Na przełomie wieków w Stanach Zjednoczonych ukazało się sporo poświęconych Lidze Sprawiedliwości opowieści, które zapisały się złotymi zgłoskami w historii komiksowego medium. Jedną z nich z całą pewnością jest wypuszczona jakiś czas temu, na polskim rynku przez Egmont, JLA: Wieża Babel – wydanie to poszerzono o zeszyty, których nie znajdziemy w prezentującym jedynie tytułowy wątek albumie z Wielkiej Kolekcji Komiksów DC od Eaglemossu. Scenarzysta Mark Waid, autor legendarnego Kingdom Come, postawił sobie za cel rozbicie cementowanej przez lata wspólnych przygód i doświadczeń drużyny herosów za pomocą pozornie banalnego środka. Liga Sprawiedliwości to przecież twór jawiący się jak odbicie greckiego panteonu bóstw; w jej skład wchodzą jednostki wybitne, obdarzone nadnaturalnymi mocami, piękniejsze niż samo życie. A jednak kluczowym elementem tej układanki od dawien dawna był człowiek – Batman. Istota zdefiniowana również przez swoje ułomności, ale i na tyle przebiegła, że systematycznie studiująca wszystkie słabości innych superbohaterów. Co stanie się wówczas, gdy ta gromadzona nieustannie przez Mrocznego Rycerza wiedza przestanie być tajemnicą? Pomysł Waida na scenariusz Wieży Babel wydaje się oczywisty. Aż dziw bierze, iż nikt wcześniej na niego nie wpadł. Twórca, zainspirowany tytułowym motywem biblijnym, ukazuje Ligę Sprawiedliwości w stanie rozkładu – herosi nie są w stanie odnaleźć wspólnego języka w obliczu i zarazem konsekwencji tajemniczej plagi, która dotknęła ludzkość. Co gorsza, głównym oskarżonym w całej sprawie staje się Batman, którego analizy dotyczące kolegów i koleżanek po fachu ktoś zaczyna bezlitośnie i w pełni świadomie wykorzystywać. Czy Mroczny Rycerz, w międzyczasie rozwiązujący zagadkę zbezczeszczania grobów swoich rodziców, faktycznie jest zdrajcą? A może w tym labiryncie sekretów kryje się coś jeszcze? Potężni niegdyś członkowie Ligi Sprawiedliwości muszą stawić czoło problemowi, z którym jak do tej pory się nie mierzyli. Jakby tego było mało, krok po kroku są oni precyzyjnie unieszkodliwiani. Batman, ten sam, którego podejrzewają o zdradę, może być dla nich jedynym kołem ratunkowym.
Źródło: Egmont
Na papierze fabularna struktura Wieży Babel wydaje się prosta jak budowa cepa. Rzecz w tym, że Waid traktuje ją jedynie jako punkt wyjścia do szkicowania zmieniającej się dynamiki relacji w obrębie samej Ligi Sprawiedliwości, jak i chce raz po raz przenikać do psyche najważniejszych dla tej historii postaci z Batmanem na czele. To podejście owocuje jedyną w swoim rodzaju wiwisekcją umysłu Zamaskowanego Krzyżowca; nie dość, że ta dobrze się zestarzała, to jeszcze sama w sobie może być uznana za motor napędowy opowieści. Scen akcji i innych monumentalnych bijatyk jest w tym komiksie zaskakująco mało. Scenarzysta doskonale wie, że najbardziej intrygujące dla czytelnika stanie się odkrywanie nieoczywistych zależności w grupie herosów i to, w jaki sposób się one zmieniają. Czy Mroczny Rycerz zasługuje na wybaczenie? Czy sam fakt dokumentowania przez niego słabości istot, które traktowały go jak członka rodziny, nie będzie w kategoriach moralnych "zły"? Odpowiedzi nie są jednoznaczne, a próba ich znalezienia w świecie postępującego niezrozumienia może okazać się niemożliwa. Szkoda, że na tle tak inteligentnego scenariusza gorzej wypada warstwa graficzna, za którą odpowiadał Howard Porter. Jego aż do bólu wyrazista kreska z perspektywy czasu wydaje się momentami ocierać o karykaturę, choć rysownikowi nie sposób odmówić precyzyjności i konkretności w pracy.  W lekturze komiksu JLA: Wieża Babel jest coś ożywczego; dziś, gdy nowe i z natury rzeczy szokujące pomysły DC i Marvel chcą nam serwować w zasadzie co tydzień, historia Marka Waida może przypomnieć o pięknie cichych rewolucji w rzeczywistości trykociarzy i w wyjątkowy sposób podkreślić złożoność psychiki bodaj najważniejszego z nich – Batmana. Przeszło dwie dekady temu reguły gry w komiksowej branży były zgoła inne niż współcześnie. Słupki sprzedaży, choć ważne, nie określały jako jedyne tego, co w świecie superbohaterów stworzyć jeszcze można, a czego nie. Nie da się ukryć, że był to także okres poszukiwania dojrzałości w komiksowych postaciach, pokazywania ich w innej perspektywie. JLA: Wieża Babel jest na to doskonałym dowodem. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj