Serial Julia najlepiej charakteryzuje słowo „umiarkowany”. Najnowszy format HBO MAX jest bowiem produkcją środka, stroniącą od radykalnych kierunków. Nie ma tu ani ciężkiego dramatu, ani zbyt frywolnego humoru. Sensacja praktycznie nie istnieje, podobnie jak motywy podnoszące ciśnienie. Wątki są odpowiednio wyważone i umiejętnie balansują na granicy lekkiego humoru i obyczajowego dramatu. Tu i ówdzie pojawiają się pikantne aluzje czy soczyste przekleństwa, ale są to tylko ozdobniki nadające koloryt stonowanej fabule. Czy jest to przepis na serial, który przykuje widzów do ekranu? Historia Julii toczy się w latach sześćdziesiątych. Tytułowa bohaterka (portretowana przez znaną z serialu Happy Valley Sarah Lancashire) wygląda i zachowuje się jak sympatyczniejsza wersja Hiacynty z Co ludzie powiedzą? Julia Child to popularna wśród kobiet autorka kulinarna, która rozpoczyna właśnie karierę w telewizji. Jak pani w średnim wieku ma przebić się w zdominowanym przez mężczyzn szowinistycznym i często seksistowskim środowisku? Powyższe pytanie zawiązuje akcję serialu, a poszukiwanie odpowiedzi trwa praktycznie przez cały czas. Nasza sympatyczna bohaterka prze do przodu i z pomocą przyjaciółek oraz kochającego ją ponad wszystko męża osiąga kolejne cele. Mężczyźni okazują się bezsilni wobec uroku, charyzmy i umiejętności kulinarnych Julii. A w ślad za jej karierą podążają zmiany światopoglądowe i społeczne. Julia przeciera szlaki innym paniom, które zbyt długo musiały żyć w cieniu płci przeciwnej.
HBO MAX
Motywy emancypacyjne nie dominują jednak opowieści, bo twórcy wolą skupiać się na sylwetce głównej bohaterki. Kolejnym istotnym wątkiem w serialu jest menopauza, którą Julia właśnie przechodzi. Protagonistka, zamiast poddać się zmianom zachodzącym w jej ciele i założyć kapcie statecznej pani domu, rozpędza się niczym Formuła 1, zarażając przy okazji wielką energią wszystkich dookoła. Pani Child jest lokomotywą serialu. Historia jest na tyle stonowana, że brak wulkanu energii na pierwszym planie mógłby skierować ją na mielizny marazmu i monotonni. Na szczęście Julia nie pozwala fabule popaść w stagnację i co rusz dostarcza nam rozrywki. Wspólne sceny bohaterki z przyjaciółkami i mężem przepełnione są pozytywną energią i zaskakują błyskotliwymi dialogami. Nieco ciężej robi się, gdy na scenę wkracza ojciec Julii portretowany przez etatowego kinowo-telewizyjnego tatę/dziadka, Jamesa Cromwella. W trzecim odcinku dostajemy poruszającą rozmowę między nim a mężem Julii, Paulem (świetny David Hyde Pierce). Senior nie potrafi zrozumieć związku jego córki. Zięć tłumaczy, czym jest prawdziwe uczucie w sposób dobitny i bardzo sugestywny. Takich mądrych momentów w serialu HBO jest więcej. Nie stanowią one meritum produkcji, ale dodają nieco dramatu do tej lekkiej opowieści.
HBO MAX
+10 więcej
Dramaty dramatami, ale przecież to kuchnia jest drugą po pani Child bohaterką serialu. Julia to nie food porn pokroju Servant, ale motywy kulinarne prezentowane są w dość smakowity sposób. Wprowadzając tematykę gotowania do telewizji, główna bohaterka przeprowadza rewolucję na wielu polach. Zdominowane przez smutnych panów w garniturach srebrne ekrany zaczynają pokazywać rzeczy skierowane do widowni oczekującej szeroko pojętej rozrywki. Julia jest nie tylko świetną kucharką, ale też doskonałą showmanką, która potrafi rozbawić, a nawet zszokować oglądających. Serial w dość komiczny sposób przedstawia również perturbacje związane z przygotowaniem pierwszego w historii programu tego typu. Chaos, bałagan, improwizacja i radosne zamieszanie – Julia czuje się w takiej atmosferze jak ryba w wodzie. Jej zmagania z telewizyjną formułą mają momentami slapstickowy charakter, dzięki czemu fani takiej konwencji będą mieli okazję do śmiechu. Gdy jednym z wątków napędzających serial jest menopauza, można wywnioskować, jaki styl będzie miała opowieść. Fani mocnych wrażeń raczej nie polubią się z Julią, ale z drugiej strony trudno oprzeć się urokowi charyzmatycznej pani Child. Mamy tu do czynienia z dobrze zrealizowanym serialem, w którym kostiumy, scenografie i charakteryzacja stoją na najwyższym poziomie. Do tego rewolucja społeczno-obyczajowa przeprowadzana jest w pozytywnej atmosferze. Taka konwencja na pewno znajdzie swoich smakoszy, zwłaszcza że przy serialu można odpocząć od wszechobecnej w popkulturze gwałtowności.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj