Współczesna opowieść z motywem nawiedzonego domu w tle. Amerykanka muzułmańskiego pochodzenia wprowadza się do budynku opanowanego przez istoty czerpiące swoją siłę z ksenofobii. Przerażający horror mocno osadzony w często dorównującej mu w okropnościach rzeczywistości.
Premiera (Świat)
19 czerwca 2019Premiera (Polska)
19 czerwca 2019ISBN
9788381107921Polskie tłumaczenie
Małgorzata JasińskaLiczba stron
168Autor:
Aaron Campbell, Pornsak PichetshoteGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Non Stop Comics
Najnowsza recenzja redakcji
Do grozy, horroru można podejść na kilka różnych sposobów. Jednych fascynują spora dawka gore, inni lubią klimatyczne, spokojne narracje budzące poczucie niepokoju. Są też utwory, w których groza to jedynie narzędzie, sposób na podkreślenie zjawisk społecznych czy emocji postaci. I właśnie do tej grupy, choć nie do końca, można zakwalifikować komiks pod tytułem Infidel.
Punktem wyjścia dla tej opowieści jest klasyczny motyw nawiedzonego domu. Mniejsza o samą naturę tego zjawiska i idące za nim konsekwencje (zapewniam, że krwawe) – to po prostu wariacja na temat dobrze nam znany z popkultury. Może i to niespecjalnie oryginalne, ale w przypadku Infidela pełni rolę służebną. Groza ma za cel jedynie dodać całości pikanterii. Czy jej się to udaje? O tym później.
Najpierw jednak o tym, co najważniejsze w scenariuszu Pornsaka Pichetshote’a. Infidel to przede wszystkim opowieść o dwóch kobietach, których przyjaźń pozwala im przezwyciężać (choć nie zawsze i nie do końca) różne problemy. Poruszane są problemy wiary i podejścia do niej (są muzułmankami), rolą kobiety w społeczeństwie i tradycyjnej rodzinie, tolerancji, otaczającej je ksenofobii i presji oczekiwań. To realne problemy, nieźle przez Pichetshote’a zarysowane i trafiające w obecnie trwający na świecie dyskurs. Gdy zaczynają się pojawiać wątki fantstyczno-horrorowe, początkowo udanie uzupełniają, czy też podkreślają stawiane tezy. Niestety w końcówce dominują i zaburzają obraz całości.
Horror niespecjalnie dobrze sprawdza się w komiksie: nie można tu zastosować chwytów wizualno-dźwiękowych z filmów czy seriali, a powolne budowanie nastroju z literatury też nie w pełni się udaje. Jeśli już, to stawiałbym na tę drugą opcję podkreśloną klimatycznymi grafikami. A jak jest w Infidelu? Cóż, choć całość z grafikami Aarona Campbella prezentuje się bardzo przyjemnie dla oka, to jednak dramat ofiar nawiedzonego domu niespecjalnie przemawia do wyobraźni czytelnika. W efekcie bliżej temu już do slashera, co nie pasuje do ogólnej wymowy komiksu.
Komiksowi zdecydowanie pomogłoby ograniczenie elementów grozy, nieepatowanie brutalnością, a bardziej postawienie na nastrój. Zachowana byłaby większa równowaga między wątkiem społeczno-obyczajowym a historią nawiedzonego domu. W obecnej formie mamy do czynienia z tytułem interesującym, a nawet udanym, ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Infidel ma w sobie jeszcze większy, niewykorzystany potencjał.