Do dyskusji na temat 9/11 włączyła się sztuka komiksowa, zwłaszcza widowiskowy i skierowany raczej do młodszego czytelnika komiks superbohaterski. Idealnym protagonistą, stającym do otwartego pojedynku z terrorystami, okazał się heroiczny wojownik, Kapitan Ameryka – swoista ikona Stanów Zjednoczonych. "Nowy porządek" to jeden z pierwszych komiksów odważnie podejmujący tę trudną tematykę.

Sztandarowy heros ze stajni Marvela już wcześniej brał udział w historycznych zdarzeniach, które mocno wstrząsnęły światem. W mrocznym okresie II wojny światowej Kapitan stanął w szranki z nazistami oraz samym Hitlerem (legendarny pierwszy numer "Captain America Comics" z 1941 roku, z ilustracjami Jacka Kirby'ego). Joe Simon, twórca osławionego bohatera twierdził, iż powołanie do życia tego wzoru postępowania było związane ze stworzeniem idealnego przeciwnika dla zła wcielonego. Celem tych niezbyt skomplikowanych historii było natomiast dodanie otuchy amerykańskim żołnierzom, którzy ochoczo czytali przygody współczesnego rycerza. Warto nadmienić również, że w okresie afery Watergate jasny kodeks etyczno-moralny, a zwłaszcza głęboki patriotyzm opisywanej komiksowej postaci, zostały wystawione na ciężką próbę. Wybór Kapitana Ameryki na głos w sprawie ataku fundamentalistów był zatem nieunikniony.

Warstwa fabularna Nowego porządku prezentuje się następująco: mężny Steve Rogers z determinacją przeszukuje ruiny po nowojorskich wieżach. Jeden uratowany cywil mógłby zrzucić z jego barków brzemię win za krzywdy wyrządzone przez terrorystów. Niestety, Kapitan Ameryka znajduje wyłącznie, kolejne anonimowe ofiary brutalnej wojny ze zdeterminowanymi żołnierzami Al-Kaidy. Czy to jest twarz waszego Wielkiego Szatana? – zastanawia się podupadły na zdrowiu superbohater. Jego ponure myśli zostają przerwane przez pojawiającego się na zgliszczach władczego Nicka Fury. Lider Tarczy, niczym opętany dowódca, wydaje suche polecenia Kapitanowi. Ten głośno wyraża swój sprzeciw; w obecnej sytuacji ponad walkę z wrogiem przekłada dalszą egzystencję poszkodowanych. Chwilę później heros staje w obronie niewinnego Araba, zaatakowanego przez mściwego mężczyznę, który stracił w zamachu bliską osobę. W ten sposób symbol Marvela bezpośrednio dostrzega nagłe przewartościowanie podziału na "naszych" i "obcych" – w Stanach Zjednoczonych, przeżartych przez paranoiczny lęk o własny żywot, każdy mieszkaniec arabskiego pochodzenia był brany za potencjalnego terrorystę. John Ney Rieber poprzez ową scenę pokazuje najbardziej dotkliwe piętno ataków z jedenastego września – rakiem Ameryki okazuje się pełna nietolerancja odmienności.

Dalszy ciąg opowieści przenosi nas do spokojnego amerykańskiego miasteczka, które zostaje przejęte przez opętanych zamachowców. Kierowany żądzą nienawiści lider uzbrojonej po zęby grupy, Fajsal Al-Tarik, nie przebierając w środkach próbuje ukazać, kto w rzeczywistości jest terrorystą, a kto ofiarą całej wojny. Okazuje się, że to tylko część globalnego spisku, w który nieświadomie wplątali się również agenci Tarczy. Wielką rolę w recenzowanym albumie (w Polsce ukazał się on jako dziewiętnasty numer serii Wielka Kolekcja Komiksów Marvela) odgrywają filozoficzno-humanistyczne przemyślenia cierpiącego Steve'a Rogersa oraz antywojenny wydźwięk historii.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj