Fabuły wywracające do góry nogami dotychczasowy przebieg wydarzeń zwykły rozpoczynać się od dramatycznego zdarzenia. Tak właśnie zaczyna się „Identity Crisis” autorstwa Brada Meltzeta i Ragsa Moralesa, w którym ginie Sue Dibny – żona mało rozpoznawalnego Elongated Mana, posiadającego moce zbliżone do Plastic Mana. Tragiczne zdarzenie wywołuje poruszenie pośród superbohaterskiej społeczności, ponieważ Sue nie była związana z bezpośrednimi działaniami Ligi, poza tym że była honorową członkinią Ligi Sprawiedliwości, czego nie można powiedzieć nawet o ukochanej Supermana – Lois Lane. Członkowie Ligi Sprawiedliwości po raz pierwszy czują się realnie zagrożeni, ponieważ uświadomili sobie, że tym razem to nie oni są zagrożeni, lecz ich bliscy, na których najbardziej im zależy. Ich obawy sprawdzają się, kiedy morderca nie poprzestaje na Sue i bierze na celownik innych członków rodzin superbohaterów. Uświadamia im to, iż nie są już anonimowi i nietykalni, zaś zagrożenie jest dosłownie zabójczo namacalne, tak więc rzucają się w wir poszukiwań mordercy, w co angażują się wszyscy pełnymi siłami. Podczas tych poszukiwań wychodzi na jaw wiele niewygodnych faktów zatajonych przed laty, będących przykładem zamiataniu brudów pod dywan, co pokazuje, że nie wszyscy superbohaterowie są bez skazy.
źródło: materiały wydawcy
  „Identity Crisis” pokazuje, jak wielką i złożoną rodziną jest Liga Sprawiedliwości, lecz także jak bardzo jej członkowie różnią się między sobą poglądami. Najważniejsze role w tej historii odgrywają przede wszystkim drugoplanowi członkowie Ligi Sprawiedliwości, tacy jak Green Arrow, Flash, Zatanna czy Hawkman; obecność Supermana, Batmana oraz Wonder Woman jest odpowiednio wyczuwalna, jednak nie grają oni w tej historii pierwszych skrzypiec. Dzięki temu zabiegowi twórcy mają większą swobodę w kreśleniu rysów psychologicznych bohaterów i są w stanie pokazać, jak bardzo członkowie Ligi potrafią się różnić, lecz także jak różne postawy reprezentują. Owocuje to tym, że bohaterowie są postaciami z krwi i kości – posiadającymi wachlarz wad i zalet, dzięki czemu są żywi i przekonywający. Rysunki Ragsa Morales charakteryzują się silną naleciałością stylistyki komiksowej z lat dziewięćdziesiątych wraz z zamiłowaniem do nadmiernie wyeksponowanych mięśni w stylu Jima Lee. Jest to chyba najbardziej uniwersalny sposób na przedstawienie historii superbohaterów, co jednak nie znaczy, że wyświechtany – same rysunki, poza wieloma ciekawymi zabiegami czy zabawami z kadrami, nie robią zapierającego dech w piersiach wrażenia. Zobacz więcej: Plansze z komiksu „Kryzys tożsamości” Mimo że fabuła wydaję się być nieco naciągana (zabójstwo żony tak mało znanego superbohatera), to jednak jej kolejne aspekty i niuanse bronią się – przede wszystkim dynamicznym i przemyślanym poprowadzeniem, dzięki czemu historia od niemal pierwszych stron wciąga i nie wypuszcza ze swojego świata. Chociaż zmiany, jakie zapoczątkowuje „Identity Crisis”, nie mogą się równać tym z "Kryzysu na nieskończonych ziemiach"czy Marvelowskiego „Civil war”, to jednak zdecydowanie warto się nad komiksem pochylić – chociażby po to, aby przekonać się, komu tak naprawdę kibicujemy, kiedy czytamy komiksy o superbohaterach.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj