak można je docenić po latach. Nie brak także obszernych kulisów przejęcia marki przez Disneya. Powyższe to oczywiście bardzo ogólnikowy opis tego, o czym ta książka jest, bo tak naprawdę jest dosłownie o wszystkim, czego chcielibyśmy dowiedzieć się o Gwiezdnych wojnach, a nawet o tym nie pomyśleliśmy. Ja jako wieloletni fan zaznajomiony z tematem byłem często zaskakiwany przez Taylora nowymi ciekawostkami, o których nie miałem pojęcia!
Źródło: Znak
Bardzo dużą zaletą książki jest jej lekki styl. Można odnieść wrażenie, że tak naprawdę siedzimy z Taylorem, który niczym wprawny gawędziarz opowiada nam te wszystkie historie, często przeplatając je różnymi anegdotami. Dzięki temu książka wciąga nieprawdopodobnie, ponieważ czytając ją, można odczuwać różnorakie emocje - czasem jest wesoło, gdy poruszana jest jakaś zabawna kwestia lub cytowana jest ciekawa wypowiedź, a czasem nawet jest wzruszająco, gdy poznajemy historię niektórych słynnych fanów, którzy działali tak aktywnie, że sam Stwórca to docenił. To sprawia, że lektura zapewnia niesamowitą frajdę pozwalającą poczuć emocje, których naprawdę trudno było się spodziewać, a zarazem bardzo poszerza wiedzę i oferuje wiele ciekawostek nie tylko związanych z Gwiezdnych wojnami, ale także osobami z bliskiego otoczenia Lucasa. Można dowiedzieć się, kto poza Lucasem miał wpływ na wygląd Sagi i jak bardzo miało to znaczenie. To nie jest zasługa samego George'a Lucasa, bo podczas jego życia wiele wydarzeń i ludzi dawały mu inspiracje, a podczas realizacji miał pomoc od rzeszy innych. Najważniejsze jednak jest to, że Taylor opisuje wszystko w taki sposób, że jeśli po książkę sięgnie czytelnik znający jedynie filmy, które kiedyś obejrzał, zaciekawi się momentalnie, a wszystko będzie dla niego jasne i klarowne. Niektóre elementy oczywiste dla doświadczonych w bojach objaśnia czasem łopatologicznie. Mnie to nie przeszkadza, a dla kogoś innego będzie źródłem wiedzy i zrozumienia. Wiele osób będzie mogło zrozumieć, że fenomen Gwiezdnych wojen to nie tylko efekty specjalne, które są zaledwie jednym z masy elementów wpływających na sukces Sagi. Momentami Taylor udowadnia, jak nieprawdopodobnie działa fenomen Gwiezdnych wojen. Sam początek - z seansem Nowej nadziei po przetłumaczeniu na język Indian Nawaho - jest pięknym tego dowodem. Udaje mu się pokazać to z różnych perspektyw i udowodnić, że żaden inny film nie wdarł się tak w społeczną i kulturalną świadomość. Nawet osiemdziesięcioparoletni Indianin, który mieszka w górach odcięty od cywilizacji, pamięta, że kiedyś widział jakiś film z "szalejącymi dzikimi ptakami" - chwila rozmowy i wychodzi, że mówił o końcowej bitwie z X-Wingami. Taylor pokazuje w swojej książce, że każdy w jakimś stopniu miał styczność z Gwiezdnymi wojnami, nawet samemu o tym nie wiedząc. ‌How Star Wars Conquered the Universe to książka tak naprawdę dla każdego - płeć, wiek czy poziom uwielbienia dla Sagi nie mają znaczenia. Każdy fan bez względu na swoje doświadczenie powinien wciągnąć się i poznać wiele naprawę ciekawych oraz sprawnie opisanych informacji. Książka bawi, wzrusza i pozwala o wiele lepiej zrozumieć, o co ten cały szum. Biblia fanów Gwiezdnych wojen okazuje się tutaj idealnym określeniem. PS. Pisałem swoją recenzję kilka tygodni przed premierą z wczesnego egzemplarza przed korektami, więc oceniałem inne aspekty książki, mając nadzieję, że wiele błędów zostanie poprawionych. Niestety tak się nie stało. Polskie wydanie jest naszpikowane masą błędów translacyjnych i merytorycznych, przez co niektóre zdania nie mają wiele sensu lub jest on kompletnie przeinaczony względem oryginalnego. Najgorsze w tym, że nie jest tego mało w finalnej wersji książki. Takim sposobem dostajemy naprawdę dobrą pozycję w bardzo złym polskim wydaniu. Ocena zawartości merytorycznej to nadal 10/10, bo to kawał dobrej lektury dla fanów i osób chcących zapoznać się z tym światem, ale niestety po zapoznaniu się z finalną polską edycją ogólna nota musi być niższa. Nasze rodzime wydanie psuje odbiór i zasługuje na naganę.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj