Po zakończeniu wątku możemy dojść do jednego wniosku: Gascon, debilny pułkownik Republiki, jest jedną z najgłupszych i najgorszych postaci, jakie uniwersum "Gwiezdnych Wojen" nam dało. Dawno nie widziałem tak irytującego bohatera, który nie potrafi wzbudzić sympatii, jest głupi, a z jego ust wylewa się potok kiczowatych kwestii.

Fabuła tego odcinka wyjaśnia nam, dlaczego nad planetą Separatystów bez problemu orbituje sobie krążownik Republiki. Okazuje się, że jest on przejęty przez droidy i zostaje zmieniony w bombę, która ma wybuchnąć podczas strategicznego spotkania armii Republiki. Trudno czerpać radość z przygody droidów na pokładzie okrętu, gdy ścigają ich zastępy Separatystów. Nie jest to ani ciekawe, ani efektowne, można nawet rzec, że jest mdłe, a ilość głupich zachowań postaci po prostu razi. Nie jestem pewien, czy twórcy nie popełnili karygodnego błędu ze sceną otwierania włazu i wysysania w przestrzeń droidów. Jeśli mnie pamięć nie myli, zrobienie czegoś takiego podczas lotu w nadprzestrzeni mogłoby zniszczyć cały statek.

[image-browser playlist="595851" suggest=""]©2013 Lucasfilm

Końcówka pod względem wizualnym imponuje. Chodzi mianowicie o scenę, w której okręt Republiki wybucha. Tak widowiskowej eksplozji w tym serialu jeszcze nie było. Coś pięknego dla oka - zwłaszcza że potem odłamki leciały jeszcze w stronę stacji i innych statków Republiki. Szkoda tylko, że to drobiazg, który nie nadrabia masy negatywnych odczuć, jakie pozostawia po sobie ten odcinek. Twórcy zaprzepaścili też to, co udało się zrobić w poprzednim, gdy przywrócili serialowi oczekiwaną energię. Tutaj wszystko wróciło do poziomu z pierwszych dwóch epizodów wątku.

Teraz, gdy wątek Gascona i droidów zakończył się, lepiej o nim zapomnieć i mieć nadzieję, że tak słabych odcinków w tym serialu już nie uświadczymy.

Ocena: 3/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj