Do grozy, horroru można podejść na kilka różnych sposobów. Jednych fascynują spora dawka gore, inni lubią klimatyczne, spokojne narracje budzące poczucie niepokoju. Są też utwory, w których groza to jedynie narzędzie, sposób na podkreślenie zjawisk społecznych czy emocji postaci. I właśnie do tej grupy, choć nie do końca, można zakwalifikować komiks pod tytułem Infidel. Punktem wyjścia dla tej opowieści jest klasyczny motyw nawiedzonego domu. Mniejsza o samą naturę tego zjawiska i idące za nim konsekwencje (zapewniam, że krwawe) – to po prostu wariacja na temat dobrze nam znany z popkultury. Może i to niespecjalnie oryginalne, ale w przypadku Infidela pełni rolę służebną. Groza ma za cel jedynie dodać całości pikanterii. Czy jej się to udaje? O tym później. Najpierw jednak o tym, co najważniejsze w scenariuszu Pornsaka Pichetshote’a. Infidel to przede wszystkim opowieść o dwóch kobietach, których przyjaźń pozwala im przezwyciężać (choć nie zawsze i nie do końca) różne problemy. Poruszane są problemy wiary i podejścia do niej (są muzułmankami), rolą kobiety w społeczeństwie i tradycyjnej rodzinie, tolerancji, otaczającej je ksenofobii i presji oczekiwań. To realne problemy, nieźle przez Pichetshote’a zarysowane i trafiające w obecnie trwający na świecie dyskurs. Gdy zaczynają się pojawiać wątki fantstyczno-horrorowe, początkowo udanie uzupełniają, czy też podkreślają stawiane tezy. Niestety w końcówce dominują i zaburzają obraz całości.
Źródło: Non Stop Comics
Horror niespecjalnie dobrze sprawdza się w komiksie: nie można tu zastosować chwytów wizualno-dźwiękowych z filmów czy seriali, a powolne budowanie nastroju z literatury też nie w pełni się udaje. Jeśli już, to stawiałbym na tę drugą opcję podkreśloną klimatycznymi grafikami. A jak jest w Infidelu? Cóż, choć całość z grafikami Aarona Campbella prezentuje się bardzo przyjemnie dla oka, to jednak dramat ofiar nawiedzonego domu niespecjalnie przemawia do wyobraźni czytelnika. W efekcie bliżej temu już do slashera, co nie pasuje do ogólnej wymowy komiksu.
Komiksowi zdecydowanie pomogłoby ograniczenie elementów grozy, nieepatowanie brutalnością, a bardziej postawienie na nastrój. Zachowana byłaby większa równowaga między wątkiem społeczno-obyczajowym a historią nawiedzonego domu. W obecnej formie mamy do czynienia z tytułem interesującym, a nawet udanym, ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Infidel ma w sobie jeszcze większy, niewykorzystany potencjał.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj