Informacja zwrotna to nowy serial na podstawie prozy Jakuba Żulczyka. Czy warto obejrzeć? Sprawdźmy.
Informacja zwrotna to wyczekiwana adaptacja powieści Jakuba Żulczyka pod tym samym tytułem – serial zadebiutował tej jesieni i jest dostępny na platformie Netflix. Głównym bohaterem produkcji jest Marcin Kania, były muzyk rockowy i alkoholik. Mężczyzna regularnie uczęszcza na spotkania AA, jednak bardziej niż dla siebie robi to dla swojej rodziny (która w jego wyobrażeniu wyolbrzymia całą sprawę). Marcina poznajemy po kolejnym zakrapianym wieczorze, gdy z odmętów pamięci usiłuje przywołać wydarzenia minionej nocy – wie tylko, że spotkał się ze swoim synem Piotrem, który następnie w tajemniczych okolicznościach zaginął. Podczas gdy policja wszczyna śledztwo i rozpoczyna poszukiwania chłopaka, Marcin wędruje po różnych zakamarkach własnej głowy – to tam bowiem może kryć się prawda na temat tego, co stało się z Piotrkiem. W roli głównej występuje
Arkadiusz Jakubik, a towarzyszą mu między innymi:
Jakub Sierenberg,
Dominika Bednarczyk,
Nel Kaczmarek i
Przemysław Bluszcz. Za scenariusz odpowiada Kacper Wysocki (
Klangor), a za reżyserię Leszek Dawid (
Jesteś Bogiem,
Broad Peak).
Widzowie, którzy zapoznali się z książką
Jakuba Żulczyka, prawdopodobnie od początku wiedzą, w jakim kierunku zmierza historia. Sama jednak nie czytałam powieści, więc jestem pozytywnie zaskoczona pomysłem na poprowadzenie tej opowieści. Twórcy dokładają wszelkich starań, by zbudować wielowarstwową intrygę, której faktycznie nie da się przejrzeć – mnożące się hipotezy wydają się absolutnie wiarygodne, a kolejne tropy fabularne mylone są po mistrzowsku. Wszystko to składa się na angażujący, trzymający w napięciu thriller psychologiczny – duszny, pełen stresu, niepokoju i paranoi. Co ważne, opowieść zamknięto w pięciu epizodach (każdy trwa niecałą godzinę) – to bardzo optymalna formuła, która pozytywnie wpływa na akcję, ponieważ zwyczajnie brak tu dłużyzn i niepotrzebnych wypełniaczy.
Serial zbudowany jest na kilku płaszczyznach, które jak puzzle układają się na koniec w duży spójny obrazek. Dobrze koresponduje to z punktem wyjścia, którym jest łatanie luk w pamięci głównego bohatera – w końcu to wraz z nim odkrywamy kolejne fakty i próbujemy je ze sobą połączyć. Twórcy pokazują nam zarówno teraźniejszość i wysiłki wkładane w odnalezienie Piotrka, jak i przeszłość, gdy Kania wciąż był muzykiem (i przy tym fatalnym ojcem dla swoich dzieci). W retrospekcjach obserwujemy również Piotrka i poznajemy jego punkt widzenia na sprawę, co daje o sobie znać zwłaszcza w odcinku finałowym. Co ciekawe, kluczowy przekaz kryje się tu tak naprawdę nie w samych dialogach, a między słowami – to tam czuć nieustanne napięcie, które każdego dnia towarzyszy całej rodzinie za sprawą alkoholizmu ojca. To wszystko jest bardzo czytelne, niesamowicie autentyczne i bolesne – wręcz namacalne.
Ekranowy Marcin Kania stoi w świetle reflektorów w zasadzie od początku do końca trwania serialu – Jakubik zdecydowanie gra pierwsze skrzypce i całkowicie dominuje w produkcji. Znakomicie spisuje się aktorsko! Jego bohater jest pełen emocji i sprzeczności – buntownicza natura i choroba alkoholowa sprawiają, że często traci kontrolę nad samym sobą, przez co w oczywisty sposób cierpią jego najbliżsi. Choć zaginięcie syna będzie prowadziło go przez kryminalne zakamarki, mafie i szemrane interesy, tak naprawdę tym, co liczy się tu przede wszystkim, jest alkoholizm i jego konsekwencje – ciążące zarówno na samym Marcinie, jak i na jego rodzinie. Serial umiejętnie dźwiga niesłychanie trudny i niestety powszechny problem społeczny, wywołując tym samym skrajne emocje i dojmujące uczucie przytłoczenia. Przekaz ogólny jest bardzo mocny – nikt nie oferuje tu taryfy ulgowej, a całość wibruje w głowie jeszcze długo po zakończeniu seansu.
Informacja zwrotna to mocna i wymagająca propozycja, która realizacyjnie trzyma bardzo wysoki poziom – stoi za tym nie tylko świetny scenariusz, ale również (a może przede wszystkim) gra Arkadiusza Jakubika. Choć zanosiło się na kryminał, thriller czy nawet serial detektywistyczny, finalnie najważniejszym aspektem tej opowieści są relacje międzyludzkie – w tym ta najtrudniejsza, łącząca dziecko z rodzicem. Historia jest bardzo trudna, czego zwieńczeniem jest wymowny i rozkładający na łopatki finał. Zdecydowanie warto – aczkolwiek niełatwo – obejrzeć.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h