Historia, jak już wspomniałem, nawiązuje do kina gatunkowego. Tym razem prawniczego, sądowego. Harold działający cały czas pod przykrywką profesora Whistlera zostaje wezwany na ławnika w sprawie o morderstwo. Sama koncepcja jest ciekawa, a choć w pewnym momencie jego bycie ławnikiem nawiązuje do wątku przewodniego odcinka, to nie ma tego złego. Nie wiem, czy nie lepiej byłoby, gdyby Harolda na chwilę odłączyć od sprawy, a dać się wykazać samemu Johnowi - wtedy Finch byłby jedynie dodatkiem do odcinka, i to mocno wyłączonym z obiegu, ale tak również jest ciekawie. Tym sposobem dostajemy Harolda działającego wewnątrz, chroniącego jednego z ławników, który może paść ofiarą, a Reese próbuje działać z zewnątrz, mając mocno ograniczone pole działania. Na szczęście nie jest sam, bo twórcy, kiedy nie chcą sięgać po sprawdzone postacie (jak Fusco), zawsze znajdą asa w rękawie. Mają przecież na podorędziu kilku ciekawych bohaterów. Tak też pojawia się dawno niewidziana Zoe, która wnosi pewien powiew świeżości. Chemia pomiędzy nią a Johnem jest niezaprzeczalna i stanowi mocny atut produkcji. Aż szkoda, że tak rzadko się pojawia. Jej postać może nie jest tak silna jak Sameen czy Root, ale za to niezwykle inteligentna i mająca potężne wpływy. Wraz z Johnem potrafią zdziałać cuda. Dzięki temu jesteśmy świadkami kilku fantastycznych scen. Niektóre zgłębiają charakter postaci i ich motywacje, jak rozmowa Johna z panią psycholog. Inne zaś wprowadzają elementy humorystyczne, jak przygotowywanie Harolda do przejęcia inicjatywy podczas zebrania ławników. Mamy także kilka zwrotów akcji, jak chociażby pomyłka Johna i Zoe, co wprowadza Fincha w konsternację. Scenarzyści dobrze wiedzą, jak podkręcić atmosferę i operować fałszywymi tropami. Udowodnili to już niejednokrotnie i robią to również w recenzowanym odcinku. Oczywiście można by się czepiać, że aż nadto nawiązują do sprawdzonych schematów kina gatunkowego. Odcinek jak żywy przypomina chociażby "Ławę przysięgłych"; odwołuje się także do "Dwunastu gniewnych ludzi". Jednak jak czerpać, to od najlepszych, a to zawsze twórcom "Impersonalnych" wychodziło. Podobnie było z odcinkiem, w którym Reese znajdował się w samolocie z mordercą, i wieloma innymi. Taka odmiana, w której Harold jest w centrum wydarzeń, będąc jednocześnie odłączonym z właściwej akcji poprzez niemożność korzystania z nowoczesnych technologii (a przynajmniej nie nieustannie), wprowadza potrzebny powiew świeżości. Zresztą co tu kryć, niemal każdy odcinek, w którym Finch ma trochę więcej do zrobienia, jest świetny. Jego powaga, stres, zasady moralne i pewna nieporadność wprowadzają elementy humorystyczne, a to się ceni, szczególnie gdy mamy do czynienia z poważną produkcją, jaką są "Impersonalni". Bawi szczególnie scena, w której Harold opowiada o maszynie przejmującej kontrolę nad światem. To, co wywołuje uśmiech politowania i zdziwienia na twarzach zebranych, jest w rzeczywistości prawdą, a twórcy tym samym mrugają okiem do widzów, znających realia przedstawionego świata. Iście genialna zagrywka! Czytaj również: „The Flash”, „Impersonalni” i „Marvel’s Agent Carter” lepiej niż przed tygodniem – wyniki ogladalności Mimo że czternasty odcinek wraca do sprawdzonego, proceduralnego charakteru, robi to w sposób bezbłędny. Nie jest może odkrywczy, bardzo zaskakujący, ale niezwykle solidny. Są właściwe zwroty akcji, ciekawe wykorzystanie motywu sądowego, a choć akcja dzieje się w zaledwie kilku miejscach i całość sprawia wrażenie bardzo oszczędnego oraz spokojnego, dobrze rozwija relacje między bohaterami. Fusco po raz kolejny udowadnia, że można na niego liczyć, a ratowanie kolejnych numerów jest dla niego najważniejsze. Zadziwia to, jaką ta postać przeszła przemianę - od skorumpowanego gliniarza po pełnoprawnego członka drużyny. Jeśli przyszli scenarzyści serialowi chcą się uczyć fachu, to niech lepiej oglądają "Impersonalnych", jest to bowiem podręcznikowy przykład wykorzystania w odpowiednim czasie wprowadzonych postaci oraz właściwego prowadzenia fabuły zarówno pod względem wątku głównego, jak i typowo proceduralnych odcinków. Świetna rozrywka. Jak zawsze zresztą.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj