Cały odcinek kradnie Cyrus, który traci w końcu panowanie nad sobą. Co prawda ma to skutek uboczny w postaci zawału, ale nie przeszkadza mu to w zakończeniu zabaw w piaskownicy. Jego sceny z Olivią i Fitzem, gdy wyrzuca im całą prawdą, to znakomity popis aktora i Shondy Rhimes, która w końcu odkrywa wszystkie karty. Ten romans jest największym idiotyzmem, jaki widziała telewizja, bo miał nim być. Wiemy to my, wie to pani Rhimes, wie to też Cyrus, który mówi wszystko zainteresowanym w sposób bezkompromisowy i emocjonujący. Sam fakt, że w zeszłym odcinku Fitz i Olivia po raz kolejny do siebie powrócili, by w tym odcinku znowu od siebie się oddalić, jest jednak męczarnią, która przekracza wszelkie granice akceptacji. Nie trudno zdać sobie sprawę, że ten wątek powinien się skończyć w pierwszym sezonie, bo jego przeciąganie aż do finału drugiej serii wyraźnie jest wymuszone i niepotrzebne. Rozumiem zamiary twórczyni, ale mnie nie przekonują. Dlatego też w samym elemencie romansu emocji praktycznie brak, bo towarzyszy nam jedynie znużenie jego kontynuacją.

Finał ponownie ukazuje jedne z największych zalet Skandalu, czyli znakomite dialogi, a zwłaszcza monologi, w których Rhimes jest prawdziwą mistrzynią. Sceny Cyrusa, Harrisona czy Chambersa najlepiej tego dowodzą. Wątek kreta zostaje rozwiązany w sposób satysfakcjonujący, ale bez większych emocji. Po zaskoczeniu związanym z Rosenem można było oczekiwać czegoś o wiele lepszego, a koniec końców obywa się bez fajerwerków.

Istotnym aspektem finału jest relacja Hucka z Quinn w związku z wątkiem Chambersa. Widzimy, jak wydarzenia sezonu destrukcyjnie wpłynęły na Hucka, który nie jest w stanie przeprowadzić tortur. Zaskakujące zachowanie Quinn, która w tak łatwy sposób rzuca się do działania, jest zabiegiem zapowiadającym nam sporo emocji. Zdajemy sobie sprawę, że w osobowości kobiety jest ten czynnik, który sprawia, że jest taka jak Huck. Nie będzie mieć problemu z zabijaniem, z torturami i innymi okropieństwami. Możemy założyć, że człowieczeństwo Quinn stanie się jednym z ważniejszych wątków 3. sezonu.

[image-browser playlist="591118" suggest=""]
©2013 ABC

Shonda Rhimes jest mistrzynią cliffhangerów i ponownie to udowadnia. Zawsze są one soczyste, emocjonujące i przede wszystkim zaskakujące. Tym razem udaje się jej pozostawić nas z wielkim znakiem zapytania, ale zarazem sugestią i obietnicą. Wszystko wskazuje na to, że działające na nerwy podchody Fitza i Olivii kończą się i wybucha tytułowy skandal. Biorąc pod uwagę to, z czym bohaterowie mieli do czynienia dotychczas, możemy śmiało powiedzieć, że dopiero teraz będą mieć na głowie prawdziwą aferę. 

Drugi sezon zagwarantował nam mocne wrażenia, napięcie i niebywale równy wysoki poziom opowieści, którego próżno szukać w innych serialach stacji ogólnodostępnych. Szkoda jedynie, że ciągnący się jak telenowela wątek romansu psuje fantastyczne wrażenie i pozostawia niesmak po finale, który powinien dać nam o wiele więcej.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj