Po pierwszym odcinku muszę przyznać - byłem zachwycony propozycją NBC. Świetne kreacje aktorskie, ciekawa fabuła i innowacyjne podejście do tematu znanego nam od lat zabójcy. Drugi niestety nieco mnie zawiódł, bowiem zaczęła się wyłaniać niepokojąca forma procedurala, która niewątpliwie szybko zabiłaby ten serial. Jednak scenarzyści pokazali, że mają wszystko pod kontrolą, wracając w trzecim odcinku na pierwotnie obrany szlak.

Cieszy niewątpliwie powrót do wątku rozpoczętego w pierwszym odcinku. Dzięki temu widać - jak to się kolokwialnie mówi -  że wszystko ma ręce i nogi. Akcja zaczyna nabierać tempa. Każde wcześniejsze wydarzenie niesie za sobą określone konsekwencje, co zostało dosyć dosadnie pokazane w odcinku. Kontynuowanie wątku głównego ma jeszcze jedną zaletę. Na tle rozgrywanych wydarzeń możemy coraz lepiej poznawać bohaterów oraz obserwować interakcje między nimi, które są przedstawione w bardzo interesujący sposób. Niewiele bowiem dzieje się w dialogach pomiędzy nimi, ważniejsze jest to, co twórcy przekazują między wierszami. Mam tu na myśli mimikę twarzy, ich sposób bycia czy też różne sytuacje, w których starają się puścić ukradkiem oczko w stronę widza.

[image-browser playlist="" suggest=""]©2013 NBC

Co jednak w dużej mierze zaskakuje, to fakt, że w Hannibalu poznajemy bliżej nie tylko postacie pierwszoplanowe jak Will czy tytułowy bohater, ale równie często mamy okazję się przyjrzeć postaciom, które raczej dłużej nie zabawią w serialu: ofiarom, mordercom. Studium tych - mogło by się wydawać mniej ważnych - charakterów, jest przeprowadzone przez scenarzystów w równie dokładny sposób, co tych pierwszoplanowych. Idealnym tego przykładem w trzecim odcinku jest Abigail Hobbs, która przeistacza się z ofiary w morderczynię. My natomiast możemy prześledzić ten proces dosyć dogłębnie. W czasie tych lekko ponad czterdziestu minut odcinka, zostają bowiem ukazane na jej przykładzie motywy oraz kluczowe elementy, które wpłynęły na takie zachowanie dziewczyny. Wydaje się, że tego typu analiz twórcy zaserwują nam jeszcze wiele i zapewne będą równie ciekawe. Choć nie dorównają zapewne studium charakterów Grahama i Hannibala, to będą świetnym dodatkiem do wątku głównego.

W "Potage" wreszcie więcej czasu otrzymał tytułowy bohater. Co prawda przez większość odcinka nie pokazywał nic, czego nie można było się po nim spodziewać, to cieszy fakt, że wreszcie było go nieco więcej. Jednak początek odcinka to dopiero przygrywka do jego prawdziwego występu. Wreszcie zobaczyliśmy krwiożerczego Hannibala w akcji. Choć zapewne nie takie zachowanie z jego strony było oczekiwane, to mimo wszystko robi wrażenie, że zrobiono krok w kierunku odsłonięcia jego prawdziwej tożsamości. W momencie, kiedy główny bohater przejął inicjatywę, zaskoczyło mnie, że mimo wszystko wciąż było to bardzo opanowane, metodyczne i powściągliwe zachowanie, do którego Mikkelsen zdążył nas już przyzwyczaić. Aż strach pomyśleć, co ujrzymy, kiedy zdejmie maskę grzecznego doktora Lectera. Wątpię również, żeby przeszło to w telewizji ogólnodostępnej, w jakiej przecież emitowany jest serial. Oby jednak nie został przez to stracony potencjał bohatera i samej produkcji. Nieco szokuje również częściowe ujawnienie się dra Lectera przed Abigail. Jest to zaskakujące, choć pokazuje jednocześnie, że bohater nie boi się stąpać po cienkiej linie i ma wszystko pod kontrolą. Pytanie tylko, na jak długo?

[image-browser playlist="" suggest=""]©2013 NBC

Ostatnim elementem wartym wspomnienia jest realizacja serialu. Ekipa Hannibala nie zwalnia i kreuje fenomenalną atmosferę grozy jak w dobry thrillerze. Ujęcia, wszechobecna krew i ta muzyka, która wprowadza ciągły niepokój i aurę niepewności. Trudno oprzeć się wrażeniu, że czegoś takiego dawno nie widzieliśmy w telewizji ogólnodostępnej. Po prostu - mrok bije z ekranu tak, jak powinien. Może osobiście nie jestem specjalistą czy też jakimś wielkim fanem horrorów/thrillerów, ale moim zdaniem jest to naprawdę dobrze zrealizowane w porównaniu do innych tego typu produkcji.

Hannibal trzecim odcinkiem potwierdza swój wysoki poziom. Oszałamia kreacjami głównych bohaterów i dogłębnymi studiami ich charakterów, które zapewne będą osią napędową serialu. Unika błędu wpadnięcia w formę procedurala, a kładzie nacisk na interesujące wątki ciągłe. I do tego ta atmosfera, która tworzy aurę wszechobecnego niebezpieczeństwa. W końcu Hannibal Lecter dopiero zaostrzył sobie apetyt trzema przystawkami, czyż nie?

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj