Pierwsza powieść Eriki Swyler jest przedziwną, ale interesującą mieszanką literatury obyczajowej, miłosnej, historycznej i opowieści „z dreszczykiem”. Dosyć zgrabnie przeplatają się w niej wątki współczesne i przeszłe, miłość romantyczna i rodzinna, zwykłe problemy dnia codziennego i zagrożenia natury nadprzyrodzonej, a wszystko to przesycone jest specyficznym klimatem nadmorskiego miasteczka na północnym wybrzeżu Long Island (rodzinnych stron autorki) i szalonym, barwnym światem cyrku (XVIII-wiecznego i współczesnego). Głównym bohaterem The Book of Speculation jest Simon Watson, młody, niezbyt zamożny bibliotekarz mieszkający w rozpadającym się domu na klifie, którego matka – dawna artystka cyrkowa – utopiła się w morzu, ojciec umarł z żalu po niej, a młodsza siostra Enola – niespokojny duch – również uciekła w świat. Pewnego dnia Simon otrzymuje w prezencie tajemniczy dziennik XVII-wiecznego cyrku wędrownego Obwoźna magia i cuda Peabody’ego, w którym pojawiają się wzmianki o jego rodzinie, a co gorsza – ciążącej na niej klątwie. Po jego przestudiowaniu życia bohatera już nigdy nie będzie takie, jak niegdyś.
Źródło: Czarna Owca
Magnesem przyciągającym do Księgi wieszczb jest nie tyle zawiła zagadka (ta nie jest specjalnie skomplikowana), czy szczypta prawdziwej magii, jaką stara się przemycić autorka, ale przede wszystkim świat cyrku – siłaczy, syren, iluzjonistów, tarocistów i wróżbitów, tresowanych lam i dziwów natury. Dlatego też z dwóch wątków przewijających się przez karty powieści zdecydowanie ciekawszym jest historia dawnego cyrku obwoźnego z pełnokrwistymi, przykuwającymi uwagę postaciami rubasznego kierownika Peabody’ego, jędzowatej wróżbitki z Rosji, porzuconego w dzieciństwie niemowy Amosa, czy pół-syreny. Wątek współczesny wydaje się mniej interesujący, na czele z nieco nijakim głównym bohaterem Simonem, choć i jemu los nie szczędzi kłód rzucanych pod nogi, a klątwa ciążąca nad jego rodziną nie śpi, domagając się ofiar. Czy uda się zapobiec nieszczęściu? Wydawnictwo Czarna Owca wydało Księgę wieszczb całkiem przyzwoicie, zarówno pod względem tłumaczenia Magdaleny Nowak, jak i składu z odpowiednim światłem na marginesach, drobnymi ozdobnikami florystycznymi i nieźle dobraną okładką Anny Gorovoy zaadaptowaną przez Magdalenę Zawadzką. Ogółem Księgę wieszczb Eriki Swyler czyta się lekko i przyjemnie (mimo ciemnych chmur gromadzących się nad głowami bohaterów opowieści), z nieustającym apetytem na kolejne strony i rozwiązanie zagadki, trzymając kciuki za szczęśliwe zakończenie. To bardzo udany debiut powieściowy z pogranicza romansu i thrillera z nutką niesamowitości nie z tego świata.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj