Hightown nie jest typowym kryminałem, bo wplata w historię wiele wątków dramatycznych i pokazuje bohaterów żyjących w świecie zdominowanym przez handel narkotykami. Śledzimy losy agentki federalnej, która przez przypadek odkrywa na brzegu ludzkie zwłoki. Mimo własnego uzależnienia, stara dowiedzieć się na własną rękę, co zaszło w Massachusetts, na przylądku Cape Cod. Tak naprawdę jednak nie wątek kryminalny na przestrzeni trzech odcinków ma największe znaczenie dla twórców, którzy większość czasu poświęcają wzlotom i upadkom spowodowanym narkotykowym uzależnieniem głównej bohaterki. Wszelkie próby mówienia o tych problemach na pewno warto docenić, fikcja oraz medium telewizji stanowią świetnie miejsce do tego typu tematów. Intencji należy pogratulować, ale wiele w tym momencie zależy od oczekiwań widowni, która być może nastawiła się na kryminał z elementami dramatu, nie odwrotnie.
Źródło: Starz
Zwłaszcza w odcinku pilotażowym mamy sporo ekspozycji i czasu poświęconego na pokazanie miejsca, w którym rozgrywa się akcja. To, co może wyróżniać Hightown od innych seriali kryminalnych, to nie tylko elementy dramatu, ale też właśnie pewna małomiasteczkowość i zupełnie inny klimat panujący w Cape Cod. Jest to też miejsce bardzo przyjazne dla osób LGBT i widzimy to na przestrzeni trzech odcinków. W pierwszym mamy jednak scenę w barze, gdzie piętnuje się nawet drobne zachowania homofobiczne, co samo w sobie nie jest oczywiście złe, ale podkreśla niestety bardzo często pretekstowy scenariusz. Hightown dość szybko staje się serialem piętrzącym problemy i przez to wydaje się, że tajemnicze morderstwo oraz intryga w tle stają się tylko dodatkiem. Dlatego też bardzo wiele zależy od oczekiwań widza. Pierwszy kontakt z serialem Starz jest o tyle trudny, że uderza brak sympatycznych postaci. Monica Raymund w roli Jackie Quiñones z każdym odcinkiem zyskuje, ale nie jest wcale łatwo polubić bohaterkę, którą targają liczne problemy i jest przez to odpychająca. Tutaj pomogłoby na pewno otoczenie postaci. Jackie nie może narzekać na brak znajomych, ale niestety drugi plan wcale nie wypada lepiej.  Intryga kryminalna zarysowana jest bardzo ciekawie, zabójstwo dokonane zostało już na początku serialu i widzieliśmy morderców. Także z każdym kolejnym odcinkiem mozolnie, ale konsekwentnie odsłaniane są kolejne elementy układanki i widz może mieć poczucie, że jest tu wszystko skrzętnie zaplanowane. Pojawia się jednak drugi problem. Śledztwo prowadzi bowiem zbuntowany gliniarz, którego metody są co najmniej zaskakujące i sprawia wrażenie niezwykle przerysowanego. James Badge Dale w roli detektywa Ray'a Abruzzo świetnie wpasował się w swoją postać, sprawiając wrażenie, że nie tylko jemu średnio się chce. Przez to trudno o ekscytację i całość zyskuje nie tam, gdzie mamy kryminał, ale właśnie tematy społeczne i kwestie z uzależnieniami. Ta gatunkowa rozbieżność zamiast pomagać produkcji, wyraźnie jej na razie przeszkadza. W dodatku subtelność nie jest mocą stroną serialu. Tak jak we wspomnianej scenie w barze, bardzo często mamy klarowne sytuacje, nie ma tutaj odcieni szarości. Początek nie jest zbyt udany, ale widać też, że Hightown ma potencjał i są ciekawie prowadzone wątki. Na razie problem był z rozłożeniem akcentów, ale jest szansa, że później kryminał Starz nabierze rozpędu.   
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj