Person of Interest” kończą właśnie swój najsłabszy sezon. To oczywiście nie oznacza, że jest on zły – po prostu w porównaniu do poprzednich wypada dość blado. I jasne, na tle wielu innych produkcji telewizyjnych to wciąż wręcz arcydzieło, ale nie oszukujmy się – 4. seria była szarpana i prezentowała nierówny poziom, mieszając odcinki dobre (czasem genialne) z przeciętnymi. W dodatku nie postarało się CBS, które ustaliło dla produkcji beznadziejny terminarz, pełen krótkich przerw w emisji, które zwyczajnie wybijały z rytmu, powodując brak pewnej płynności w śledzeniu losów postaci. Mając powyższe z tyłu głowy, zajmijmy się jednak tym, co tu i teraz, ponieważ nadszedł wreszcie czas na ostatnie 2 epizody, które – czego „Asylum” jest dowodem – będą wypełnione akcją, zwrotami akcji i dla fabuły przełomowe. Chyba każdy z nas zauważył, że trudne chwile serial zaczął przeżywać po 13. odcinku. Twórcy musieli wypisać ze scenariusza będącą w ciąży Sarę Shahi (co udało się w sposób spektakularny), a potem brakło im pary i pomysłów. Wojna Maszyny i Samarytanina była sztucznie przeciągana (motyw z planem z Hongkongu), Elias i Dominic zniknęli niemal całkowicie, a niezbyt porywające sprawy tygodnia wyszły na pierwszy plan. Co mogą zrobić w takiej sytuacji fani? Wybaczamy wpadki i jedziemy dalej. Niech zwieńczenie 4. sezonu będzie znakomitym preludium kolejnego. „Asylum” to bardzo solidna odsłona, która daje nadzieję, że wielki finał dostarczy mnóstwa emocji. [video-browser playlist="690830" suggest=""] Akcja odcinka rozgrywała się wyłącznie wokół głównych wątków. Nie chciano najwidoczniej czekać do jesieni na kolejny pojedynek dwóch nowojorskich bossów i Reese musiał znów chronić tyłek Eliasa. Tym razem nie wszystko jednak poszło po jego myśli. Panowie zostają zakładnikami Dominica i muszą trochę pocierpieć. John tym wszystkim nie był jakoś specjalnie przejęty. Widać, że „spotkanie” z Carter poważnie go zmieniło. Genialna jest scena, w której komplementuje Fusco, który podejrzewa u swojego kolegi gorączkę (zresztą pan detektyw zniszczył system również swoim tekstem o gąbce podczas wodnych tortur). Fajnie ogląda się tych dwóch gangsterów, tak bardzo przekonanych o swojej potędze, kiedy my wiemy, że to tylko pionki będące niczym na tle wojny sztucznych inteligencji. Kontrast jest niesamowity, ale w każdym z tych scenariuszy stawka jest ogromna. Zresztą serialowi potrzebni są wyraziści ludzcy antagoniści, bo formuła ciągłej walki z komputerem szybko by się znudziła. Komu kibicujecie? Ja oczywiście chciałbym, aby Enrico Colantoni pojawiał się w "Person of Interest" jak najczęściej, więc mam nadzieję, że Elias wyjdzie cało z opresji. Może to też jest moment, aby powiedzieć mu prawdę o Maszynie i nawrócić go na stronę dobra tak jak Root? Panna Groves i Finch wpadli natomiast na trop Shaw, która przez ostatnie kilka miesięcy nie miała łatwego życia. Zaserwowano jej bowiem porządne pranie mózgu i wygląda na to, że będzie ona w centrum tajemniczej Korekty. Co się kryje za tą nazwą? Na razie trudno stwierdzić, ale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem Samarytanina, pochłonie on zatrważającą liczbę ofiar. Aby uratować swojego stwórcę, poświęciła się też Maszyna - znów było czuć (tak jak w pamiętnym „If-Then-Else”), jak bardzo jest ona bezsilna wobec malejących szans na zwycięstwo w wojnie z wrogiem i uratowanie tych, których nie potrafiłaby nikim zastąpić. Zobacz również: Han Solo powraca! Nowe spojrzenie na film „Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy”. Duże spoilery! Sytuacja jest więc niemal beznadziejna. Kto może pomóc? Pewnie Control, która w końcu przejrzała na oczy, ale czy to wystarczy? „Person of Interest” szykują dla nas finał, po którym naprawdę nie wiadomo, czego się spodziewać. Oczywiście oprócz tego, że będzie się działo!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj