Mark Grayson kontynuuje pasjonującą przygodę pod postacią młodego superbohatera, Invincible. Jego życie osobiste i zawodowe należy postrzegać jako niekończące się pasmo sukcesów i porażek – ze zdecydowaną przewagą drugiej z owych opcji. W piątym tomie kapitalnej serii Roberta Kirkmana (Żywe Trupy) i rysownika Ryana Ottleya Mark zmierzy się z kolejną zgrają cudacznych wrogów i przyczajonym przeciwnikiem. Do akcji wkracza jego małoletni pomocnik, Kid Omni-Man.
Początkujący heros nie ma zbytnio czasu na uporanie się z nagłą stratą bliskich sojuszników i tragicznymi wydarzeniami, które rozegrały się na łamach poprzedniego albumu. Na horyzoncie pojawia się bowiem kolejne zagrożenie, tym razem w postaci niezrównoważonego naukowca Seismica i kontrolowanych przez niego krwiożerczych kreatur o iście gargantuicznych rozmiarach. Ratunek przybywa z niespodziewanej strony – legionu morderczych cyborgów oraz okrutnego Darkwinga. Żeby tego było mało Mark orientuje się, że dowódca tajnej organizacji działającej przy Pentagonie (Cecil Stedman) współpracuje z szalonym wynalazcom D. A. Sinclairem, skądinąd pokonanym wcześniej przez Invincible. Bohater konfrontuje się ze swoim dotychczasowym liderem, a przyszłość jego oddziału herosów staje pod znakiem zapytania.
W recenzowanym tomie z dobrej strony prezentuje się bujne życie uczuciowe przystojnego protagonisty serii. Młody Grayson przeżywa romantyczne chwile z ukochaną Atom Eve, zapominając o swej wcześniejszej dziewczynie, Amber. Mark pomaga jednak swej dawnej wybrance, która niezbyt dobrze radzi sobie w nowym związku. Jeśli natomiast chodzi o jego matkę, to uporała się ona ze stratą męża i zaczęła w pełni korzystać z dobrodziejstw życia. Należy również pochwalić wątek przeklętego wilkołaka Gary’ego Hamptona, ściganego przez agentów rządowych. Jego relacja z Invincible oraz geneza owej postaci to jeden z najlepszych wątków w rzeczonym woluminie. Podobne zdanie można powiedzieć o barwnych perypetiach młodego Cecila Stedmana oraz epizodzie poświęconemu dalszym perypetiom Allena The Aliena oraz Omni-Mana. Interesująco wypada podróż głównego bohatera do dalekiej przyszłości i konfrontacja z tamtejszym despotom, będącym w rzeczywistości jego dawnym kompanem.
Najbardziej efektownie w piątym tomie słynnego cyklu
Kirkmana wypada trudna relacja protagonisty z jego zdeterminowanym braciszkiem. Młody Oliver – syn Omni-Mana i kosmitki przypominającej humanoidalną modliszkę rośnie w zastraszającym tempie. Mark z całych sił stara się wychować go na sprawiedliwego i prawego herosa, a także wpoić mu zasady panujące w ludzkim świecie. Życie ludzkie dla Olivera nie ma jednak większej wartości, a z wszelakimi przeciwnikami rozprawia się w bezwzględny, morderczy sposób, czego konfrontacja z braćmi Mauler jest najlepszym przykładem. Twórca
Żywych Trupów serwuje ponownie serwuje nam wyjątkowo brutalną scenę, niebywale realistycznie zilustrowaną przez Ryana Ottleya. Młody Invincible nie jest zatem w stanie dobrze wpłynąć na swego małego pomocnika, ponosząc totalną porażkę.
Wisienką na przysłowiowym torcie jest natomiast ostatni, mocno tragiczny rozdział rzeczonego albumu, w którym heros mierzy się z żądnym krwawej zemsty, Powerplexem. Ponownie zachwycają tu szczegółowe ilustracje amerykańskiego rysownika, zwłaszcza podczas starcia bohatera z szaleńcem. Warto także zwrócić uwagę na rozdział z wilkołakiem, który został naszkicowany przez równie utalentowanego artystę, Jasona Howarda. Klasą samą dla siebie są precyzyjne okładki kolejnych zeszytów oraz szkicownik Ottleya, w którym możemy dostrzec proces powstawania danych plansz.
Niniejszy wolumin to mocne uderzenie w uniwersum Invincible. Seria nawet na chwilę nie zwalnia tempa. Bohaterowie są dobrze poprowadzeni i przedstawieni, przygody herosów widowiskowe i emocjonujące, a dialogi intensywne i wciągające. Słowem, pierwszorzędna oryginalna seria z gatunku super hero.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h