Oba odcinki pod względem muzycznym stoją na wspaniałym poziomie, zaczynając od znakomitych i pomysłowych początków, w których widzimy pewne zainscenizowane scenki, podczas których każdy ma swoją minutę do śpiewania. Bez względu na to, czy słyszymy wokale naszych gwiazd, czy aktorów, którzy nie mają takiego talentu, świetnie opowiadają historię finału, rywalizacji wszystkich zainteresowanych i przekazują emocje. Wrażenie robi także moment, gdy Derek w końcu daje kopa Daisy i na scenie występują Karen, Jimmy i inni. Świetnie zaśpiewany utwór a capella wpada w ucho i cieszy. 

Wszystkie wątki rozgrywają się w sposób oczekiwany, tak jakby scenarzyści chcieli to zakończyć, dając fanom coś, na co czekają. Tom i Julia znowu razem, sukces "Bombshell", uhonorowanie Kyle'a, uczucie Jimmy'ego do Karen oraz relacja Ivy z Derekiem. Wszystko zamknięto oczekiwanym happy endem, tak jak trzeba. Smash zawsze w centrum stawiał Karen i jej drogę do sukcesu. Były wloty i upadki, ale koniec końców zmiana koncepcji w drugim sezonie była odczuwalna. Niektóre decyzje dziewczyny i jej miłosne perypetie sprawiały, że tak naprawdę w porównaniu do Ivy stawała się ona rozpieszczoną diwą. Dlatego też satysfakcja z sukcesu i szczęścia Ivy jest tym większa i bardziej satysfakcjonująca. Ona zasługiwała na nagrodę Tony, co do tego nie ma wątpliwości.

Finał Smash nie zapomina także o najważniejszych zaletach serialu. Poza dobrą, wpadającą w ucho muzyką, cechą charakterystyczną jest także humor. Tutaj w głównej roli Tom Levett, którego gafy potrafią w tych odcinkach porządnie rozbawić. Z innej strony mamy to, co w ostatnich odcinkach działało na nerwy - głupie zachowanie Jimmy'ego. Jego stosunek do Julii w pierwszych z finałowych odcinków potrafi poirytować. Dobrze jedynie, że twórcy finalizują to w sposób niezły i nie do końca szczęśliwy.

[image-browser playlist="590830" suggest=""]©2013 NBC

Końcowe minuty to finał z klasą na poziomie dobrego musicalu. Świetny występ Karen i Ivy oraz zamknięcie kurtyny, jakbyśmy siedzieli w teatrze. Pozostaje niedosyt i rozczarowanie, dlaczego ten serial nie przekonał widzów w Stanach Zjednoczonych. Drugi sezon pod względem fabularnym oraz muzycznym stał na o wiele wyższym poziomie niż pierwszy, ale nic to nie dało. Szkoda, że jedyny w telewizji serial bez plastikowego popowego brzmienia ponosi porażkę. I prawdopodobnie w tym też leży przyczyna braku zainteresowanie amerykańskich widzów, którzy wolą chwytliwe i puste utwory lecące w radiu, a nie piosenki brzmiące ładnie, z popisami wokalnymi i tekstem, który cokolwiek sobą przekazuje. 

Smash to dwa sezony serialu na niezłym poziomie. Lekki, rozrywkowy i z dobrą muzyką. Finał kończy wszystko ze smakiem, pozostawiając nas w dobrym nastroju.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj