Francja, początek średniowiecza. Na dwór Jehana de Rougemont przybywa trubadur Kergan. Chłodno przyjęty przez gospodarza, zostaje zaproszony do komnat jego żony na osobistą rozmowę. Gość okazuje się być wampirem i pozbawia życia kobietę. Zrozpaczony Jehan przysięga, że jego ród nie spocznie, dopóki jego ukochana nie zostanie pomszczona, a Książę Nocy nie odejdzie na zawsze.
Setki lat później, potomek Jehana – Vincent Rougemont – trafia na trop rodzinnej tajemnicy. Od średniowiecza, Rougemontowie nie przerwali walki z potworami, nigdy jednak nie udało im się pokonać odwiecznego wroga. Nad rodziną wisi klątwa, którą Vincent postanawia za wszelką cenę zdjąć.
Wydawca Księcia Nocy, Egmont, strzelił sobie w stopę, publikując serię Yves Swolfs w kolejności, którą przyjął. Książę Nocy. Pierwsza śmierć, która trafiła na rynek w sierpniu, jest w rzeczywistości ostatnim zeszytem serii wydanym po latach. Podejście autora było zrozumiałe – po zakończeniu sagi, czytelnicy mogli zapoznać się z genezą tajemniczego złoczyńcy Kergana. „Tajemniczy” jest tu słowem kluczowym - z czym się nam kojarzą wampiry, jeśli nie z mrokiem i sekretami? Polski wydawca postanowił jednak otworzyć cykl tomem odzierającym centralną postać z jej tajemnic. Przez to, czytając kontynuację, nie zastanawiamy się, dlaczego Kergan jest tak okrutny i skąd bierze się jego zło. Całość sekretów spoczywa wyłącznie na rodzinie Rougemontów i ich dziejach.
Fabuła rozgrywa się dwutorowo – podążając za przodkami Vincenta oraz za nim samym. Podczas gdy Łowca skupia się raczej na Jehanie i jego przygodach jako zabójcy wampirów, List Inkwizytora stawia w centrum opowieści śledztwo Vincenta w roku 1930, tylko czasami przenosząc się do średniowiecznych wątków. Łowca szczególnie przypadnie do gustu miłośnikom tradycyjnego fantasy. Jehan ma wiele wspólnego z wiedźminem Geraltem, co na pewno zachęci czytelników polskiej sagi. List natomiast jest już typowym horrorem, w którym przygody i akcja ustępują wrogości potężnego antagonisty i złu, które wywołuje. Kergan to wspaniały złoczyńca, którego potęga połączona z nonszalancją sprawiają, że trudno oderwać się od dzieła belgijskiego artysty.
Nie da się odmówić sadze Rougemontów epickiej skali. Rodzinna epopeja jest pełna smutku i strachu. Przez wszystkie strony komiksu czuć ciężar tragedii, która dotknęła rodzinę Vincenta dziesiątki razy w ciągu wieków. Ród głównego bohatera jest zniszczony, wielu przedstawicieli wątpi w cel misji i unika wykonywania jej. Vincent zdaje się być ostatnią nadzieją swoich krewnych. Gotycka groza towarzyszy czytelnikowi na każdym etapie lektury. Ciężka atmosfera to wielki atut opowieści. Przy ogromie dzieł o wampirach trudno powiedzieć coś nowego. Dlatego też Książę Nocy nie jest współcześnie dziełem oryginalnym, ale w swoim gatunku – bardzo dobrym. Autor odrobił pracę domową z horroru, oddając wspaniały hołd Bramowi Stokerowi i jego kolegom po fachu.
Swolfs wraz ze swoją żoną kolorystką i tym razem nie zawiedli na polu graficznym. Realistyczne ilustracje są pełne szczegółów i perfekcyjnie rozplanowane. Opowieść rozgrywa się w przepięknych lokacjach. Bohaterowie odwiedzają plenery średniowiecznej Francji, zrujnowane krypty, w których czai się diabelska magia, a także przedwojenny Paryż, który trudno pomylić z innym Europejskim miastem. Nastrojowe scenografie dopełniają ciężaru atmosfery horroru.
Le Prince de la nuit #1-2Księcia Nocy to mistrzowska opowieść grozy, którą każdy miłośnik strasznych utworów o wampirach doceni z pewnością. Szkoda jedynie, że przez nierozsądną decyzję wydawnictwa seria traci na tajemniczości, która jest jednym z filarów gatunku. Ci, którzy zaczną przygodę od drugiego tomu lub nie przejmują się załamaną kolejnością wydawania, mogą spokojnie dodać punkt do oceny.