Trzeba przyznać twórcom filmu Kod 8: część 2 – czyli tej samej ekipie, która tworzyła jedynkę – że mają ambicję, a niewielki budżet potrafią dobrze wykorzystać. Tematem produkcji ponownie jest przetrwanie w opresyjnej rzeczywistości, w której ludzie z niższej klasy (w tym przypadku osoby z mocami) są traktowani jak śmieci. Jest w tym trochę dobrych pomysłów. Twórcy komentują ten świat, przestrzegają przed nim i pokazują wszelkie zagrożenia z nim związane. Jest to dobrze obrazowane przez główny czarny charakter, który staje się uosobieniem tego, z czym bohaterowie toczą walkę – i właśnie czegoś takiego zabrakło w pierwszej części. Można wysnuć wniosek, że chciwość i chęć zysku często są ukrywane pod płaszczykiem szczytnych celów. Jeff Chan jako reżyser i współscenarzysta sprawił, że produkcja zyskała odpowiedni charakter.
fot. Netflix
+16 więcej
Zgrzyta jednak prowadzenie postaci w tej historii. Reżyser czasem podchodzi do tego stereotypowo. Mamy nastolatkę Pavani, która odgrywa kluczową rolę w fabule. Raz jest to osoba wzbudzająca emocje, współczucie i sympatię, a innym razem wywołuje frustrację i zdziwienie tym, jak głupio się zachowuje. Bohaterowie, zamiast reagować natychmiast na pewne wydarzenia, stoją i się patrzą. Jest jeszcze gorzej, gdy Chan sztucznie buduje napięcie, że postać zginie, by w ostatniej chwili to zmienić. Tego typu motywy muszą wychodzić ze scen poprzedzających – a te sugerowały coś kompletnie innego. Na przykład osoba pomagająca stała z pięć minut i obserwowała, jak pewna postać prawie traci życie, by zareagować tuż przed decydującą sekundą. To nie ma sensu. To jest po prostu absurd i bardzo duży problem filmu Kod 8: część 2. Na szczęście twórca oferuje też wiele dobrego, dzięki czemu seans to kawał dobrej rozrywki. Sceny akcji wyglądają świetnie, a każdy moment z efektami specjalnymi  (np. związany z psami-robotami) jest dopracowany w najmniejszym detalu. Dzięki temu wygląda to imponująco. Kod 8: część 2 to projekt dopieszczony. Choć przyznam, że w pierwszej części roboty policyjne robiły większe wrażenie – były groźne i niebezpieczne, a akcje z nimi efektowne. Psy zabrały temu światu coś ważnego. One nie wzbudzają grozy, a ich działania są bardzo uproszczone. Kod 8: część 2 doskonale wykorzystuje charyzmę, chemię i talenty Amellów. Robbie Amell i rywalizujący z nim Stephen Amell tworzą postacie dość niejednoznaczne, z odpowiednią dawką emocji i motywacji. Trudno było oczekiwać, że to właśnie ci panowie mogą być najmocniejszą zaletą opowieści. Z nimi też związane są różne twisty – raz lepsze, a raz gorsze, bo kulminacja tej fabuły woła o pomstę do nieba. Twórcy niepotrzebnie poszli w banał, doprowadzając do scen, które są za bardzo przewidywalne. Wydaje się, że takiego problemu część pierwsza nie miała. Z drugiej strony w finałowych momentach, pomimo wymienionych wad i niedopracowania, ładunek emocjonalny jest silny i nie do podważenia. Dzięki temu ten seans kończy się dobrze – nawet jeśli twórcom zabrakło odwagi, by pójść mniej hollywoodzką drogą. Film Kod 8: część 2 miał szansę stać się czymś lepszym niż jedynka. Obie produkcje są przyjemne, solidne i poprawne. Mają trochę inne wady i trochę inne zalety, ale opierają się na podobnych skrajnościach, w których to, co dobre, stara się niwelować to, co złe. Potencjał jednak był większy!  Wydaje mi się, że twórcy nie wyciągnęli dobrych wniosków przy pracy nad kontynuacją. Jednak talentu i wizji nie da im się odmówić!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj