Jurassic World Evolution 2 to pełnoprawny sequel, który dostarcza wielu wrażeń. Na pewno więcej, niż mógłby dać DLC do części pierwszej. Zmiany w mechanice są jednak wyraźniejsze, niż można byłoby osiągnąć w DLC.  Wiem, że niektórzy się ze mną nie zgodzą, ale taka forma się sprawdza. Okazuje się, że zmian jest całkiem sporo i są one niezwykle pozytywne - na czele z dopasowaniem gry do aktualnego stanu filmowej franczyzy, bo gra osadzona jest po wydarzeniach z filmu Jurassic World: Upadłe królestwo. Nie rozmawiamy o zabawie na wyspach, ale na terenie Stanów Zjednoczonych i innych krajów, w których dinozaury się panoszą. Na tym też polega kampania; podróżujemy z Owenem i spółką po różnych ogniskach zapalnych  w różnym rejonie USA. To naprawdę ciekawe urozmaicenie nadające kampanii charakter pomysłowego samouczka. Każda misja przedstawia nam różne nowości i to, jak nimi operować. Pozwala przyswoić sobie zmiany, zobaczyć, jak graficznie gra została dopasowana i przygotować się na prawdziwe wyzwania. Misje w kampanii są naprawdę banalne i nie ma najmniejszej potrzeby traktować ich jako coś więcej niż tutorial. Jednocześnie jednak trudno nie kryć niesmaku, że kampania to zabawa na może dwie godziny, bez większego pomysłu na siebie. Potencjał jest ogromny, ale tutaj całkowicie marnowany. W tym aspekcie kontynuacja zasługiwała na więcej, niż na mimo wszystko nudny samouczek ukryty pod mianem kampanii. Najlepszym nowym motywem jest tryb Teoria Chaosu. W nim też możemy wejść do świata z każdej z pięciu części kinowej serii i w ramach scenariusza "co by było, gdyby...?" zmierzyć się z przeciwnościami losu i wyzwaniami stawianymi przez grę. Wyszło pomysłowo, ciekawie i przede wszystkim trudniej niż w kampanii. Tutaj są kluczowe zwroty akcji, które dosypują do pieca - na przykład w Parku Jurajskim po zrobieniu T-Rexa dochodzi do awarii bram w wyniku sabotażu. Każda część w Trybie Chaosu ma inne wyzwanie i inny poziom trudności, a tym samym przekłada się to na ciekawszą rozgrywkę, wartą tego czasu. Zwłaszcza że musimy ją skończyć i wycisnąć z niej maksimum, by mieć odpowiednie rzeczy odkryte w trybie piaskownicy. Ten ostatni aspekt działa akurat podobnie jak w pierwszej części. Wiele rozwiązań oczywiście zostało odtworzonych, bo nie zmienia się czegoś, co dobrze działa. Największą zmianą jest rezygnacja z kontraktów, które zwiększały nam poziomu danej grupy. Tym samym mamy możliwość zatrudniania grupy naukowców, którzy analizują skamieliny, wysyłają ekspedycje i - co też jest nowością -  posiadają laboratorium medyczne. Zostało to więc rozdzielone, bo w pierwszej części zajmowała się tym zwykła grupa pracowników. Do tego operowanie naukowcami okazuje się nastawione na realizm: np. męczą się (jeśli przesadzimy, będą się buntować i dokonają sabotażu). Można ich wyszkolić, dzięki czemu ich statystyki będą lepsze i bardziej użyteczne dla nas i naszych potrzeb. Ta zmiana okazuje się dobrym urozmaiceniem, zmuszającym gracza do większej uwagi tego, kogo zatrudnia, ile to kosztuje i jak tym efektywnie operować. Duży plus. Oczywiście gra też pozwala na posiadanie różnorodnych dinozaurów. Mamy w końcu latające rasy! Dla nich jest przygotowana specjalna budowla oraz inne podejście architektoniczne. A to w dalszym stopniu rozbudowuje grę, bo pozwala po raz kolejny budować swój wymarzony Park Jurajski. Tym razem też ważniejsze będzie zdrowie dinozaurów (są epidemie), ich wzajemne relacje (są rasy, które się nie znoszą) oraz różne elementy, które zapewniają ich komfort.  Sfera budowy infrastruktury również przeszła swoistą ewolucję. Mamy więc troszkę inaczej rozplanowane budynki, ich przeznaczenie oraz cel. Na przykład sklepy, jedzenie i picie funkcjonują teraz jako udogodnienia. Mamy do wyboru multum rodzajów po odkryciach, a do tego dodatkowo jeszcze można je wzmacniać modułami. Tym razem nie mamy wpływu na cenę jak w pierwszej części, ale kompletnie to nie przeszkadza. Dopasowanie kosztów do dochodu okazuje się kluczowe, a przyciągnięcie  określonej grupy klientów (są 4 grupy) ma wpływ na wiele aspektów budowy i podejmowanych decyzji. W końcu to też zależy od atrakcji, które generuje odpowiednie zainteresowanie. Mamy zmiany także przy hotelach, bo ważny jest widok. Budowa obiektu z widokiem na dinozaury okazuje się niezwykle ważnym punktem programu. Wisienką na torcie są atrakcje (np.kino), które generuje zadowolenie. Do tego małym plusem jest wygląd budynków: w piaskownicy możemy wybrać, czy chcemy te z Parku Jurajskiego, czy Jurassic World. Wielu fanów serii ucieszy fakt, że mamy do budowy wycieczkę samochodową z pierwszej części! Jurassic World: Evolution ma zaledwie kilka lat i trudno narzekać na poziom grafiki w pierwszej części. Kontynuacja jednak pokazuje, że zawsze można lepiej. Animacje są bardziej rozbudowane, ciekawsze, pomysłowe, rzekłbym - bardziej wiarygodne w kreowaniu zachowań dinozaurów. Wygląda to świetnie, a czasem nawet efekciarsko, gdy dochodzi do bójki. Oglądanie dinozaurów staje się nadzwyczajną frajdą. To też przekłada się na warunki pogodowe, bo choć jesteśmy przyzwyczajeni do burz na wyspach, to te na kontynencie są inne i generują inne problemy. Jurassic World: Evolution 2 to świetna gra dla fanów Parku Jurajskiego i Jurassic World. Proponuje dokładnie to, o czym można marzyć przy budowie własnego parku. Nie zawsze jest łatwo, ale dostajemy dokładnie to, czego oczekujemy po tego typu grze.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj