Obyczajowe powieści graficzne zyskują coraz większą popularność wśród młodszych czytelników. Poznaliśmy już Heartstoppera Alice Oseman oraz zmiennokształtną Nimony. W księgarniach pojawia się coraz więcej opowieści coming-of-age w formie komiksowej, z którymi młodzież może się utożsamić. Czy tak będzie również w przypadku włoskiej historii osadzonej we współczesnych realiach?   Gdy Sergio Rossi jeszcze studiował, przyszedł mu do głowy pomysł na prostą opowieść o niespełnionej miłości, której przeszkodziła obawa przed spotkaniem na żywo. Pisarz postanowił opublikować historię w czasopiśmie, a następnie planował połączenie jej z innymi epizodami według struktury z XIX-wiecznej sztuki teatralnej Taniec miłości. W ten sposób bohaterowie obracają się wokół innych rówieśników, zacieśniając więzi oraz odkrywając swoją seksualność. Po wielu latach przerabiania i uwspółcześniania historii powstała Karuzela we współpracy z młodą ilustratorką Agnese Innocente
fot. Wydawnictwo Jaguar
Niestety można bezproblemowo wskazać elementy, w których historia została przerobiona. Mimo dodania aplikacji WhatsApp oraz używanych w konwersacji emotek, język bohaterów jest sztywny. Nie czuć sloganu, jakim dzisiejsza młodzież z pewnością by się porozumiewała, co najpewniej nie jest winą polskiego tłumaczenia. Rossi oraz Innocente starali się jednak to nadrobić, dodając masę nawiązań popkulturowych. Oprócz oczywistej wzmianki do Gwiezdnych Wojen oraz Czarodziejki z Księżyca, część czytelników może uśmiechnąć się na widok pewnych książek oraz plakatów. Dzięki temu współcześni odbiorcy odnajdą kawałek siebie. Czytelnicy mogą także utożsamić się z obezwładniającym strachem Anny przed poznaniem Stefano oraz wątpliwościami Chiary, która niespodziewanie zakochuje się w swojej rówieśniczce.  Styl, jakim Innocente zarysowała losy bohaterów, jest ekspresywny i urzekający w swojej prostocie. Doskonale oddaje klimat studenckiej rzeczywistości w przyjemnych, nieco pastelowych barwach. Jednak przez liczbę bohaterów czasami trudno było się połapać, kto jest kim. Szczególnie miałam problem z rozróżnieniem dwóch blondynek, które również mają istotne role. Nie potrafiłam spamiętać wszystkich imion w trakcie czytania, więc sprawdzałam spis treści. Nie pomagały mi jaśniejsze barwy, którymi ilustratorka chciała zasygnalizować flashbacki.  
fot. Wydawnictwo Jaguar
Niestety nie każdy bohater zapadł mi w pamięć. Zapamiętałam tylko tych, którzy naprawdę się wyróżniali – swoją historią albo wyglądem. Pozostałe rozdziały zazwyczaj wzbudzały obojętne uczucia, z paroma wyjątkami. Przykładowo: podszywanie się pod fikcyjną postać było dość negatywnym zaskoczeniem. Choć Rossi nie usprawiedliwia czynów Ennio, trudno było mi polubić tego bohatera. Szczególnie że do wątku catfishingu już więcej nie powracamy. Tymczasem segment z byłą parą wyczekującą wyniku testu ciążowego wypadł najbardziej emocjonalnie z całego komiksu. Innocente świetnie oddała mieszankę uczuć, jakie towarzyszyły tej dwójce – stres, a także optymistyczne i pesymistyczne wizje przyszłości. 
Choć Karuzela nie dorównuje poziomowi najpopularniejszych komiksów YA, jest niezobowiązującą, lekką historią, która może poruszyć czytającą młodzież. Warto podejść do niej z przymrużeniem oka, a wtedy najpewniej każdy odnajdzie w niej taki element, z którym może się utożsamić. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj