Mark Lawrence zafascynował miliony czytelników przygodami Jorga Ancratha, którego wędrówka rozpoczęła się w książce Książe Cierni i trwała przez kolejne dwa tomy. Muszę przyznać, że trylogia Rozbitego Imperium nie należała do moich ulubionych, ale miała kilka ciekawych zabiegów (brutalność i nielitościwość), które zaważyły nad tym, że postanowiłem dokończyć wyprawę razem z głównym herosem powieści.  Bawiłem się przy niej umiarkowanie, lecz gdy usłyszałem o kolejnej książce autora, dziejącej się w tym samym uniwersum, postanowiłem dać zwyciężyć ciekawości i rzucić się w wir nowych intryg i niekonwencjonalnych bohaterów. Fabuła nowej trylogii Marka Lawrence’a nie jest zbytnio oryginalna i nie wprowadza do kanonu książek fantasy zajmujących oraz innowacyjnych rozwiązań. Ot, mamy kolejnych dwóch śmiałków, których osobowości zostały ze sobą zestawione na zasadzie przeciwieństw. Jest wędrówka, podczas której bohaterowie co rusz napotykają na swojej drodze nowe niebezpieczeństwa, aż w końcu doznają cudownego rozjaśnienia umysłu i zdają sobie sprawę, że są tylko pionkami w grze, w której rządzi niesamowicie niebezpieczna kobieta i jej Milcząca Siostra. Pierwszym głównym bohaterem jest Jalan Kendeth, wnuk Czerwonej Królowej, kobieciarz, krętacz i tchórz. Autor naznaczył go również przywilejem narracji opowieści; wprowadza on do historii charakterystyczny humor i dystans do otaczającego go świata. W tym miejscu również należy zaznaczyć, że pomimo interesującej osobowości Jala, czytelnik na dłuższą metę męczy się będąc w jego umyśle. Tonie w zbyt miałkich komentarzach oraz „intelektualnych” przemyśleniach. Zdecydowanie nie jest to bohater, który by mnie do siebie przekonał. Należy mieć nadzieję, że wprowadzenie wyżej wymienionego zabiegu kreacji osobowości nie było przez autora przypadkowe i zaowocuje spektakularną przemianą w kolejnych częściach cyklu.
Źródło: Papierowy Księżyc
Honorowy, twardy i naznaczony ciężkim życiem Wiking Snorri to drugi bohater książki. Wypada on zdecydowanie lepiej niż jego towarzysz. Jest dojrzalszy, posiada doświadczenie w walce i, w przeciwieństwie do Jala, wzbudza sympatię i przychylność czytelnika. Gdyby Lawrence potraktowałby Jalana oraz Snorriego jako jedną postać literacką, otrzymalibyśmy twór niesamowicie zbalansowany. Mądrość zmieszałaby się z dowcipnością, a krętactwo stałoby się atutem bohatera, a nie jego wadą. Tak się jednak nie stało. Dlatego też widzimy zarówno błazenadę, jak i autorytet – z przykrością muszę stwierdzić, że nie jest to najlepsze rozwiązanie. Bardzo trudno było mi ocenić recenzowaną pozycję. Z jednej strony mamy przygodę, która nie jest może najlepiej przedstawiona, ale zdecydowanie nie można o niej powiedzieć, że doprowadza czytelnika do znudzenia i mdłości.  Bohaterowie brną do przodu z każdą przewracaną kartką powieści, autor rzuca im pod nogi kłody, które jednak z szerszego punktu widzenia nie mają większego wpływu na głowy wątek Prince of Fools. Czasami miałem wrażenie, że książka, podobnie jak jej główni protagoniści, oparta jest na jednym wielkim przeciwieństwie. Fabuła nie jest interesująca, ale również nie można o niej powiedzieć, że jest nudna. Ekscytujących sytuacji jest wiele, lecz jednak nie mają zbyt większego znaczenia dla głównej osi fabularnej. Jest to pozycja, która czerpie garściami z Rozbitego Imperium, a równocześnie od niego odchodzi w zupełnie innym kierunku. Autor w szczególności powinien zaznajomić się ze znaczeniem słowa „balans”. Pomimo wyżej wymienionych problemów, Księcia Głupców czyta się sprawnie i płynnie. Z powieścią spędziłem zdecydowanie za dużo czasu, gdyż można ją skończyć w zaledwie dwa wieczory, lecz podczas lektury niejednokrotnie odstawiałem recenzowaną książkę na półkę. Powód? Jednym razem mnie denerwowała, drugim przyciągała swoją przeciwstawną konstrukcją.  Nie jest to pozycja tak dobra jak pierwszy tom poprzedniej trylogii, lecz powinno się dać jej szansę, gdyż przed nami jeszcze dwie części powieści.  Należy jednak pamiętać, że „pilot” powinien zachęcać odbiorcę do dalszej przygody. W tym przypadku Książę Głupców nie spełnił swojej roli i na chwilę obecną nie jestem zainteresowany dalszymi losami tchórzliwego Jalana i walecznego Snorriego.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj