Akcja premierowego odcinka Mentalisty zaczyna się tam, gdzie zakończyła przed wakacjami – w chwili, gdy Patrick Jane i Teresa Lisbon dowiadują się, że o liście siedmiu głównych podejrzanych o bycie Red Johnem sam morderca wiedział wcześniej, niż nawet zaświtała w ich głowach. Wprowadza to kryminalistę na kolejny, zdawałoby się już dla niego nieosiągalny, poziom złowieszczości. Kim jest Red John? Nie tylko psychopatą i geniuszem zbrodni, ale też potrafi zaginać czasoprzestrzeń? Czy ma nadprzyrodzone moce, które pozwalają mu czytać w myślach swoich największych antagonistów? Nic dziwnego, że Patrick Jane, przez większość czasu negujący istnienie tego, co wymyka się racjonalności, w pierwszym odcinku wita nas w stanie, który można określić jedynie jako szok.
Pierwszy raz od dawna spotykamy głównego bohatera w sytuacji, w której nie ma on bladego pojęcia, w jakim kierunku podąża. Snuje się więc w jednej z drugoplanowych spraw kryminalnych i wymusza na Lisbon obietnicę, że ta nie powie nikomu o tajemniczej liście. Niestety, jak to zwykle z nią bywa, kobieta obietnicy nie dotrzymuje. Napięte stosunki między Lisbon i jej podwładnym są więc idealną areną do kolejnej, jeszcze bardziej niepokojącej niż poprzednie, rozgrywki Red Johna. Wpędzanie ścigających policjantów w przerażenie i paranoję? Ten morderca - jak żaden inny stworzony na potrzeby telewizyjnej produkcji - wie, jak zmrozić krew w żyłach.
[video-browser playlist="634848" suggest=""]
W sytuacji kryzysowej Jane jak zawsze zamyka się w sobie, natomiast Lisbon chce, by wsparli ją współpracownicy. Założenia oczywiście słuszniejsze ma szefowa, ale to Patrick jest tym, który spędził lata na próbach doścignięcia Red Johna. Nic więc dziwnego, że na ostatniej prostej wpada we wściekłość, gdy Lisbon niweczy jego plan swoim rozkazem zamontowania GPS-ów w telefonach siedmiu podejrzanych. Z równym niezadowoleniem Jane przyjmuje fakt, że wszyscy członkowie ekipy bardzo szybko dowiedzieli się o pozornie ściśle tajnej liście. Napięta sytuacja między dwójką doprowadza do konfliktu, który - zgodnie z zasadami gry Red Johna - doprowadza do rozbicia tego zazwyczaj zgranego duetu.
To wszystko skutkuje Teresą samotnie wyruszającą na akcję. Z niezliczonych telewizyjnych czy filmowych produkcji dobrze wiemy, co się dzieje, gdy samotny policjant z małym pistolecikiem wchodzi do pogrążonej w ciemnościach rudery. Nie jest nam zaprezentowane, co stało się z Teresą, ale dopiero w momencie, gdy pełen skruchy Patrick w końcu dodzwania się do niej, zyskujemy pewność, że coś strasznego. Odbiera nikt inny, tylko sam Red John, a odcinek kończy się widokiem twarzy nieprzytomnej (martwej?) Lisbon z narysowaną na niej charakterystyczną uśmiechniętą, krwistą buźką. Co naprawdę zrobił agentce Red John i jak na to zareaguje Patrick Jane oraz reszta współpracowników? Następny odcinek Mentalisty jeszcze nigdy nie był potrzebny tak szybko jak teraz.