Hawaii 5.0 trochę bawi się schematami, daje sporo humoru i rozpędza główny wątek sezonu, który nadaje mu większego wyrazu.
Cieszy fakt, że
Hawaii Five-0 jest tak mocno oparty na ciągłej historii rozbudowanej na wiele odcinków. To jest to, czego oczekiwałem po rozwoju tego serialu. W tym momencie jest ważne, by obok spraw kryminalnych pojedynczych odcinków było coś większego, co nada temu serialowi znaczenia i wagi. Na razie tajemnica się sprawdza i dobrze napędza rozwój fabuły. W tym aspekcie nawet wątki poboczne nabierają innego wyrazu, bo wszystko staje się po prostu bardziej interesujące. Ciągłość fabuły obok proceduralnych wątków to jest to, co może dać przyszłość temu serialowi.
Nie da się ukryć, że wrobienie Adama w zabójstwo gangstera, z którym miał na pieńku, jest rozwiązaniem sztampowym. W tym miejscu nikt nie próbuje nawet sugerować, że Adam może być winny. Wrobienie go w zabójstwo jest punktem wyjścia do szukania prawdziwego winowajcy. Pierwszym tropem jest jego nowa podwładna, ale tu raczej wszyscy mają świadomość, że jej serce w tym temacie jest po dobrej stronie. Plusem staje się tempo napędzania akcji, udział Jesse w śledztwie i brak jednoznacznej odpowiedzi, kto za tym stoi. W końcu Adam wychodzi z więzienia przez to, że złoczyńcy spalili wszystkie dowody zbrodni. Sugestia, że tym głównym złym ma być jego prawdopodobna przyrodnia siostra wydaje się dziwna i boję się, że twórcy za bardzo przekombinują. Taki rodzinny motyw jest ryzykowny i łatwo wejść na rejony przypominające telenowelę.
Jasnym punktem odcinka jest Tani i Junior, którzy muszą przez dzień pracować jako zwyczajni gliniarze na ulicach Hawajów. Twórcy nie tylko pozwalają bohaterom nawiązać bliższą relację, ale jeszcze dają sceny pełne dobrego humoru. Ten moment, kiedy Junior zostaje powalony przez babcię, może rozbawić do łez. To właśnie kwintesencja tego serialu, który w luźny sposób i na dobrym poziomie potrafi rozśmieszyć.
Wątek Danno jest ważny, bo wyjaśnia nam, dlaczego wcześniej pewien bandyta chciał go zabić. Jego związek z kobietą po przejściach jest raczej typowy i mało odkrywczy. Taki, który jedynie potęguje łatkę Danno, którego można śmiało nazwać rycerzem w lśniącej zbroi. Nieskazitelny, bez wad i odważny. Poprawna historia, która dobrze komponuje się z jego małżeństwem. Sugestia związana z tym, że może wrócić do byłej żony, jest czymś mile widziana. Przydałby się tej postaci zalążek happy endu.
Dobry, zabawny i ważny odcinek, który napędza rozwój fabuły w odpowiedni sposób. Rozrywka na poziomie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h