Sarah zaczyna kręcić się w kółko. Nie ma w zanadrzu żadnego planu: decyzje, które coraz częściej są wątpliwe, podejmuje spontanicznie, niewiele myśląc nad ewentualnymi konsekwencjami. Postanawia, że przeszuka pokój hotelowy Rachel, która musiałaby być idiotką, żeby trzymać w nim ważne dokumenty z pracy mogące przydać się Sarah w rozwiązaniu zagadki. Oczywiście, jak większość podejmowanych w ostatnim czasie przez Manning działań, i ta wizyta kończy się katastrofą. Gdy Sarah zostaje przywiązana do kabiny prysznicowej, dostajemy kolejny popis aktorski Tatiany Maslany. Doskonale widać przerażenie bohaterki, która w tym serialu często wydaje się być nieustraszona. Tym razem wie, że mógłby ją uratować chyba jedynie cud, i jest świadoma bliskiej obecności śmierci o wiele bardziej niż w podobnych sytuacjach w przeszłości.

Nadal nie przekonuje mnie postać Cala. Rycerz tym razem przybywa w pomarańczowym dżipie i bohatersko ratuje damę z opresji, powodując wypadek samochodowy. Nie przychodzi mu do głowy myśl, że może w ten sposób zrobić Sarah krzywdę. Cal na każdym kroku zachowuje się irracjonalnie. Co prawda zadaje pytania Manning, ale wydaje się być zadowolony szczątkowymi odpowiedziami dziewczyny, które niczego nie wyjaśniają. Mimo że właściwie nic nie wie, jest gotowy zrobić wiele dla kogoś, z kim łączył go krótki romans kilka lat wcześniej. Rzuca wszystko - bo zakładam, że nie jest wybawicielem na pełen etat i ma jakieś zobowiązania czy pracę - i zgadza się na ucieczkę, chociaż sam nie wie, przed czym ucieka. Nie wydaje mi się, żeby wszystkie te działania można było tłumaczyć dawnym uczuciem. Czy scenarzyści mają ciekawy plan na tę postać? Mam nadzieję, że tak, ponieważ na tę chwilę wszystko zmierza w ogranym kierunku.

[video-browser playlist="634151" suggest=""]

Helenie udaje się uwolnić od fanatyków religijnych. Absurdem jest zachowanie Arta. Widzi, jak ewidentnie chora kobieta odziana w coś na kształt koszuli nocnej ucieka z przerażeniem z farmy. Zauważa również, że w pościg za nią udaje się grupa mężczyzn uzbrojonych w strzelby. Co robi? Mówi im jedynie, że muszą zostawić broń, ponieważ nie jest to już ich prywatna ziemia, po czym spokojnie ogląda, jak mężczyźni kontynuują pościg. Nie podejmuje już żadnych działań. Być może wezwał wsparcie lub zameldował o incydencie, jednak nie jest to przedstawione na ekranie i widz pozostawiony jest w lekkiej konsternacji.

Wróćmy do Heleny. Można było przewidzieć, że po ucieczce będzie szukać Sarah, ponieważ jest ona jedyną osobą, która jej pozostała, a na swój pokręcony sposób Helena ją kocha. Niesamowitym wyczynem jest dostanie się Heleny do pokoju hotelowego Rachel. Podejrzewam, że na Ukrainie w pakiecie z żądzą mordowania klonów została nauczona sztuki teleportacji. W pierwszym sezonie Orphan Black wątek Heleny był najmniej logiczny i pełen niedorzeczności. Widać, że po obiecujących trzech odcinkach, podczas których zachowywała się tak, jak powinna, ranna i odurzona lekami, wracamy do sytuacji niemożliwych. Scenarzyści widocznie oczekują, że widz zaakceptuje fakt, iż Helena może wszystko.

W czwartym odcinku Orphan Black wszystko się sypie - i w życiu bohaterów, i w scenariuszu. Pewnym wytchnieniem jest wątek Alison, jak zawsze najbardziej normalny. Ciekawie zapowiadają się również poszukiwania Shiobhan, które mogą nam dać więcej odpowiedzi niż działania Sarah. Pozostaje mieć nadzieję, że poziom absurdu w kolejnych epizodach zmaleje.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj