Film Kochanek Lady Chatterley zaczyna się od tego, gdy poszkodowany po wojnie Clifford Chatterley wraca na dwór w Anglii i stara się odbudować dawne życie ze swoją żoną Connie. Para ta, z początku szczęśliwa, zaczyna napotykać trudności. Connie jako jedyna zajmuje się mężem, co pozbawia ją zdrowia i dobrego samopoczucia. Czuje się też przytłoczona i uwięziona w domu, przez co często wymyka się na spacery po okolicy. Podczas jednego z nich natrafia na chatkę gajowego, z którym nawiązuje znajomość. Dwójka ta szybko się zakochuje, ale ich droga do szczęścia staje się coraz bardziej skomplikowana. Fabuła filmu podąża schematami znanymi z setek innych, podobnych romansów. Konflikt, jaki pojawia się między główną bohaterką a jej mężem na początku ciekawi i fascynuje. Nie potrafią się dogadać w sprawie własnych potrzeb, przez co coraz bardziej oddalają się od siebie. Ich nieszczęśliwa relacja zostaje jednak zepchnięta na boczny plan, gdy na scenie pojawia się Oliver Mellors – gajowy Chatterleyów, który wkrótce zostaje tytułowym kochankiem. O ile emocje, jakie w swoich występach pokazują Emma Corrin i Jack O’Connell, są czarujące, sam związek dwójki bohaterów nie porywa. Zakochują się oni w sobie szybko i intensywnie, przez co widz nie ma szans, aby przekonać się do uczuć, które wobec siebie żywią. Jest to też historia miłosna osób z dwóch różnych klas społecznych, ale nawet ten wątek nie zostaje poprowadzony z odpowiednią głębią. Connie i Oliver mierzą się z osądem i plotkami, które zagrażają ich związkowi, wszystko to jednak rozwiązuje się w łatwy, wręcz naiwny sposób. Uwagę z pewnością przykuwa sceneria filmu. Otwartość natury i jasne, zielona pola stanowią kontrast dla ciemnego, szarego domu Chatterleyów. Kolory i światło oddają stany emocjonalne Connie, która znajduje wytchnienie poza czterema ścianami posiadłości. Emma Corrin także świetnie radzi sobie w roli głównej bohaterki, trafnie przedstawiając jej zagubienie, samotność, a potem zakochanie. Na pochwały zasługuje ścieżka dźwiękowa, która zaskakuje żywiołowością i wzniosłością. Te bardziej delikatne utwory dopasowane zostały do scen romantycznych, ale nie brakuje też takich, które budują rosnące napięcie między bohaterami. Pozwalają one zrozumieć szczerość bólu, z jakim mierzą się postaci. Zalety filmu nie potrafią jednak odwrócić uwagi od tego, że Kochanek lady Chatterley to historia, która się dłuży. Connie i Oliver nie są wyjątkową parą, która skradnie serce każdemu widzowi. Nawet w momentach, w których chce się im kibicować, trudno zapomnieć o schematach, które ograniczają to, jak przedstawiona została ich relacja. Clifford w końcu przemienia się w niesympatycznego, złośliwego męża, podczas gdy Oliver ukazany zostaje jako wybawiciel głównej bohaterki. Rozwiązanie takie nudzi brakiem oryginalności i przewidywalnością. Przyjemność z seansu można jednak czerpać ze skupienia się na detalach technicznych i przebłyskach wiarygodnych emocji. Mimo tego, że film zatrzymuje się na przeciętnym poziomie, nadal ma kilka udanych aspektów, które mogą sprawić, że zaciekawi on fanów gatunku czy aktorów, którzy się w nim pojawiają.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj